Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/230

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jednostajnymi, monotonnymi, szczęśliwa była z tego projektu, i przez cały tydzień bawiła się przygotowywaniem amazonki.
I rozpoczęły się wycieczki. Jechali zawsze parami, hrabina z Julianem pierwsi, o sto kroków za nimi hrabia z Janiną. Rozmawiali z sobą spokojnie, po przyjacielsku, bo istotnie się zaprzyjaźnili, w bliźszem zetknięciu swych dusz prawych i prostych, pierwsza zaś para mówiła czasem cicho, nieraz wybuchali śmiechem donośnym, nagle zamieniali z sobą spojrzenia, jak gdyby oczy ich miały sobie do powiedzenia rzeczy, o których usta milczały; to znów puszczali się galopem, parci pragnieniem ucieczki, odejścia daleko, bardzo daleko.
Później Gilberta zdawała się wpadać w rozdrażnienie. Jej głos podniesiony dobiegał uszu powolniejszej pary jeźdźców.
A hrabia uśmiechał się, mówiąc:
— Moja żona wstaje czasem z łóżka lewą nogą.
Pewnego wieczora, gdy wracając z przechadzki, hrabina drażniła swą klacz, podcinając ją, to znów hamując nagłem ściągnięciem uzdeczki, kilkakrotnie dał się słyszeć głos Juliana:
— Proszę uważać, proszę uważać, bo panią uniesie.
Odparła