Strona:PL Alighieri Boska komedja 101.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdyby on pierwej mógł wszystkiemu wierzyć,
Co widział dotąd tylko w rymach moich,
Pewnie on na cię nie ściągnąłby ręki;
Niepodobieństwo uwierzenia temu
Było przyczyną, że go namówiłem
Do czynu, który mnie samemu cięży. —
Powiedz: kim byłeś? Niech zamiast nagrody
Wznowi on pamięć twoją na tym świecie,
Kędy powrócić wolność mu jest dana.“ —
A pień odpowie: „Słodkie słowa twoje
Tyle mnie nęcą, ze milczeć nie mogę.
Niechże wam teraz przykrem to nie będzie,
Że dłużej nieco pomówię o sobie.
Jam jest ten, który do serca Fryderyka
Miałem dwa klucze, a tak je łagodnie
Umiałem kręcić, czy to odmykając,
Czy zamykając, że jego tajniki
Nikomu prawie wiadome nie były.[1]
Sprawiałem wiernie urząd mój zaszczytny,
Że dlań straciłem i sen mój i życie! —
Ta nierządnica, co wszetecznych oczu
Nie spuszcza nigdy, z pałaców Cezara
I co jest wadą, zwykłą śmiercią dworów,
Wszystkie umysły na mnie rozjątrzyła,
A te Augusta tak znów rozjątrzyły,
Że dni wesela w zaszczytach pędzone
Nagle się w smutne zamieniły żale.[2]
Naonczas duch mój wzgardą upojony,

  1. Duch który tu mówi, jest Piotr Desvignes, kanclerz cesarza Fryderyka II., którego dalej nazywa Cezarem i Augustem. Będąc w wielkich łaskach u cesarza, posiadał on niby dwa klucze do serca jego, to jest do jego łaski i niełaski, któremi Piotr Desvignes szafował według swego widzimisię, bo nikt oprócz niego nie miał wpływu na wyroki cesarza. — Nierządnica trzymająca się dworów, jest to zawiść, której ofiarą padł Desvignes.
  2. Fryderyk kazał Piotrowi Desvignes, oskarżonemu o zdradę, wyłupić oczy: a ten z rozpaczy roztrzaskał sobie głowę o ściany więzienia (1249 r.).