Z ksiąg Ijoba Cierpliwego/II

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Z ksiąg Ijoba Cierpliwego
Pochodzenie Poezje
Wydawca Księgarnia H. Altenberga
Data wyd. 1908
Druk Drukarnia Narodowa
Miejsce wyd. Lwów
Tłumacz Jerzy Żuławski
Źródło Skany na Commons
Inne Cała księga
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom III
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
II.
R. VII. w. 1 — 21.

Żywot człowieka na ziemi jest bojem
i są dni jego, jako dni najemne:
jako niewolnik, przyciśniony znojem

łaknie ochłody, jak najemnik, ziemne
prace pełniący, wzdycha do wieczora...
Tak jam miesiące trudów miał daremne

i gorzkie noce. Gdy snu przyszła pora,
mówiłem: Zasnę — a kiedyż wstać muszę,
bym znów boleścią napełnion, jak wczora,

wyglądał mroku? Otom na katusze
wydan, zgnilizną ciało me próchnieje,
skóra ma zeschła, własnym tchem się duszę!

A nie tak wartko czółno tkacz przedzieje,
jako dni moje minęły, o Panie!
do cna strawione zgoła bez nadzieje!


Pomnij, że żywot mój jest wiatru wianie,
i gdy się oko me zamknie w rozpaczy,
już się na dobro otwartem nie stanie!

Minę — a wtedy snadź mię nie obaczy
i nie wynajdzie źrenica niczyja,
ni Twoja nawet, choć mię szukać raczy!

Jako niszczeje obłok i przemija,
tak który zstąpi w dół, na śmierci wędę
złowion, nie weźmie pielgrzymiego kija,

aby powrócić zaś na swoją grzędę,
ni znów go miejsce jego uzna kiedy!
Przetoż nie wzbronię ustom mym, lecz będę

krzyczeć z otchłani mojej gorzkiej biedy:
Zalim ja morze abo smok, żeś ciemnię
strażą mi stawił? Chociaż rzekę tedy:

Łoże odejmie boleść mą odemnie
i najdę ulgę w ciszy mej komory,
ze smutnem sercem swem mówiąc tajemnie:

Ty we snach jeszcze ześlesz na mnie zmory
i strzęsiesz strachem, schłostasz widzeń biczem —
aż śmierci łaknie duch mój, umrzeć skory...


Żyć już nie pragnę — odstąp mię! Wszak niczem
są Ci dni moje — marność, ból a męka!
Cóż Ci jest człowiek, że przed swem obliczem

w równi go stawiasz, iż go chuć Twa nęka?
Oto zarychła przychodzisz ku niemu —
i wnet zacięży nad nim Twoja ręka!

Przecz nie ostawisz mię w pokoju? czemu
nie pofolgujesz, bym choć przełknął ślinę?
Jeżelim zgrzeszył — i cóż mnie nędznemu

czynić wbrew Tobie, stróżu ludzi? Ginę,
lecz czemuś sprawił, żem Ci sprzeczny, Boże,
czemuś, jak brzemię, zwalił na mnie winę?

Zali Twa wszechmoc grzechu zmyć nie może,
ani uczynić, abym nie trwał w błędzie?
Oto się w prochu jeszcze dziś położę, —

wspomnisz mię jutro, lecz mnie już nie będzie!...




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie tłumacza: Jerzy Żuławski.