Strona:Król Lir (William Shakespeare) 067.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Błazen. Owszem, zachował sobie płachtę; inaczejbyśmy wstydzić się musieli za niego.
Król Lir. Niechajże wszelkie plagi, na skaranie
Występków ludzkich w powietrzu wiszące,
Spadną na twoje córki!
Kent. On nie ma córek, Miłościwy Panie.
Król Lir. Zdrajca, kto przeczy! Nic nie może wprawić
Ludzkiej istoty w takie poniżenie,
Tylko niewdzięczne córki. Czy to teraz
Jest modą, żeby wygnani ojcowie
Tak się pastwili nad swem własnem ciałem?
Słuszna pokuta! Czyliż nie to ciało
Tym pelikana córkom życie dało?
Edgar. Cierp, ciało, kiedy ci się chciało. — Holala! holala!
Błazen. Ta noc wykieruje nas wszystkich na błaznów i na waryatów.
Edgar. Strzeżcie się złego wroga, słuchajcie rodziców; dotrzymujcie słowa; nie klnijcie; nie nakłaniajcie niewiast do grzechu; nie wbijajcie w pychę serc waszych. — Tomkowi zimno.
Król Lir. Czemeś ty był, człowieku?
Edgar. Gachem, zalotnikiem; z fumami w głowie i w sercu; co sobie włos trefił, rękawiczki nosił u kapelusza, dogadzał chęciom damy swego serca; co tyle przysiąg ile słów nagadał, a wszystkie złamał w oczach nieba; co zasypiał, układając rozkoszne plany, a budził się, aby je wykonać. Wino wściekle lubiłem; grę w kości szalenie, a przy kobietach zakasowywatem sułtana. Byłem gnuśny, jak wieprz; układny, jak lis; żarłoczny, jak wilk; lubieżny, jak pies; jak lew, chciwy zdobyczy. Niech skrzypienie trzewików lub chrzęst jedwabnych sukien, zapowiadając zbliżanie się kobiety, nie czyni oskomy biednemu twemu sercu; niech noga twoja nie tyka fryerskich progów, ręka twoja podwiki, pióro twoje wekslów: a zły wróg nic ci nie zrobi. — Ciągle przez ciernie wieje wiatr zimny, świszcze: gwiiii, biada! — Delfinie, mój synu, puść ich, niech przejadą!
(Burza trwa ciągle).
Król Lir. Biedaku, lepiejby ci być w grobie, niż z tak obnażonem ciałem znajdować się w tej nawałnicy. — Czyliż człowiek jest tylko tem? niczem więcej? Przypatrzcie mu się. On robakowi nie winien jedwabiu, owcy wełny, piżmowcowi pachnidła. My trzej jesteśmy