Strona:Nowelle (Halévy) 27.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się zjawia w Saint-Germain, żeby się zemną przejechać konno; powiedziałem więc Picot’owi: — Włóż siodło damskie na Jowisza i poprowadź go do ujeżdżalni.. Zabierz z sobą derę.
— W kwadrans potem kazałem mu usiąść po damsku na Jowiszu, obwinąwszy mu nogi derą, dla zastąpienia amazonki. Jowisz puszcza się galopem: — Ach, panie kapitanie, doskonale idzie... Widać, że na nim jeździły damy...” wołał Picot.
— Chcę sam spróbować... Siadam więc po damsku z kolanami obwiniętemi derą, jedziemy to truchtem, to galopem; a cały czas myślę: — Czyż to podobna, żebym tu jeździł w taki śmieszny sposób, z tego tylko powodu, że przed dwoma tygodniami spotkałem w wagonie jakąś blondyneczkę, czytającą romans angielski.
— Widzę, że Jowisz z pewnością umie nosić damy... Dostanie Jowisza!.. Tak, ale w jaki sposób wziąść się do rzeczy? Najwłaściwiej byłoby oddać go pułkownikowi do rozporządzenia. Nie, sam do niej pójdę... natychmiast! Idę... a Picot za mną prowadzi Jowisza, Przybywamy... wchodzimy na podwórze... Spoglądam na Picot’a... złośliwą ma minę. Snać mówi sobie: — Więc — to dla tego posyłał mię kapitan na zwiady...
— Dzwonię. — Czy zastałem pana Lablinière? — Pan jest w Paryżu. — A pani? — Pani jest w domu. — Proszę oddać moją kartę i powiedzieć, że chciałbym się porozumieć co do konia...
— Służący idzie mnie zameldować. A jeśli jej nie będzie! Wchodzę... Jest! z matką, babką, bratem