Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No253 p4 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zmarszczone czoło Lionela i oddech jego przyśpieszony wskazywały, co za burza w nim wrzała. Zdawało się, że wybuchnie.
Ale się uspokoił jednakże.
— Niech i tak będzie! — powiedział zimno. — Wolno pani poświęcić mnie dzisiaj dla uniknienia w przyszłości jakiego przypuszczalnego nieszczęścia... Dobrze.. Przyjmuję wyrok... Mam wszakże prawo rozporządzić egzystencyą moją... Zanadto cierpię od roku, za długo się borykam z przeciwnościami... siły mnie już opuszczają...
Podróżny wycieńczony długą podróżą po nierównej drodze, zrzuca z ramion przysłaniający go ciężar, wyciąga się w rowie przydrożnym i zasypia... Pójdę za jego przykładem!... Zmordowany, zrzucę swój ciężar i zasnę snem, z którego się nie przebudzę...
Walentyna zadrżała.
— Boże mój — szepnęła — co to ma znaczyć?...
— Życie już nie ma dla mnie znaczenia — ciągnął Lionel — pozbędę się go zatem... W pani jedyna była moja nadzieja... Odrzucasz mnie... wszystko skończone! Skończę ze sobą, powróciwszy do domu... mam nadzieję, że mi Bóg przebaczy, bo cierpienia moje przechodzą doprawdy moc ludzką!


XLVI.

Słysząc Lionela, mówiącego o samobójstwie, Walentyna zadrżała.