Strona:Nowelle (Halévy) 46.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jako, które później rozwiewają się i nikną na zawsze! Co ciekawych fizyonomij! Jakie rozmaite postawy! Wszystko to warte być odszikcowane żywcem. W Gavarni’ego dziele brakuje seryi, któraby miał tytuł: Petites entrées dans un grand salon.
Mężowie zwłaszcza są znakomici... Kawaler łatwo sobie radzi... odda głęboki ukłon... uściśnie z lekka rękę... poczem zginie w tłumie i koniec. — Ale dla mężów nie jestto tak prostą sprawą... Pani pierwsza wchodzi... pan... potulnie iść musi za nią. Głową stowarzyszenia nie jest on lecz ona. Wczoraj wieczór zwracałem uwagę wyłącznie na mężów... sprawiali mi rozkosz... Co też to odmian w tym gatunku!
Jest mąż odważny... wie, że jego żona brzydka, okropnie brzydka... Trudna rada... Ona była posażna, on miał milion długu... Wodzi do koła siebie śmiałem okiem... Ma odwagę swego przekonania... Piękność przemija a pieniądz pozostaje.
Jest mąż dziwak... on maleńki strasznie brzydki, żona bardzo wysoka i bardzo piękna... wchodzi z szumem, pompatycznie, on w ślad za nią idzie skulony, nieswobodny. Poczuwa się do tego, że jest niepotrzebny, że zawadza, że śmieszny. Zresztą, jej suknia, trzymająca się tylko cudem na ramionach, wydaje mu się zbyt jaskrawą, zbyt krzyczącą, a nadewszystko nadto wyciętą... Jest strasznie zaniepokojony... „to się zsunie...” myśli sobie „to się zsunie... a co ze mną wówczas będzie?” O niebezpieczny ten stanik posprzeczali się w powozie... i to nawet bardzo gwałtownie. Na ustach osiadł naraz uśmiech konwencyonalny, ale oczy zdradzały jeszcze gniew.