Strona:PL Alighieri Boska komedja 100.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Patrzajże dobrze, a obaczysz pewnie
Rzeczy, co prawdzie słów moich przyświadczą.[1]
Ze wszech stron jęki słyszałem boleśne,
A nie widziałem ktoby je wydawał: —
Stanąłem tedy zupełnie zbłąkany.
Sądzę, że Mistrz mój sądził, że sądziłem, [2]
Iż owe głosy wydawał tłum ludzi
W gęstwie gałęzi ukrytej przed nami.
Rzecze więc do mnie: „Jeżeli odłamiesz
Gałązkę jaką z któregobądź drzewa, —
Myśli twe całkiem okażą się błędne;“
Naonczas nieco wyciągając rękę,
Gałązkę z ciernia wielkiego zerwałem...
W tem pień zajęknął: „Za co mnie rozdzierasz?“
I zaraz czarną okrył się posoką,
I znowu jęknął: „Za co mnie ćwiertujesz?
Nie maszli w sobie litości uczucia?
Byliśmy ludźmi, — dziś jesteśmy drzewa;
Przecież twa ręka więcejby powinna
Być litościwą, gdyby dusze nasze
Duszami były nawet podłych gadów.“
Jako w surowem drewnie, gdy je palą
Z jednego końca, drugi koniec jego
Jęczy i piszczy od powietrza ciągu; —
Równie z pnia tego płynęły zarazem
I krew i słowa. Więc z rąk upuściłem
Gałąź i stałem, jak człek trwogą zdjęty.
A Mistrz mój rzecze; „Duszo pokrzywdzona!

  1. Wirgiliusz mówi w Eneidzie (III, 22), że krew pociekła z rószczki, którą Eneasz uszczknął na grobie Polidora.
  2. W oryginale jest: l'credo ch'ei credette ch'io credesse. Taki wiersz u Włochów nazywa się scherzo. Podobało się Poecie wśród najpoważniejszego opowiadania użyć tego żartobliwego wiersza, uważałem więc za obowiązek zachować go w tłomaczeniu. Podobny wiersz znajduje się także u Ariosta: „Io credea, e credo e creder credo il vero.