Strona:PL Agaton Giller-Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi t. 1 234.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się do samodzielnej potęgi? czy też zawsze będą ziemią, po której sąsiedzi bezpiecznie chodzić i gospodarować będą? Każdy naród, który ma w sobie życie i warunki bytu narodowego, a ambicya, tradycya dyplomatyczna, jarzmo lub cudza chciwość gniotą go i nie dają mu dojść do niepodległości, należy niezawodnie do nieszczęśliwych, obudzających współczucie, a sprawa jego do kwestyj psujących harmonię i postęp ludzkości. Dzisiaj, gdy żadna sprawa i kwestya polityczna nie załatwia się przez jedno państwo; gdy solidarność rządów jest wyraźną i okazuje się tak w oswobodzeniu, jak i w utrzymaniu jakiegokolwiek jarzma; dzisiaj, mówię, naród, który chce i ma siły do niepodległości, nie tylko z samymi ujarzmicielami walczyć musi, ale ze wszystkimi rządami pomagającymi sobie i oplatanymi w tradycyjne stósunki.
Gdy mi takie myśli zaprzątały głowę, nadjechał konno jakiś człowiek i zwolniwszy kroku, powitał mnie zwykłem: «Putiom doroga.» Był to robotnik z górnictwa (urocznik), człowiek już stary i biednie ubrany. Jadąc obok wozu mojego, mówił w następujący sposób o swoich interesach. «Wysłużyłem w katordze lat 35 i należało się mi prawne uwolnienie jeszcze przeszłego roku. Pojechałem więc do Kary i poszedłem w tym interesie do pewnego urzędnika. Kazał mi czekać.... czekałem dzień jeden, drugi i tydzień, ale napróżno, urzędnik nigdy czasu nie miał. A że czas był mi drogi, dałem urzędnikowi kilka rubli, ażeby mnie tylko prędzej odprawił i dał bilet uwolnienia. Pokazało się po długiem szperaniu w papierach, że są tam jakieś nieformalności i że załatwić wątpliwość, jaka ztąd powstała, może tylko główna władza górnicza w Nerczyńskim Zawodzie. Przeszła zima, a ja jeszcze nie zostałem uwolnionym. Nadeszła wiosna i zażądali, ażebym odrobił G5 kubicznych sążni w kopalni, chociaż prawnie nic już odemnie wymagać nie powinni. Poszedłem do kopalni, bo gdybym był nie poszedł, jako nieposłusznego i buntownika oddaliby pod sąd i nigdybym już z robót nie wyszedł; poszedłem i w upale, w błocie musiałem pracować, a z trudów i mozołu o mało życia nie straciłem. Nuż się więc znowu starać o bilet; temu dałem rubla, ten znalazł nową nieformalność w papierach i jemu więc dałem wziątkę,