Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 307.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Spięty klamrą u szyi, spadał przez ramiona;
Kapelusz miał okrągły z piórem, w ręku szpadę,
Okręcił się i szpadą powitał gromadę.

Wiwat Hrabia! krzyknęli, z nim żyć i umierać!
Szlachta zaczęła s chaty przez okna wyzierać
I za Klucznikiem co raz ku drzwiom się napierać;
Klucznik wyszedł, a za nim tłum przeze drzwi runął,
Maciek resztę wypędził, drzwi zamknął, zasunął,
I przez okno wyjrzawszy, raz jeszcze rzekł: głupi!

A tym czasem się szlachta do Hrabiego kupi;
Idą w karczmę, Gerwazy wspominał dawne czasy,
Kazał sobie trzy podać od kuntuszów pasy,
Na nich ze sklepu karczmy beczki wydobywa
Trzy: jedną miodu, drugą wódki, trzecią piwa.
Wyjął goździe, wnet s szumem trysnęły trzy strugi,
Jeden biały jak srebro, krwawnikowy drugi,
Trzeci żółty; troistą grają w górze tęczą,
A spadając w sto kubków, we sto szklanek brzęczą.
Wre szlachta, tamci piją, ci Hrabiemu życzą
Lat setnych, wszyscy, Hajże na Soplice, krzyczą.