Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No245 p3 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Bądź spokojny, hrabio, człowiek to duszą i ciałem nam oddany.


XXIX.

Pomerańczyk i Karol Laurent zapuścili się w ciemną aleję kasztanową.
Herman szedł tuż za nimi, stąpając jak kot, po cichutku.
Słyszał, jak Karol mówił do towarzysza:
— Droga jest ponurą nieco, kochany hrabio.
Angelis odpowiedział:
— Mniejsza o to, jaką jest droga, skoro wiem, że na końcu onej szczęście mnie oczekuje.
— Gdyby Bijou słyszała pana, miałaby prawo być dumną!
— Nie z miłości mojej, lecz ze swej nieporównanej urody dumną być winna.
— Szalenieś pan zakochany!
— Wy, francuzi, nie możecie znać się na tem, wy wszystkie kobiety kochacie! My, mieszkańcy północy, gdy oddamy serce jednej, to już na śmierć i na życie. Przed spotkaniem Ady, nie wiedziałem co to jest miłość prawdziwa. Uwielbiam ją! Niech żąda, czego chce odemnie, byle nie nazwiska mego. Po za niem otrzyma wszystko, co będzie chciała.
— Myślę, że to wystarczy — rzekł fałszerz, śmiejąc się głośno.
— Dalekoż jeszcze do mieszkania? — zapytał hrabia.