Uraho! uraho! ura!
Pierzcha niewoli noc czarna;
Bałkan goreje łunami,
Jak gdyby czara ofiarna.
Na świat zajaśniał szeroki
Piorunowego błysk czynu;
— Uraho! uraho! ura! Za vieru i otcovinu!
Ufny w broń sztuczną i twierdze,
Szydzi z nas hardy pohaniec;
Za broń wystarczy nam topór,
A piersi nasze za szaniec,
Krzyż wbijem w serce najezdcy,
Jak żelaznego ząb klinu;
— Uraho! uraho! ura! Za vieru i otcovinu!
Myśmy nie gwałtu służalce,
Walczym za wiarę chrześcijańską,
Za wolną wolę człowieka,
Tę starą „prawdę“ słowiańską;
Zapał nas Boży rozpoił
Młodemu podobny winu:
— Uraho! uraho! ura! Za vieru i otcovinu!
Szydzą z naszego zuchwalstwa
Najemni fałszu prorocy,
Że stojąc sami wśród świata
Czoło stawimy przemocy;
My gardzim podłą mądrością
Płaziego Helotów gminu;
— Uraho! uraho! ura! Za vieru i otcovinu!
Ani nas straszy moc wroga,
Ni dzielność jego oręża;
Z nami jest słuszność i prawda,
I Bóg co zawsze zwycięża; —
Dalej więc naprzód do broni
Łazarów, Duszanów synu;
— Uraho! uraho! ura! Za vieru i otcovinu!
Wróg podły złotem kupuje
Zbirów gorliwość służalczą;
Myśmy ubodzy, nie płacim
Tych, którzy za wolność walczą;
Całą ich będzie nagrodą
Pieśń i gałązka wawrzynu;
— Uraho! uraho! ura! Za vieru i otcovinu!