Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 353.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zaledwie która bzyknie, już długiemi nogi
Obejmuje ją w koło i dusi mistrz srogi.
Sen szlachecki był jeszcze twardszy niż sen muszy,
Żaden nie bzyka, leżą wszyscy jak bez duszy;
Chociaż byli chwytani silnemi rękoma
I przewracani jako na przewiąsłach słoma.

Tylko jeden Konewka, któremu w powiecie
Nie znajdziesz równie mocnéj głowy przy bankiecie,
Konewka co mógł wypić lipcu dwa antały,
Nim mu splątał się język i nogi zachwiały,
Ten choć długo ucztował i usnął głęboko,
Dawał przecie znak życia; przemknął jedno oko,
I widzi! istne zmory! dwie okropne twarze
Tuż nad sobą, a każda ma wąsów po parze,
Dyszą nad nim, ust jego tykają wąsami,
I czworgiem rąk w około wiją jak skrzydłami;
Zląkł się, chciał przeżegnać się, darmo rękę chwyta,
Ręka prawa jak gdyby do boku przybita;
Ruszył lewą, niestety! czuje że go duchy
Spowiły ciasno jako niemowlę w pieluchy;
Zląkł się jeszcze okropniéj, wnet oko zawiera,