Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 364.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Oj weźcież ich na munsztuk, bo też szlachta bryka!
Winszuję ci Majorze, żeś złowił Hrabika,
To tłuścioszek, to bogacz, panicz z Antenatów,
Nie wypuszczaj go s klatki bez trzystu dukatów;
A jak weźmiesz, na klasztor daj jakie trzy grosze,
I dla mnie, bo ja zawżdy za twą duszę proszę.
Jakem Bernardyn, bardzo myślę o twéj duszy!
Śmierć i sztabs-officerów porywa za uszy!
Dobrze napisał Baka, że śmierć dżga za katy
W szkarłaty, i po suknie nieraz dobrze stuknie,
I po płótnie tak utnie jak i po kapturze,
I po fryzurze równie jak i po mundurze.
Śmierć matula, powiada Baka, jak cybula
Łzy wyciska, gdy ściska, a równie przytula
I dziecko co się lula, i zucha co hula!
Ah! ah! Majorze, dzisiaj żyjem, jutro gnijem,
To tylko nasze, co dziś zjemy i wypijem!
Panie Sędzio wszakże to czas podobno śniadać?
Siadam za stół, i proszę wzystkich ze mną siadać;
Majorze, gdyby zrazów? Panie Poruczniku
Co myślisz? gdyby wazę dobrego ponczyku?