Strona:Nowelle (Halévy) 17.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bardzo roztropny chłopiec. Mówię mu: Picot, postaraj się zręcznie dowiedzieć, kto mieszka w tym a w tym domu na tarasie... wejście od ulicy les Arcades. — Dobrze, panie kapitanie. — Tylko pamiętaj... zręcznie! — Dobrze, panie kapitanie. — Jeśli się czego dowiesz, to przyjdź mi powiedzieć, jutro rano, w koszarach.
— Nie bardzo było ci pilno... mogłeś kazać mu wrócić natychmiast.
— On też tak zrobił. W godzinę później przyszedł z tryumfującą miną i takim osobliwym stylem zdał sprawę, że dla zabawki, zanotowałem wszystko, jak najdokładniej.
— Dla zabawki.. Co za wykręt! Powiedz lepiej prawdę... Przyznaj się, że ci było przyjemnie pisać o mnie... W takim razie może ja się także przyznam, że mi nie sprawiało przykrości pisać o..
— Kiedy tak, to przyznaję...
— Ja także... czytaj.
— Czytam: Picot przychodzi i powiada: Panie, kapitanie, wiem już wszystko... tylko jak zacznę opowiadać, niech mi pan kapitan nie przerywa pytaniami, bo mię to zbałamuci. Całą drogę powtarzałem sobie, com słyszał, jak lekcyę, żeby niezapomnieć... Ten dom wynajęli trzy tygodnie temu, paryżanie. Sam pan, niejaki Lablinière, jest inżenierem przemysłowcem... buduje maszyny parowe, telegrafy i t. d. Jest tutaj ze świekrą, z żoną i z dwojgiem dzieci... z córką lat dziewiętnastu i z synem lat dwunastu. Proszę zaczekać... wiem nawet imiona dzieci: Joanna i Jerzy. Bogaci są, bardzo bogaci... pięć koni