Strona:PL Alighieri Boska komedja 304.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PIEŚŃ DRUGA.

Słońce już przeszło na kres widnokręgu,
Łuk południowy, którego zawisa
Najwyższym szczytem nad Jerozolimą;
A w przeciwległym wirująca kole
Noc z wód Gangesu wstawała z Wagami,
Co w przesileniu z rąk jej upadają; —
Tam więc, gdzie stałem, lica pięknej zorzy,
Białe i kraśne, podeszłe już w wieku,
Pomarańczową przybierały barwę.[1]
Byliśmy jeszcze na wybrzeżu morza,
Jak ludzie, którzy myśląc o podróży,
Duszą już idą, a ciałem nie ruszą.
W tem, jako w porze, gdy się ranek zbliża,
Mars czerwienieje w gęstej mgły osłonie,[2]
W stronie zachodu nad topielą morza,
Takiem się właśnie wydało mi światło
(Obym je znowu mógł zobaczyć kiedy),
Które po morzu śmigało tak chyżo,
Że ruchom jego żaden lot nie sprosta.
Kiedy na chwilę wzrok mój oderwałem,

  1. Cały ten ustęp jest poetycznem oznaczeniem pory dnia, wedle ówczesnych pojęć astronomicznych i georaficznych. Dante wyobraża, że na kuli ziemskiej Jerozolima przeciwległą jest górze czyścowej i że między tą ostatnią, a Jerozolimą, w równej od obu odległości jest rzeka Ganges. Tak więc, kiedy dla Jerozolimy nastawał wieczór, w Czyścu nastawał ranek; zaś nad Gangesem była wówczas noc zupełna. Konstellacja Wagi widzialną jest w nocy tylko do czasu letniego przesilenia dnia z nocą, to jest do 10. Czerwca; a ponieważ Dante odbywał zaświatową swoją wędrówkę wiosną, więc jeszcze noc z wód Gangesu wstawała z Wagami. — Zważywszy jeszcze, że kiedy słońce ma wschodzić, brzask poranny, zrazu białawy, potem różno-kraśny, przed przed samym wschodem słońca, obleka się żółto-pomarańczową barwą.
  2. Mars — planeta widzialny jest nad rankiem w zachodniej stronie, nad poziomem widnokręgu, i dla tego właśnie błyszczy światłem czerwonawem.