Strona:Nowelle (Halévy) 64.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Wiem, wiem.
— Jej pozwalają, odpowiedział mój uczeń. W takim razie, rzekłem, postąp pan w ten sposób: Znam cię... Wiem, coś wart... Masz silne muskuły i płuca. Walcuj z tą panną pięć minut, bez wypoczynku; jeśli powie: — Dosyć już, dosyć! — odpowiedz, jakby w upojeniu: — O, nie, nie pani! jeszcze! — Udawaj że cię walcowanie z nią w zachwyt wprawia. Będzie myślała, że cię ogarnął szał tańca, jak w Gizelli. Pochlebi jej to, chociażby tchu nie mogła już chwytać. Po upływie dobrych pięciu minut takiego walcowania stań naraz w miejscu... i pochyliwszy się trochę nad jej ramieniem, w upojeniu... Walc upoważnia do podobnych pozycyj... Przysłuchaj się jej oddechowi w plonsach... Jeśli będzie świszczało jak w miechu, nie żeń się... ale gdy nic nie usłyszysz, to się żeń! to się żeń!
Stanęliśmy na tym punkcie owej zajmującej rozmowy, kiedy się skończył balet. Obaj z moim biskupem zostaliśmy oblężeni przez zupełny rój łyżwiarek. Moja mała westalka, zastawszy mnie tam gdzie pozostawiła, pyta:
— Cóż-to, przyszedłeś się pan spowiadać w operze?!... Daj mu rozgrzeszenie, panie Morin, i oddaj mi go. Chodźmy trochę do foyer.

Wzięła mię pod rękę... i poszliśmy razem, a nieoceniony Morin, pełen odwagi i godności, w swych kapłańskich szatach, został pośród ruchliwej rzeszy tancerek.