Strona:Listy Annibala z Kapui (Przezdziecki) 160.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wystarczy; bo gdyby innéj przeszkody nie było, to Litwini, na więcéj niż 800 mil oddaleni są od téj granicy, którą wybrał Legat J. M. i o to było trochę nieporozumienia. Postanowił był także rozejm, ale nowe zaszły trudności, że Cesarz przysławszy tu do Krakowa Pana de Cobenzel Komtura Krzyżackiego, dla traktacyi z Legatem, i ułożenia etykiety zjazdu tych Panów, nie chce podobno dać, ani przyjąć żadnego pisma, ani assekuracyi, w którychby wzmianka była o Królu Zygmuncie, a chce tylko z Senatorami traktować. Było toż prawie postanowiono, że nie może być wojsko po żadnéj stronie od granicy bliżéj jak o mil 30; a gdy Polacy chcą trzymać siłę zbrojną w Krakowie, Cesarz też chce ją mieć we Wrocławiu. Wymaga też aby w czasie rozejmu nie postępowano sądownie przeciw stronnikom Arcy-Xięcia Maxymiliana (co już przeciwko niektórym ma miejsce). Kardynał słysząc o tych warunkach, znalazł był jakieś środki, które zdawały się dogadzać Królowi i Senatorom; ale gdy rzeczony Pan Cobenzel przyjechał tu, w czasie gdy J. Kr. Mość miała wyjeżdżać[1], potrzeba było wysłać za Dworem, Monsyniora Tolosano, który dotychczas nie mógł jeszcze

  1. D. 27 Wrześ. wyjechał Król z Krakowa przed morem i z Królową starą i Królewną Szwedzką. Wyjeżdżając wstąpił do Kardynała Posła Papieskiego do dworu Panów Tęczyńskich, bo tam stał, i pożegnawszy się z nim, puścił się zarazem w drogę, bo go też już za miastem Królowa czekała i z dworem. Przyszła mu droga na Sędomirz, i tam marło; przeto się do Lublina puścił, a ztamtąd do Warszawy, gdzie się i tam zaraz Dwór Królewski zapowietrzył, owo marło wszędy za Królem, i gdzie się jeno obrócił, atak musiał do Piotrkowa, Królowę starą i z Królewną Swedzką w Radomiu zostawiwszy. (Bielskiego ciąg dals. str. 95).