Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No239 p3 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

a przechyliwszy w tył głowę, wlał w gardło od jednego razu całą dozę.
Skutek był szybki i piorunujący.
Starzec zużyty do szpiku kości i nie będący w stanie poruszyć się bez pomocy, wyprostował się naraz, jak jaguar strzałem ugodzony.
Przez sekundę może, stał prosty, odrażający i wstrętny, z rękami rozłożonemi, z gębą otwartą, z oczami na wierzch wyszłemi.
Wyraz cierpienia gwałtownego, niewypowiedzianego odbił się na twarzy zniszczonej.
Ta sama trzęsąca się i słaba ręka, zgniotła na miazgę szklankę, której nie puścił jednak z dłoni.
Wszystko to, powtarzamy, nie trwało sekundy nawet.
Nagle wuj Walentyny wydał okrzyk ostry, połączony z chrapaniem i jękiem.
Nie wymówił ani słowa, i runął na sofę jak nieżywy.
Wyciągnięty na wznak, z otwartemi powiekami, wzrokiem szklanym i wywieszonym językiem spalonym, wyglądał na trupa ulegającego już rozkładowi.
Uśmiech tryumfu zaigrał na wargach Vogla.
Rozdzierający okrzyk konającego, zbudził pannę Bijou z jej marzeń o cyrku wędrownym i o jeźdzcach w cielistych trykotach.
Ujrzawszy na wznak padającego starca, zerwała się pomieszana na równe nogi i skoczyła ukryć się w kącie pokoju, jak gdyby przed własnem, strasznem niebezpieczeństwem uciekała.