Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 324.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chodząc jako wartownik, około drzwi stryja,
Bo musi w ważnych rzeczach rady jego szukać
Dziś jeszcze nim spać pójdzie; nie śmie do drzwi stukać,
Sędzia drzwi na klucz zamknął, s kimś tajnie rozmawia;
Tadeusz końca czeka, a ucha nadstawia.

Słyszy wewnątrz szlochanie; nie trącając klamek
Ostrożnie dziurką klucza zagląda przez zamek.
Widzi rzecz dziwną! Sędzia i Robak na ziemi
Klęczeli objąwszy się, i łzami rzewnemi
Płakali, Robak ręce Sędziego całował,
Sędzia Księdza za szyję płacząc obejmował,
Wreszcie po ćwierćgodzinném przerwaniu rozmowy,
Robak po cichu temi odezwał się słowy:

« Bracie! Bóg wié żem dotąd tajemnic dochował,
Którem z żalu za grzechy w spowiedzi ślubował;
Że Bogu i Ojczyźnie poświęcony cały,
Nie służąc pysze, ziemskiéj nie szukając chwały,
Żyłem dotąd, i chciałem umrzeć Bernardynem,
Nie wydając nazwiska nie tylko przed gminem,
Ale nawet przed tobą, i przed własnym synem!