Z oddali (Konopnicka, 1915)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Maria Konopnicka
Tytuł Poezye wydanie zupełne, krytyczne
Wydawca Nakład Gebethnera i Wolfa.
Data wyd. 1915
Druk O. Gerbethner i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa, Lublin, Łódź, Kraków
Indeks stron
LVII. Z ODDALI.

Czekajcie mnie, czekajcie mnie,
Aż spadną jasne śniegi!...
Może ja wrócę w mroźnej mgle
Na własne, ciche brzegi...

Może w gwiaździstych szronów noc
Z stygnącem w piersi tchnieniem,
Przez długich tęsknot gnany moc,
Przylecę choćby cieniem...

I stanę wpośród białych ścian
Pod jarzącymi błyski,
Nie czując starych moich ran,
Wskrzeszony przez uściski...

I naszych sosen wetchnę woń
Z jasnej choinki dziatek...
I zwiędłą, wyschłą moją dłoń
Wyciągnę po opłatek...

O! gdzie ten dom, gdzie jest ten próg,
Wysoki a lipowy,
Gdziem słyszał kiedyś: »Prowadź Bóg!«
Gdziem słyszał: »Bywaj zdrowy!«

Tam w śnieżnych wichrach ziemi szmat,
A nad nią strzecha świeci...
Słomiana strzecha naszych chat,
Gdzie dusza moja leci...

O, długież noce, długie dnie
Mojej tułaczej jazdy!...
Czekajcie mnie! Czekajcie mnie,
Aż błysną pierwsze gwiazdy...





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Konopnicka.