Strona:PL Agaton Giller-Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi t. 1 184.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wystąpienia. Obława i pogoń wojskowa prześladowała szajkę; wreszcie została ona rozbitą i rozproszoną a rozbójników połapano.
Oddano ich pod sąd i ukarano 1801. roku knutami; L. znajdował się w liczbie delinkwentów. Posłany na nowo do robót, rwał się znowuż do ucieczki; niepodległy jego charakter, niedługo mógł znieść jarzmo katorgi, uciekł więc powtórnie.
Wyobraźcie sobie przestrzeń od Leny do Kaspijskiego morza, przestrzeń i dzisiaj jeszcze głuchą i pustą, a wówczas nad wyraz straszną i dziką. L. przebył ją szczęśliwie i wybrnął z rozmaitych przygód, sunąc się jak dziki zwierz o głodzie przez puszcze i wody, to znowuż przemykając się jako rozbójnik przez drogi. Dopiero nad Kaspijskiem morzem szczęście go opuściło; tu został schwytanym, ukaranym według prawa knutami i odesłanym do kopalni.
W trzeciej ucieczce powędrował do Chin, gdzie Mongołowie oblegli go na stepie, a ściskając coraz bardziej łańcuchem ludzi, wzięli wygłodniałego do niewoli i oddali Moskalom. Mongołowie, jeżeli spostrzegą uzbrojonego a uciekającego przez ich stepy człowieka, nie napadają na niego obcesowo, z obawy, żeby w własnej obronie nie zabił im jednego lub kilku jeźdźców; zbierają więc obławę i zdala zamykają zbiega ruchomą kolumną, która na chwilę nie spuszczając go z oka, postępuje za nim w stronę, w którą się zwróci, ściskając coraz bardziej swoje groźne koło. Przez kilka dni idąc za nim obława pilnuje, żeby się zbieg nie posilił, aż wreszcie znużonego i zgłodniałego bierze bez boju.
Rząd moskiewski zbiegów wydanych z Chin surowiej karze, niż tych, co się po Syberyi włóczą. Lewickiego wybili okrutnie kijami i posłali znowuż do kopalni.
Z nerczyńskich kopalni L. uciekał jeszcze kilka razy, a zawsze nieszczęśliwie. Od knutów, kijów zgięła się mała jego figurka, ciało zaś poszarpane, pokaleczone, zdawało się być zszyte z rozmaitych gałganków i kawałków skóry.
Po roku 1831, gdy nasi polityczni wygnańcy w znacznej liczbie przybywali do nerczyńskich kopalni, L. był już