Strona:Margrabina Castella from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1887 No253 part6.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Czarne chmury zakrywały księżyc i czyniły ciemność nieprzeniknioną.
Deszcz ulewny lał bez ustanku, — gwałtowny wiatr kołysał drzewami w parku Auteuil, łamał gałęzie i wydawał jęki przeraźliwe.
Wzburzone wody Sekwany uderzały silnie o brzegi, a ten huk głuchy, monotonny i nieustający, podobny był z dala do ryku morskich bałwanów.
Cały Auteuil zdał się być uśpionym, gdzieniegdzie tylko majaczyło w oknie jakie błędne światełko w pośród ulic pustych zupełnie.
Zajdźmy do strasznej, prawie doszczętnie zniszczonej chaty, i zajrzyjmy do jej wnętrza.
Na razie kłęby dymu tytoniowego unoszące się w powietrzu i skupiające do okoła świeczki, stojącej na stoliku umieszczonym pośrodku chaty, nic nam widzieć nie pozwalają.
Potrochu oczy nasze zdołały zgłębić tę zasłonę i spostrzegamy dwie istoty ludzkie:
Kaleka siedzi przy stole i ciągnie z krótkiej fajeczki, z flegmą holenderczyka a powagą fakira.
Na snopku słomy pokrytym jakimś łachmanem, spoczywa prześliczna dziewczynka.
Mała zasypia snem spokojnym, głę-