Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
|
Autor
|
Maria Konopnicka
|
Tytuł
|
Poezye wydanie zupełne, krytyczne
|
Wydawca
|
Nakład Gebethnera i Wolfa.
|
Data wyd.
|
1915
|
Druk
|
O. Gerbethner i Spółka
|
Miejsce wyd.
|
Warszawa, Lublin, Łódź, Kraków
|
Indeks stron
|
Poezye wydanie zupełne, krytyczne
[233]LVII. Z ODDALI.
Czekajcie mnie, czekajcie mnie,
Aż spadną jasne śniegi!...
Może ja wrócę w mroźnej mgle
Na własne, ciche brzegi...
Może w gwiaździstych szronów noc
Z stygnącem w piersi tchnieniem,
Przez długich tęsknot gnany moc,
Przylecę choćby cieniem...
I stanę wpośród białych ścian
Pod jarzącymi błyski,
Nie czując starych moich ran,
Wskrzeszony przez uściski...
I naszych sosen wetchnę woń
Z jasnej choinki dziatek...
I zwiędłą, wyschłą moją dłoń
Wyciągnę po opłatek...
O! gdzie ten dom, gdzie jest ten próg,
Wysoki a lipowy,
Gdziem słyszał kiedyś: »Prowadź Bóg!«
Gdziem słyszał: »Bywaj zdrowy!«
[234]
Tam w śnieżnych wichrach ziemi szmat,
A nad nią strzecha świeci...
Słomiana strzecha naszych chat,
Gdzie dusza moja leci...
O, długież noce, długie dnie
Mojej tułaczej jazdy!...
Czekajcie mnie! Czekajcie mnie,
Aż błysną pierwsze gwiazdy...
|