Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No278 part8.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Gaston wysiadł z powozu i dał dwadzieścia franków woźnicy.
— Ślicznie dziękuję obywatelu. Czy mam zaczekać?
— Zaczekaj.
Gaston wszedł do sali prawie ciemnej i dostrzegł na prawo rodzaj klatki oszklonej, w której tronowała podeszła jakaś kobiecina, powierzchowności gminnej, przesadnie a bez gustu wystrojona.
Otworzył drzwi do tej klatki, w której mieścił się kantor hotelowy.
Na widok człowieka bladego, z wystraszoną mocno fizyognomią, jejmość poczuła pewną obawę, ale nie tracąc kontenansu, zapytała:
— Czem mogę służyć panu?
— Pani, — rzekł Gaston drżącym głosem, — przed paru godzinami przyjechała tutaj pewna młoda osoba?
— Ależ za pozwoleniem, cóż to jest podobne pytanie?...
— Odpowiadaj mi pani! na Boga! odpowiadaj!... to rzecz dla mnie ważna nadzwyczajnie!
— No więc rzeczywiście prawda, zajechała tu pewna młoda osoba...
— Gdzie ją znajdę?... prędko, prowadź mnie pani tylko prędko... bo muszę się z nią widzieć w tej chwili...
— Ależ ja niewiem czy mogę... ta