Strona:Dramaty małżeńskie by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No202 p5 col2.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nizki kołnierz koszuli odsłaniał kark gruby i tłusty, z pod czarnego tużurka olśniewała białością kamizelka i koszula, gładko na pulchnych piersiach wyciągnięta.
Pan Roch w chwili wejścia Hermana, uniósł się do połowy z siedzenia, uśmiechnął dobrotliwie, skinął ręką na powitanie, wskazał gestem fotel stojący przy biurku i rzekł:
— Domyślam się, że pan Herman Vogel?...
— Tak, panie.
— Witam kochanego pana, siadaj pan, proszę.
— Pisałeś pan do mnie... przemówił młody człowiek.
— Tak, panie — przerwał ex-adwokat — i dla tego nie dałem panu czekać na siebie... Chodzi tu o interes wielkiej doniosłości...
— Przyznaję, iż nie pojmuję, coby to był za interes, i że pragnąłbym się dowiedzieć...
— Nie dziwi mnie bynajmniej ciekawość pańska... nie mam też zamiaru nadużywać jego cierpliwości, ponieważ atoli sprawa ta obchodzi zarówno i moje biuro i agencyę mojego wspólnika, zatem Obecność pana Fumel jest nieodzowną... Nie obawiaj się zwłoki, kochany panie, uprzedzę go natychmiast... jest on tu, obok... Walny chłopak, ten Fumel!... Przekonasz się zaraz o tem, kochany panie!...
Pan Roch wziął świstawkę z kości słoniowej, przyłożył do tuby i dał sygnał.
Prawie w tej chwili rozwarty się drzwi środkowe i wszedł pan Fumel.
— Kochany panie — odezwał się prawnik takim tonem, jak gdyby wydawał lekcyę na pamięć