Strona:PL Agaton Giller-Opisanie zabajkalskiej krainy w Syberyi t. 1 053.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nich, ażeby ich następców od podobnych błędów powstrzymać.
Mówiłem o wybieranych przez ludność naczelnikach gminy. Naczelnik ten ma pozorną władzę, rzeczywistym rządzcą gminy jest najmowany przez nią pisarz. W Dauryi pisarz ma wielkie dochody, które razem z pensyą wynoszą liczbę 1,500 rs. Komisarz rządowy, zwany w Moskwie «stanowym pristawem» a w Syberyi «zasidatielem», ma pod swoją władzą jedną, dwie a czasami kilka gmin, które tworzą takim sposobem okręg administracyjny podległy władzy «ziemskiego sprawnika.» Zasidatiel w Dauryi, jak i wszędzie ma nie małe dochody. Mała, bo kilkaset rubli wynosząca pensya, z powodu licznych spraw włościańskich i zupełnej zależności władz gminnych od komisarza wzrasta do liczby 2,000 i 3,000 rs. rocznego, rozumie się nieprawnego dochodu.
Często wydarzające się we wsiach złodziejstwa, rabunki, morderstwa, przechowywanie zbiegów, prócz tego szarwarki i niedobór podatków, wyradzają wielką liczbę spraw w gminie i wyrabiają stały i ciągły wpływ urzędników na nie, co wolność gmin robi pozorną i fałszywą. Tunguzi i Buriaci w Dauryi, bez porównania mniej mają spraw niż gminy moskiewskie. Złodziejstwa, rabunki są między nimi rzadsze; gdybym chciał wyciągnąć wniosek z liczby spraw kryminalnych, musiałbym powiedzieć, że Buriaci i Tunguzi są moralniejsi od Moskali; co jednak nie tak się ma.
Dotychczas w gminach szkół elementarnych nie było. Czasami jaki deportowany osiedleniec dla utrzymania się, zakładał we wsi prywatną szkółkę, do której tylko za pewną zapłatą zamożniejsi rodzice dzieci posyłali, lecz wychowania publicznego dotąd niema w gminach dauryjskich. Rząd obwodowy rozkazał wreszcie gminom (1858. roku) założenie w każdej po jednej elementarnej szkółce i w tych czasach mają budować domy dla szkół i nauczycieli. Obawiam się, żeby z temi szkółkami, nie postąpiono tak, jak z większą liczbą szkółek gminnych w Moskwie i w Syberyi. Budują dom szkolny, płacą nauczyciela, lecz do szkoły włościanie dzieci nie posyłają; zdarza się też, że we wsi stoi dom dla