Strona:PL Adam Mickiewicz-Pan Tadeusz 300.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I widziałem tam żydków od saméj granicy;
Słychać że Francuz stoi nad rzeką Łososną,
A wojna jeśli będzie, to chyba aż wiosną.
Nu, mówię tam, czekajcie; wszak dwór Soplicowa
Nie budka kramna, co się rozbierze, w wóz schowa
I pojedzie: dwór jak stał, do wiosny stać będzie;
A Pan Sędzia, to nie jest żydek na arędzie,
Nie uciecze, to jego można znaleść wiosną;
A teraz rozejście się, a niegadać głośno
O tém co było, bo to gadać, to daremno!
A czyje łaska Panów Szlachty, proszę ze mną.
Moja Siora powiła małego Jankielka,
Ja dziś traktuję wszystkich, a muzyka wielka!
Każę przynieść kozicę, basetle, dwie skrzypiec,
A Pan Maciej Dobrodziéj lubi stary lipiec
I nowego mazurka; mam nowe mazurki.
A wyuczyłem śpiewać fein moje bachurki.

Wymowa lubionego powszechnie Jankiela
Trafiała do serc; powstał krzyk, oklask wesela,
Szmer przyzwolenia nawet za domem się szerzył,
Gdy Gerwazy w Jankiela scyzorykiem zmierzył.