Twarde łono ku słońcu czarna ziemia wzdyma,
Świt... Niebo świeże blaskiem różowawym gorze...
Jakiś Tytan słowiański z jasnemi oczyma,
Poganiając dwa woły, ciężko glebę orze...
Bruździ pług glebę w skiby... Cierpi Ziemia święta
Wielkim Bolem rodzenia... A plon ma dać żyzny,
Bo krwią ojców gorącą cała przesiąknięta,
A ojce żywot kładli w obronie Ojczyzny...
Orze Tytan... A szczęśliw, iż zaczął ze świtem!
Wtem... lemiesz w coś twardego uderzył ze zgrzytem,
Tytan patrzy — powstaje dni minionych groza:
Piszczele, miecz złamany i szabla mongolska...
...Jakaś mi się Lechicka śni apoteoza,
I, jak obuchem w głowę, uderza myśl: „Polska!“
2.
Hej! poszli raz Sławiany
Na pola, za kurhany, Mgły się po łąkach kładą... Oj — Dido, oj — Łado!
Ogniami pole błyska
Skakali przez ogniska, Aż świt zapłonął blado... Oj — Dido, oj — Łado!
Skakali i śpiewali,
Aż przyszli starce biali, Aż przyszli starce z radą... Oj — Dido, oj — Łado!
„Wróg zbrojne woje wiezie,
W bój mus wam iść, witezie!“ — Już n akonikachna konikach jadą... Oj — Dido, oj — Łado!
A rankiem w zagród progi
Sławiańskie przyszły bogi... — Zebrali się gromadą... Oj — Dido, oj — Łado!
I święty znicz zgasili
I miecz nań położyli... Oj! mieczów cudna włado! Oj — Dido, oj — Łado!