Dziady część III/Scena III

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Adam Mickiewicz
Tytuł Dziady część III
Redaktor Józef Kallenbach
Wydawca Krakowska Spółka Wydawnicza
Data wyd. 1920
Druk Druk. L. Anczyca i Spółki
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
SCENA III
wchodzą: kapral, braciszek bernardyn piotr, jeden więzień
x. piotr

W imie Ojca i Syna i Świętego Ducha.

więzień

On zapewne osłabiał, — Konradzie! — Nie słucha.

x. piotr

Pokój temu domowi, pokój grzesznikowi.

więzień

Dla Boga, on osłabiał, patrz, miota się, dąsa:
       5 To jest wielka choroba, patrz, on usta kąsa.[1]

X. Piotr modli się
kapral do więźnia

Mój Panie, idźcie sobie, a nas tu zostawcie.

więzień

Ale dla Boga! próżnych modlitew nie prawcie;
Podejmijcie go z ziemi, połóżmy do łóżka;
Księże Pietrze!

x. piotr

Tu zostaw!

więzień

Oto jest poduszka.

Kładnie Konrada

       10 E, ja wiem, co to znaczy — Czasem nań napada
Takie szaleństwo: długo śpiéwa, potem gada,
A jutro zdrów jak ryba. Lecz kto wam powiedział,
Że on osłabiał?

kapral

Panie, otbyś cicho siedział.
Niech brat Piotr pomodli się nad waszym kolegą;
       15 Bo ja wiem, że tu było coś — tu niedobrego.
Gdy runt odszedł, w téj celi hałas posłyszałem.
Spojrzę dziurką od klucza: a co tu widziałem,
To mnie wiedziéć. Pobiegłem do mojego kmotra,
Bo on człowiek pobożny, do braciszka Piotra —
       20 Patrz na tego chorego: niedobrze się dzieje —

więzień

Dalibóg nie pojmuję nic, i oszaleję.

kapral

Oszaleć? — Ej, panowie, strzeżcie się, panowie!
U was usta wymowne, wiele nauk w głowie,
A patrzcie, głowa mądra w prochu się taczała,
       25 I z tych ust, tak wymownych, patrzaj — piana biała;
Słyszałem, co on śpiéwał, ja słów nie pojąłem,
Lecz było coś u niego w oczach i nad czołem.
Wierz mi, że z tym człowiekiem niedobrze się dzieje —
Byłem ja w legijonach, nim wzięto w rekruty;
       30 Brałem szturmem fortece, klasztory, reduty;

Więcéj dusz wychodzących z ciała ja widziałem,
Niźli Wać Pan przeczytał książek w życiu całem:
A to jest rzecz niemała widziéć, jak człek kona.
Widziałem ja na Pradze księży zarzynanych,
       35 I w Hiszpaniji żywcem z wieży wyrzucanych;
Widziałem matek szablą rozrywane łona,
I dzieci konające na kozackich pikach,
I Francuzów na śniegu, i Turków na palu;
I wiem, co w konających widać męczennikach,
       40 A co w złodzieju, zbójcy, Turku lub Moskalu;
Widziałem rozstrzelanych, co patrzyli śmiele
W rurę broni, nie chcieli na oczy zasłony:
A jak padli na ziemię, widziałem w ich ciele
Strach, co za życia wstydem i pychą więziony,
       45 Wyszedł z trupa jak owad i pełzał wokoło;
Gorszy strach, niż ten, który tchórza w bitwie nęka,
Taki strach, że dość spojrzeć na zamarłe czoło,
Aby widziéć, że dusza dąsa się i lęka,
Gardzi bolem i cierpi, i wieczna jéj męka.
       50 A więc, mój Panie, myślę, że twarz umarłego
Jest jak patent wojskowy do świata przyszłego;
I poznasz zaraz, jak on tam będzie przyjęty,
W jakiej randze i stopniu, święty czy przeklęty.
A więc tego człowieka i pieśń i choroba
       55 I czoło i wzrok wcale mi się nie podoba.
Otóż Wać Pan spokojnie idź do swojéj celi
My z bratem Piotrem będziem przy chorym siedzieli.

Więzień odchodzi
konrad

Przepaść — tysiąc lat — pusto — dobrze — jeszcze więcéj!
Ja wytrzymam i dziesięć tysiąców tysięcy.
       60 Modlić się? — tu modlitwa nie przyda się na nic —
I byłaż taka przepaść bez dna i bez granic? —
Nie wiedziałem — a była.

kapral

Słyszysz, jak on szlocha.

piotr

Synu mój, tyś na sercu, które ciebie kocha.

do kaprala:

Wyjdź stąd i patrz, ażeby nikt tędy nie chodził,
       65 I póki stąd nie wyjdę, nikt mi nie przeszkodził.

Kapral odchodzi.
konrad zrywa się

Nie! — oka mi nie wydarł! Mam to silne oko;[2]
Widzę stąd i stąd nawet, choć ciemno, głęboko.
Widzę ciebie, Rollison! Bracie! cóż to znaczy?[3]
I tyś w więzieniu, zbity, krwią cały zbryzgany,
       70 I ciebie Bóg nie słuchał i tyś już w rozpaczy,
Szukasz noża, próbujesz głowę tłuc o ściany:
»Ratunku!« — Bóg nie daje, ja ci dać nie mogę!
Oko mam silne: spojrzę, może cię zabiję —
Nie — ale ci pokażę okiem — śmierci drogę.

       75 Patrz, tam masz okno: wybij, skocz, zleć i złam szyję,
I ze mną tu leć w głębie, w ciemność — lećmy na dół —
Otchłań — otchłań ta lepsza niźli ziemi padół;
Tu niéma braci, matek, narodów, tyranów —
Pójdź tu.

x. piotr

Duchu nieczysty, znam cię po twym jadzie!
       80 Znowuś tu, najchytrzejszy ze wszystkich szatanów.
Znowu w dom opuszczony leziesz, brzydki gadzie.
Tyś wpełznął w jego usta, na zgubęś tu wpełznął,
W Imie Pańskie jam ciebie pojmał i ochełznął.
Exorciso[4]...

duch

Stój, nie klnij — stój, odstąp od progu,
       85 Wyjdę —

x. piotr

Nie wyjdziesz, aż się upodoba Bogu.
Lew z pokolenia Judy, tu Pan: on zwycięża.[5]
Sieć na lwa zastawiłeś, i w twym własnym wniku[6]
Złowiłeś się: Bóg ciebie złowił w tym grzeszniku.
W jego ustach chcę tobie najsroższy cios zadać:
       90 Kłamco, ja tobie każę, musisz prawdę gadać.

duch

Parle-moi donc français, mon pauvre capuciu!
J’ai pu dans le grand monde oublier mon latin;
Mais étant saint, tu dois avoir le don des langues
Vielleicht sprechen Sie deutsch? was murmeln Sie so bang?
       95 What is it? — Cavalleros, rispondero Io...[7]

x. piotr

Ty to z ust jego wrzeszczysz, stujęzyczna żmijo!

duch

C’est juste. Dans ce jeu, uous sommes de moitié;
Il est savant, et moi, diable de mon métier.
J’étais son précepteur et je m’en glorifie;
En sais-tu plus que nous? parle, je te défie.

x. piotr

W Imie Ojca i Syna i Ducha Świętego.

duch

Ale stój, stój mój księże, stój, już dosyć tego!
Tylko, księżuniu, nie męcz napróżno: Czyś szatan,
Żeby tak męczyć?

x. piotr

Ktoś ty?

duch

Lukrecy, Lewjatan,
Voltaire, aller Fritz, Legio sum.[8]

x. piotr

Coś widział?

duch

Źwiérza.

x. piotr

Gdzie?

duch

W Rzymie.

x. piotr

Nie słucha mię. — Wróćmy do paciérza.

Modli się
duch

Ale słucham.

x. piotr

Gdzieś widział więźnia?

duch

Mówię, w Rzymie —

x. piotr

Kłamiesz.

duch

Księże, na honor, na kochanki imie,
Mój kochanki czarniutkiéj, co tak do mnie wzdycha —
       110 A wiész ty, jak się zowie moja luba? — Pycha.
Jakiś ty nieciekawy!

x. piotr do siebie

Przeciwią się duchy:
Upokórzmy się Panu i zróbmy akt skruchy.

Modli się
duch

Ale co tam masz robić, ja sam stąd wyruszę.
Przyznaję się, że wlazłem niezgrabnie w tę duszę.
       115 Tu mnie kole: ta dusza jest jak skóra jeża,
Włożyłem ją na wywrót, kolcami do kiszek.

Ksiądz modli się

Aleś bo i ty majster, choć prosty braciszek;
Osły, powinni ciebie obrać za Papieża.
Głupstwo stawią w kościele naprzód, jak kolumny,
       120 A ciebie kryją w kątku: świecznik, gwiazdę blasku!

x. piotr

Tyranie i pochlebco, i podły i dumny,
Żebyś pierś ugryzł, u nóg wleczesz się po piasku!

duch śmiejąc się

A ha! gniewasz się, paciérz przerwałeś — da capo
Żebyś sam widział, jak ty śmiesznie kręcisz łapą:
       125 Istny niedźwiadek, gdy się broni od komarów. —
On trzepie swoje. — No, więc — dosyć już tych swarów:
Znam twoję moc i chcę się tobie wyspowiadać,
Będę ci o przeszłości i przyszłości gadać.
A wiész ty, co o tobie mówią w całém mieście? —

Ksiądz modli się

       130 A wiész ty, co to będzie z Polską za lat dwieście? —
A wiész, dlaczego tobie przeor tak nie sprzyja? —
A wiész, w Apokalipsie co znaczy bestyja? —
Milczy i trzepie; — oczy, aż strach, we mnie wlepił.
Powiedz, Księżuniu, czegoś do mnie się uczepił?
       135 Co ja winien, że takie mam odbierać chłosty?
Czyż ja jestem król djabłów? Wszak ja djabeł prosty!
Zważ: czy to prawnie, sługę ukarać za pana;
Wszakże ja tu przyszedłem z rozkazu Szatana:
Trudno mu się tłumaczyć, bo z nim nie brat za brat.
       140 Jestem jako Kreishauptman, Gubernator, Landrat:[9]
Każą duszę brać w areszt: biorę, sadzę w ciemność;
Zdarza się przytém duszy jaka nieprzyjemność,

Ale czyż z mojéj winy? — Jam ślepe narzędzie:
Tyran, szelma, da ukaz, pisze: »Niech tak będzie!« —[10]
       145 Czyż to mnie miło męczyć? Mnie samemu męka.
Ach, wzdycha) jak to źle być czułym! Ach, serce mi pęka!
Wierz mi: gdy pazurami grzesznika odziéram,
Nieraz ogonem, ah! ah! — łzy sobie ociéram.

Ksiądz modli się

A wiész, że jutro będziesz bity jako Haman?[11]

x. piotr

       150 In nomine Patris et Filii et Spiritus Sancti, Amen.
Ego te exorcisa, spiritus immunde[12]

duch

Księże, stój! Słucham, gadam. Stój jedną sekundę!

x. piotr

Gdzie jest nieszczęsny więzień, co chce zgubić duszę? —
Milczysz? Exorcisa te

duch

Gadam, gadam — muszę.

x. piotr

       155 Kogo widziałeś?

duch

Więźnia.

x. piotr

Jakiego?

duch

Grzesznika.

x. piotr

Gdzie? —

duch

Tam, w drugim klasztorze.

x. piotr

W jakim?

duch

Dominika.[13]
Ten grzesznik już przeklęty, prawem mnie należy.

x. piotr

Kłamiesz.

duch

On już umarły.

x. piotr

Kłamiesz.

duch

Chory leży.

x. piotr

Exorciso te

duch

Gadam, gadam, skaczę, śpiéwam:
       160 Tylko nie klnij! Jak gadać? Dusisz, ledwie ziéwam.

x. piotr

Mów prawdę...

duch

Grzesznik chory, lata bez pamięci
I jutro rano szyję niezawodnie skręci.

x. piotr

Kłamiesz.

duch

Poświadczy godny świadek, kmotr Belzebub:
Pytaj go, męcz; niewinnéj duszy mojej nie gub.

x. piotr

       165 Jak ratować grzesznika?

duch

Bodajeś zdechł, klecho;
Nie powiem.

x. piotr

Exorciso

duch

Ratować pociechą.

x. piotr

Dobrze. Gadaj wyraźnie: czego mu potrzeba?

duch

Mam chrypkę, nie wymówię.

x. piotr

Mów!

duch

Mój Panie! królu!
Daj odpocząć —

x. piotr

Mów, czego potrzeba —

duch

Księżulu,
       170 Ja tego nie wymówię.

x. piotr

Mów!

duch

He — Wina — Chleba —[14]

x. piotr

Rozumiem: chleba Twego i krwi Twojéj, Panie!
Pójdę i daj mi spełnić Twoje rozkazanie.

do Ducha:

A teraz zabierz z sobą twe złości i błędy,
Skąd wszedłeś i jak wszedłeś, idź tam i tamtędy.[15]

Duch uchodzi.
konrad

       175 Dźwigasz mię! — Ktoś ty? Strzeż się, sam spadniesz w te doły![16]
Podaje rękę — Lećmy! — W górę jak ptak lecę —[17]
Mile oddycham wonią, — promieniami świecę.[18]
Któż mi dał rękę? Dobrzy ludzie i anioły![19]
Skądże litość, wam do mnie schodzić do tych dołów?
       180 Ludzie? — Ludźmi gardziłem, nie znałem aniołów![20]

x. piotr

Módl się, bo strasznie Pańska dotknęła cię ręka,
Usta, któremiś wieczny Majestat obraził,
Te usta zły duch słowy szkaradnemi skaził;
Słowa głupstwa, najsroższa dla mądrych ust męka,

       185 Oby ci policzone były za pokutę,
Obyś o nich zapomniał —[21]

konrad

Już są tam — wykute.

x. piotr

Obyś, grzeszniku, nigdy sam ich nie wyczytał,
Oby cię o znaczenie ich Bóg nie zapytał! —
Módl się! Myśl twoja, w brudne obleczona słowa,
       190 Jak grzeszna z tronu swego strącona królowa,
Gdy w żebraczéj odzieży, okryta popiołem,
Odstoi czas pokuty swojéj przed kościołem,
Znowu na tron powróci, strój królewski wdzieje,
I większym, niźli pierwéj, blaskiem zajaśnieje.[22]
       195 Usnął — (klęka) — Twe miłosierdzie Panie jest bez granic![23]

Pada krzyżem

Panie, otom ja sługa dawny, grzesznik stary,
Sługa już spracowany i niegodny na nic:
Ten młody, zrób go za mnie sługą Twojéj wiary,
A ja za jego winy przyjmę wszystkie kary;
       200 On poprawi się jeszcze, on wsławi Twe Imie.
Módlmy się! Pan nasz dobry! Pan ofiarę przyjmie!

Modli się
W bliskim kościele za ścianą, zaczynają śpiewać pieśń Bożego Narodzenia. Nad księdzem Piotrem chór Aniołów na nótę: »Anioł pasterzom mówił«.
chór aniołów (głosy dziecinne)

Pokój temu domowi,
Spoczynek grzesznikowi.
Sługo, sługo pokorny, cichy!
Wniosłeś pokój w dom pychy!
       205 Pokój temu domowi!

archanioł pierwszy na nótę: »Bóg nasz ucieczką«

Panie, on zgrzeszył, przeciwko Tobie zgrzeszył on bardzo.

archanioł drugi

Lecz płaczą nad nim, modlą się za nim, Twoi Anieli.

archanioł pierwszy

Tych zdepc, o Panie, tych złam, o Panie, którzy Twe święte sądy pogardzą.

archanioł drugi

       210 Ale tym daruj, co świętych sądów Twych nie pojęli.

anioł

Kiedym z gwiazdą nadziei
Leciał świecąc Judei,
Hymn Narodzenia śpiéwali Anieli:
Mędrcy nas nie widzieli,
       215 Królowie nie słyszeli.
Pastuszkowie postrzegli,
I do Betlejem biegli:
Pierwsi wieczną mądrość witali,
Wieczną władzę uznali,
       220 Biedni, prości i mali.

archanioł pierwszy

Pan, gdy ciekawość, dumę i chytrość w sercu aniołów, sług swych obaczył,
duchom wieczystym, Aniołom czystym, Pan nie przebaczył:
Runęły z niebios, jak deszcz gwiaździsty, Aniołów tłumy,
I deszczem lecą za niemi codzień mędrców rozumy.

chór aniołów

       225 Pan maluczkim objawia,
Czego wielkim odmawia.
Litość! Litość! nad synem ziemi!

On był między wielkiemi:
Litość nad synem ziemi!

archanioł drugi

       230 On sądów Twoich nie chodził badać, jako ciekawy,
Nie dla mądrości ludzkiej on badał, ani dla sławy.

archanioł pierwszy

On Cię nie poznał, on Cię nie uczcił, Panie nasz wielki!
On Cię nie kochał, on Cię nie wezwał, nasz Zbawicielu!

archanioł drugi

Lecz on szanował imię Najświętszéj Twéj Rodzicielki!
       235 On kochał naród, on kochał wiele, on kochał wielu!

anioł

Krzyż w złoto oprawiony
Zdobi królów korony,
Na piersi mędrców błyszczy jak zorze:
A w duszę wniść nie może.
       240 Oświeć, oświeć ich Boże!

chór aniołów

My tak ludzi kochamy,
Tak z nimi być żądamy!
Wygnani od mędrków i króli,
Prostaczek nas przytuli:
       245 Nad nim dzień, noc, śpiéwamy.

chór archaniołów

Podnieś tę głowę, a wstanie z prochu, niebios dosięże,
I dobrowolnie padnie i uczci Krzyża podnoże;

Wedle niej cały świat u stóp Krzyża niechaj polęże,
I niech Cię wsławi, żeś sprawiedliwy i litościwy Pan nasz, o Boże!

obadwa chóry

       250 Pokój, pokój prostocie,
Pokornej, cichej cnocie!
Sługo, sługo pokorny, cichy!
Wniosłeś pokój w dom pychy:
Pokój grzesznemu sierocie![24]






  1. w. 5 wielka choroba = opętanie.
  2. w. 66, 73—74 silne oko..., oko mam silne. Ob. notę do w. 132/3 na str. 87, a także studjum Wacława Borowego: Dziady a magnetyzm i teozofja (»Tygod. Ilustr.« 8 maja 1920, str. 364—366), gdzie autor zestawia według Deleuza z wileńskiego Pamiętnika Magnetycznego (r. 1818) zapatrywania znakomitego lekarza i teozofa, Van Helmonta, na sny i wpływ ukryty, wywierany z odległości przez jedne ciała na drugie. — W. Borowy twierdzi, że teorja snów w Dziadach jest zupełnie identyczna z teorją Van Helmonta, teozofa (1578—1644), którą mógł Mickiewicz poznać z Pamiętnika Magnetycznego.
  3. w. 68 Rollison: (w R2 Mollison) Jan, syn wicesuperintendenta kościoła kalwińskiego i przełożonego szkoły kiejdańskiej, zamierzał wraz z innymi spiskowcami zgładzić W. X. Konstantego. Sąd wojenny skazał go na śmierć, następnie ułaskawiono go na zesłanie do Nerezyńska. Ob. Mościckiego Wilno i Warsz. str. 110—114.
  4. w. 84 Exorciso: Cała scena egzorcyzmu podana jest jak najwierniej według rytuału kościelnego. Konrad ma wszelkie przez Kościół przewidywane znamiona opętania: »Signa autem obsidentis daemonis sunt: ignola lingua loqui pluribus verbis (ww. 91—100) ...distantia et occulta patefacere (ww. 66—75). (Exorcista) advertat, quibus artibus ac deceptionibus utantur daemones ad Exorcistam decipiendum; solent enim ut plurimum fallaciter respondere (por. w.. 105—107) et difficile se manifestare, ut Exorcista diu defatigatus desistat; ...cessare non debet Exorcista, donec viderit signa liberationis. Caeteras autem daemonis nugas, risus (por. w. 123—150) et ineptias Exorcista cohibeat aut coutemnat... Exorcismos vero faciat ae legat cum imperio et auctoritate, magna fide et humilitate, atque fervore; et cum viderit spiritum valde torqueri, tunc magis insistet et urgeat. Observet etiam ad quae verba daemones magis contremíscant (por. w. 165—170) et ea sacpius repetat... Dum exorcizat, utatur sacrae Scripturae verbis (por. w. 86) quam suis aut alienis... Si vero obsessus liberatus fuerit, moneatur, ut diligenter sibi caveat a peccatis etc (por. w. 181—189). — Sam akt egzorcyzmu zaczyna się od słów: Adjuro te, omnis immundissime spiritus, omne phantasma, omnis incursio satanae, in nomine Jesu Christi... (por. w. 150—151). — Ob. Rituale Sacramentornm... Cracoviae, 1892, pp. 622, 624, 631, 636.
  5. w. 86 Lew z pokolenia Judy, tu Pan. Słowa wyjęte z objawienia św. Jana (Apocal. V, 5): »Oto zwyciężył lew z pokolenia Judy«.
  6. w. 87 wnik — wyraz staropolski, oznacza sieć, zasadzkę, pułapkę.
  7. ww. 91—95, 97—100: opętany przemawia obcemi językami, francuskim, niemieckim, angielskim i hiszpańskim:
    »Mów do mnie po francusku, mój biedny Kapucynie; mogłem na wielkim świecie zapomnieć po łacinie. Ale ty, jako święty, masz zapewne dar języków — może mówisz po niemiecku, co tam tak lękliwie mruczysz? Co to jest?... jać odpowiem. — Tak jest, to prawda. W tej grze my z nim gramy do spółki: on jest uczonym, a ja z zawodu djabłem. Byłem jego (Konrada) nauczycielem i tem się chlubię. Czy umiesz więcej od nas? mów! Urągam ci.«
  8. ww. 104—105 Lukrecy, poeta rzymski (95—51 przed Chr.) twórca poematu o poglądzie na świat ateistycznym De natura rerum.
    Lewjatan: potwór biblijny. Poeta ma tu jednak na myśli tytuł dzieła filozoficznego, którego autor, Hobbes (1651) uzasadniał teorję absolutyzmu.
    Voltaire i Fryderyk W. znani z cynizmu i bezbożności.
    Legio sum: (legjon jestem) reprezentant sił niezliczonych złego ducha.
  9. w. 140 tytuły czynownicze zaborczych potęg.
  10. w. 144 słynne w ukazach carskich: Byt’ po siemu!
  11. w. 149 bity jako Haman; z tradycji biblijnej zwyczaj żydowski do dziś przechowany.
  12. w. 150—151 formuła rytualna egzorcyzmu kościelnego.
  13. w. 156 w... klasztorze... Dominika: odnosi się to do Rollisona, jak widać w scenie VIII ze słów Nowosilcowa do X. Piotra: »Bo u Dominikanów ten Rollison siedział«.
  14. w. 170 Wina — Chleba = Ciała i Krwi Pańskiej.
  15. w. 174 »Skąd wszedłeś... idź tam i tamtędy«. — Prawie dosłownie jak w II cz. Dziadów w. 575. Ob. podane tara objaśnienie (Bibl. Nar. nr. 11, str. 81).
    — we Fauście Goethego: Es ist Gesetz der Teufel und Gespenster: Wo sie hereingeschlüpft, da müssen sie hinaus.
  16. w. 175 w R1: Ktoś ty? strzeż się, strzeż się, sam spadniesz w te doły.
  17. w. 176 Lećmy! W górę jak ptak lecę!] Lećmy w górę, szybko lecę R1.
  18. w. 177 Mile oddycham wonią] Jak tu mile oddychać R1.
  19. w. 178 Któż mię to dźwiga R1.
  20. w. 180 Ludźmi gardziłem] gardziłem ludźmi R1.
  21. w. 186 Obyś o nich zapomniałkonrad Już są tam — wykute.] Te słowa iuż są w księdze wieczności wykute R1.
  22. w. 190—194 przypominają słynną w dziejach pokutę Henryka IV w Canossie (1077).
  23. w. 195 jest bez granic] niema granic! R1.
  24. Po w. 254, po chórach Aniołów czytamy w R2:
    X. Piotr usypia. — Widzenie.
    Pierwotne przeprowadzenie wizji X. Piotra w celi Konrada wiązało ideowo i scenicznie bardzo silnie Konrada z X. Piotrem. Improwizacja i Wizja były niejako dwoma ramionami jednej i tej samej potężnej duszy Poety.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adam Mickiewicz.