Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 338.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wpadł w rospacz i niewidział innego sposobu
Chyba ucieczkę prędką; gdzie? chyba do grobu!

Więc kułak przycisnąwszy na schyloném czole,
Biegł ku łąkom gdzie stawy błyszczały się w dole,
I stanął nad błotnistym; w zielonawe tonie
Łakomy wzrok utopił, i błotniste wonie
Z roskoszą ciągnął piersią, i otworzył usta
Ku nim; bo samobójstwo jak każda rospusta
Jest wymyślna; on w głowy szalonym zawrocie,
Czuł niewymowny pociąg utopić się w błocie.

Lecz Telimena z dzikiéj młodzieńca postawy
Zgadując rospacz, widząc że pobiegł nad stawy,
Chociaż ku niemu takim słusznym gniewem pała,
Przelękła się; w istocie dobre serce miała.
Żal jéj było że inną śmiał Tadeusz lubić,
Chciała go skarać, ale nie myśliła zgubić;
Więc puściła się za nim, wznosząc ręce obie,
Krzycząc: stój! głupstwo! kochaj czy nie! żeń się sobie!
Czy jedź! tylko stój! — Ale on już szybkim biegiem
Wyprzedził ją daleko; już — stanął nad brzegiem!