Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No230 p3 col1.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Herman pożegnał go uściśnieniem ręki i poszedł do biura, w którem zajęcia kasyerskie wymagały gwałtownie jego obecności.
Idąc ulicą, dumał sobie:
— Nie pojmuję tego zupełnie... Nie jestem przecie ani przesądnym, ani bojaźliwym... a pomimo to, myśl pozostania w Bas-Meudon przestrasza mnie okrutnie!...
Co takiego spotkać mnie może w tym domu?


LXV.

W kilka dni po rozmowie, jaką powtórzyliśmy wiernie w rozdziale poprzednim, wszyscy lokatorowie domków przy ulicy Mozarta nie pomału zostali zadziwieni.
Na drugi dzień bo oto po upływie od wyjścia zapowiedzi terminu prawnego, z rana około dziewiątej, po przed bramę zagrody, zajechały dwa obszerne pojazdy.
W pierwszym siedziały: Walentyna, Klarunia, Herman Vogel i wdowa Rigal; w drugim pan Roch, Karol Laurent i dwóch świadków ślubnych panny de Cernay, sprokurowanych przez ex-prawnika.
Z tego ostatniego nie wysiadł nikt, z pierwszego wysadził Vogel dwie siostry i starą damę, podawszy ramię Walentynie, podążył do jej mieszkania.
Klarunia i improwizowana ciotka udały się za nimi.
Walentyna w sukni z białego jedwabiu, w dłu-