Strona:PL Agaton Giller-Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi t. 1 120.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czaszka rozbita i piszczel, żebra porozrzucane tu i owdzie kąpią się w piasku i sprowadzają smutne myśli o człowieku! Do kogo te kości należą? Ta czaszka rozbita, napełniona piaskiem, może to głowa człowieka pełnego niegdyś myśli i fantazyi: człowiek, do którego należała, może urodził się na równinach nadwiślańskich lub na brzegach niemeńskich — los zagnał go tutaj, żeby zginął bez pamięci i mogiły. Wiatr porozrzucał jego kości i porozbijał: nikt ich nie zbierze, nie poszanuje, nie wspomni o jego życiu! Może te kości byłyby relikwią w swojej ojczyźnie, a tutaj wiatr niemi pomiata, zasypuje, bieli i poniewiera! Smutny jest los człowieka, ale i kości nie są bez przyszłości. Wielką jest wiara, która te próchna ożywia i uczy, że połamane i porozrzucane resztki człowieka zejdą się, ożywią i staną według zasługi w uwielbieniu lub w potępieniu przed Bogiem i ludzkością zmartwychpowstałą!
A ten piszczel, co sterczy groźnie nad piaskiem jak maczuga rozbójnika, do kogo należał? do jakiego człowieka i do jakiego narodu? Może człowiek, którego była częścią, splamiony zbrodnią wyrzucony został na to miejsce z nad brzegów Wołgi! Kości jego zgruchotane, były niegdyś pełne siły nadużywanej, strach w koło siebie siejącej; dzisiaj stoczone robakami, zwietrzałe, jak urągowisko podnoszą się z piasku!
Te golenia zkąd przywędrowały? czy z gór Kaukazu? czy też z nad jezior finlandzkich? a może z nad Dniepru, Sekwany, albo z stepów kirgizkich lub naddońskich? Biorę je w rękę ze czcią i szacunkiem; a może to kość złodzieja, tyrana lub mordercy, a może też i kość męczennika narodowego, apostoła Bożej wolności? Może, bo tu w tej ziemi wygnania zbrodnia żyje i spoczywa obok cnoty! Ludzie nie rozróżnią ich kości, ale Bóg wie, do kogo one należały! Wielki jest Bóg, co ożywia kości umarłych!
Smutno mi! Wiatr zachodni powiewa i igra z piaskiem i z kościami. Szczęśliwy, kto ma grób, a grób w swojej ziemi. Tutaj nie jeden nasz rodak:

Konając patrzy na świat, sam jeden na świecie!
Dłoń mu przychylna powiek nie zamyka!
Żałobne grono łoża nie otoczy,