Zosia na wsi/Ochronka Zosi

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Maria Konopnicka
Tytuł Zosia na wsi
Podtytuł V. Ochronka Zosi
Pochodzenie Poezje część III
dla dzieci i młodzieży
Wydawca Wydawnictwo M. Arcta
Data wyd. 1922
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

V. OCHRONKA ZOSI.

Zimny deszczyk dzisiaj pada.
Mokro! Iść nie można w pole.
Niech kompanja cała siada,
Będzie lekcja w mojej szkole!
Wnet tu panny się nauczą,
Jak nad mleczkiem kotki mruczą,
Jak do kątka pod kanapką
Kizia toczy kłębek łapką,
Jak wesoło Filuś szczeka,
Gdy zobaczy mnie zdaleka,
Kiedy, niosąc polne kwiatki,
Z Marcinowej idę chatki.

Chcecie wiedzieć, co tam robię?
Ot, przed chatą siedzę sobie,
Słonko jasno z nieba świeci,
A dokoła siedzą dzieci.
Siedzi Maciuś, siedzi Kasia,
Z lnianą główką siedzi Basia,

Siedzi Janek tuż przy ziemi,
A ja sobie śpiewam z niemi:
Trala-lala! Trala-lala!
Aż się echo śmieje zdala!

Marcinowa nie ma czasu,
Poszła zbierać chróst do lasu.
Łuśka w łąkach bieli płótno,
A tu dzieciom samym smutno...
Jeszcze które się, broń Boże,
U komina sparzyć może!

Więc im śliczne bajki prawię,
A to słucha tak ciekawie,
Że nie zmruży nawet oka!
— Jak to Krakus zabił smoka,
Jak się Wanda utopiła,
Co to Niemców nie lubiła,
Jak do Piasta, wzór jasności,
Aniołowie przyszli w gości...
Aż się modre oczki śmieją,
Aż się z dziwu główki chwieją!
— Co to? Słonko już przebija?
Wstawać, cała kompanija!




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Konopnicka.