Strona:PL Agaton Giller-Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi t. 1 109.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z liści drzew wychyla się krzyż z wyobrażeniem męczeńskiego oblicza Chrystusa Pana. Od kamienia zwróciliśmy się ku lewemu brzegowi, a wpadłszy na zieloną wodę Ingody, opłynęliśmy wieś Zakamień, z której dochodziły nas głosy ludzkie i ryk bydła, powracającego do domu. Za Zakamieniem wznosi się skalista góra z krzyżem, a za nią nad brzegiem jednej z odnóg Szyłki pokazuje się biała cerkiew i długi szereg szarych domków i chatek kozackiej wsi Gorodyszcza. Wylądowaliśmy w niej, upłynąwszy od Rozmachninej 4 i ½ mili.
Z Gorodyszcza wypłynęliśmy 28. sierpnia, a ledwo ruszyliśmy z miejsca, siedliśmy na mieliźnie. Szyłka płynie tu korytem, zasianem wyspami; omamiony jednakowym pędem wody we wszystkich odnogach, żeglarz może się puścić odnogą, która go zaprowadzi w ciaśniny między wysepki i płytkie miejsca, zkąd nie łatwo się wydobędzie. I nas właśnie taki wypadek spotkał. Tratwa tak werznęła się w zwir, żeśmy ją musieli w górę ciągnąć, a potem ciągnąć ze sto sążni płytką po kostki odnogą. Szczęśliwie wybrnąwszy z archipelagu drobnych wysepek, wsunęliśmy się znowuż na główne koryto rzeki. Prawy jej brzeg wysoki i górzysty, lewy nizki i równy; od niego góry oddaliły się na kilka wiorst. Zamiast skał i dzikich urwisk, które każdej wrażliwej i poetycznej duszy tak podobają się, na lewem wybrzeżu widać szachownicę pól, zasianą rozmaitem zbożem. Owies i pszeniczka, żyto i tatarka pięknie dojrzałe radują serca wieśniaków, karmicieli całej ludzkości. Widoki pola nie są wzniosłe: ogromem nie uderzają wyobraźni, nadzwyczajnością kształtów nie zachwycają fantazyi; ale bujność zboża, falowanie się jego niby wody gdy wiatr wieje, zapach, brzęk i śpiew skrzydlatych stworzeń, myśl o obfitości i dobrym bycie, jakie te łany przyniosą, wszystko to razem sprawia, że widok pól jest miłym, a niema nic poetycznego dla tych tylko, którzy w niczem piękna dopatrzyć się nieumieją. Wszakże Lenartowicz na tle równin, pól i zbóż mazurskich wysnuł tyle pieśni rzewnych, prostych i pełnych zapachu pięknej prawdy, jak i te pola, o których śpiewa!