Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No275 part12.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie mogła postąpić inaczej, nic jej się za to nienależy...
Źle, bardzo źle mówisz Gastonie!... — odezwała się żywo Joasia — mnie przedewszystkiem ta moja wdzięczność wcale a wcale nie ciąży...
— Ale dla mnie jest okropną! — bo się wznosi pomiędzy nami jak nieprzebyta zapora. Ja raz muszę z nią skończyć... — Porzuć tę niewłaściwą delikatność, która mnie czyni najnieszczęśliwszym z ludzi, albo raczej uszanuj te skrupuły, które uwielbiam, bo widzę w nich dowód szlachetności twojego serca... ale przyjmij propozycyę moje... pogódź swoje z mojem szczęściem. — Opuść ten dom... a ja pójdę za tobą...
— Pójdziesz ze mną?... — spytała Joanna z niedowierzaniem — iść ze mną, co też ty mówisz? czy mógł byś to zrobić!
— Myślisz, żebym się zawahał?...
— Jestem przekonaną żebyś się zawahał i cofnął nawet w ostatniej chwili.
Gaston tupnął nogą niecierpliwie.