Strona:PL Alighieri Boska komedja 201.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z dwóch głów już tylko jedna się zrobiła,
I już dwie twarze zmieszały się w jednę,
W której swe rysy utraciły obie. —
Ze czterech ramion dwa się utworzyły,
Nogi i uda, tułowy i brzuchy
Przybrały obraz niewidzianych członków —
A w nich pierwotne kształty całkiem znikły!
Tak przedzierzgniona postać się zdawała
Jakąś istotą dwoistą i żadną....
I tak odeszła powolnymi kroki.
Jako jaszczurka, co jak błyskawica,
Z krzaku do krzaku pomyka przez drogę,
W czas wielkiej spieki dni kanikularnych,
Tak mi się wydał wąż, który do brzucha
Dwu potępieńców rzucił się zajadły,
Płowy i czarny, jako ziarno pieprzu. —
I wnet jednego w to miejsce ugodził
Przez które naprzód bierzem pożywienie,
I rozciągnięty padł przed nim na ziemię.[1]
Zraniony spojrzał, lecz nic nie powiedział.
I stojąc w miejscu, poziewał tak właśnie
Jakby go febra, albo sen napadał. —
I on na węża, wąż patrzał na niego,
Tamten przez ranę, ten pyska otworem
Dymili mocno, dym się łączył z dymem.....
Niech teraz Lukan milczy, gdy wam prawi
O nieszczęśliwym Sabellu, Nazydzie,
Niech pilnie słucha, co tu się wyświęci.[2]

  1. Ten wąż płowo-czarny, jest to przemieniony Francesco Guercio Cavalcanti, także Florentyńczyk. — O nim powie się jeszcze w ostatnim wierszu tej pieśni. — Ten, na którego rzucił się wąż Guercio Cavalcanti, jest również obywatel Florencji, zbogacony nieprawnie łupieżą publicznego skarbu, — Buoso degli Abati. — Pierwsze pożywienie w łonie macierzyńskiem bierzemy przez pępek.
  2. Lukan w Farsalji (ks. IX.) opowiada, o Sabelljuszu i Nazydjuszu, żołnierzach Katona, że w czasie wędrówki przez pustynie Libijskie, ukąszeni byli przez jadowite żmije. - Sabelljusz od trawiącego ognia, zpopielal, a Nazydjusz tak rozpuchł, że skóra i zbroja popękały na nim.