Przejdź do zawartości

Wychowanie panien

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Wychowanie panien
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


WYCHOWANIE PANIEN.

U sąsiada mojego bawiąc przez czas niejaki, miałem zdatną porę przypatrzyć się sposobowi życia i rozrządzenia domu jego. Podobała mi się uczciwość, stół smaczny i ochędóżny, domu należyte rozrządzenie; zgoła znalazłem rzeczy tak ułożone, iż z przystojnością łączyła się oszczędność. Zbytku wprawdzie nie było, ale też na niczem nie brakło.
Wschodząc dalej w szczególne domu rozrządzenia, zastanowiłem się nad sposobem wychowania trzech córek gospodarza. Była (jako zwyczaj teraźniejszy prawie powszechny niesie, i przykazuje) przełożoną nad niemi Madam Francuzka, panna i letnia i bez wdzięków, ale i śmiała w spojrzeniu, ruchawa w giestach, i wymowna wielce. Ta, gdym się z nią wdał w rozmowę, wielbiła nieskończenie dzieło Rajnala o handlu Amerykańskim. Że ta xięga ma z niektórych miar swoję zaletę, zostawiłem ją w zdaniu, lubo, jak mi się zdawało, nieco przesadzonem, gdy ją zwała ostatnim stopniem wysilenia ludzkiego. Dowiedziałem się dalej wciągu rozmowy, iż panny, straży jej oddane, czytają Rajnala, jak mówiła Madam, dla wprawienia się w francuzczyznę, i dla na brania potrzebnych wiadomości. Czytałem i ja Rajnala : roztrząsając więc w sobie, co on pisał, a stosując rzecz do edukacyi panieńskiej, nie zdało mi się, iżby wyrok Madamy, miał być podanym ku naśladowaniu; to jedno może służyć, iż o pieprzu, imbierze i sztokwiszu czyni wzmiankę; a niezłe byłoby, iżby zabierające się do stanu małżeńskiego panny, zawczasu sposobiły się ku gospodarstwu, a zatem wiedziały, po czemu pieprz, imbier i sztokwisz.
Granie, rysunek i taniec, nie są rzeczami złemi, ale żeby granie, rysunek i taniec zabierały czas prawie cały wychowania panien; z przeproszeniem ojców, matek i Madam, mnie się to nie zdaje. A naprzód pytam się, jaki jest cel wychowania panien? Jeżeli tak ubogie, iż im malarkami, śpiewaczkami, tanecznicami być potrzeba, na to nie mam co mówić; ale naówczas bez Madamy obejść się można; ubóztwo doda zdatności, potrzeba stanie za mistrzynią. Te więc wszystkie przymioty, które ku przypodobaniu się jedynie zmierzają, według ich celu szacować należy, ale nie są one istotą lecz przydatkiem, są to ramy do obrazu, ale nie obraz. Gdy więc ten od lada jakiego malarza jest zrobiony, im bardziej rzeźbą naddane i złotem powleczone są ramy, tym gorzej się wyda. Trzeba płci niewieściej wdzięków i przymilenia, cale się zatem nabyciu ich nie sprzeciwiam: powtarzam jednak, com już powiedział, iż na graniu, tańcu i rysunku, doskonałości damskiej nie zasadzam, ale też i nad doskonałością damską zastanowić się nieco należy.
Czytające panny młode Rajnala o handlu Amerykańskim, odebrać mogą pożytek z francuzczyzny, i w tem się z Madamą zgadzam; ale iżby nabrały potrzebnych stanowi swojemu wiadomości, wybaczy Madam, że się w tej mierze z nią zgodzić nie mogę.
Uczące się młode osoby, od pierwiastków rzeczy zaczynać mają : nie jest z tego rodzaju sięga o handlu i politycyzmie; a gdy jeszcze tak jak ta, zawiera w sobie zdania zbyt wolne, i wyrazy mniej przyzwoite, natenczas nie tylko wiadomości zdatnych nie nada, ale wcale niezdatnych nauczy. Z tychto, i podobnych dziełu temu czytelnictw, nabrała płeć niegdyś pobożną zwana, w wierzeniu uszczerbku, w obyczajach skażenia.
Namieniłem był Madamie o xiążce sławnego Fenelona, dającej prawidła wychowania panien. Nie pomału zadziwiłem się, iż ta, która się tak doskonale znała na pieprzu, nie wiedziała o niej, przynajmniej takie jej było zeznanie; niepodobna albowiem rzecz zdawała mi się do wierzenia, iżby osoba, która się jedynie poświęciła mistrzyństwu, mogła o takowem piśmie nie wiedzieć. Cożkolwiek bądź, w dalszej rozmowie z Madamą postrzegłem w niej to, co się pospolicie w niedouczonych znachodzi : wielką słów płynność, przy brzmieniu wzniosłem, dość mało znaczących, zaufanie w sobie dość dokładne, i wielką miłość osobliwości : ta nie każe się trzymać ścieżek utorowanych, i przenosi imbier nad Fenelona.
Zbyt uczone czytelnictwa nie powinnyby płci niewieściej być zatrudnieniem; nie dla tego iżby zdatnej, ku zrozumieniu i nauczeniu się pojętności nie miały, ale zbyteczne w nauki zacieczenia wiele czasu zabierając, odejmują sposobność do pełnienia innych obowiązków, a te są dość liczne i istotne w stanie przyszłym małżonek i matek.
Te względy, powinnyby zastanawiać rodziców, mniemających, iż płci męzkiej staranność większa należy w wychowaniu, niżli niewieściej. Lubo więcej synów uczyć potrzeba, niżeli córki, ledwo nie większej jednak pilności w wychowaniu płci niewieściej używać należy. Trzeba razem, iżby znały posiedzenia wdzięki, a ustrzeżone były od tego, co je niebezpiecznemi czyni; trzeba iżby nabierały tego, co służy ku przypodobaniu się, a razem zbyteczną chęć przymilenia się, poskramiały; trzeba, iżby wiedziały, co im wiedzieć należy, a ukrywały wstydliwą skromnością wiedzenie swoje a co za największą zwłaszcza w teraźniejszych czasach rzecz kładę, gdy niepodobna iżby złych przykładów nie widziały, żeby się niemi nie dały uwieść. Lepiej to nad Madamy zdziałać mogą starowne matki, które i dobierać mistrzynie, i równie jak na uczone, tak i na uczące mieć baczność powinny.
Nie od rzeczy zdaje mi się będzie przytoczyć pisarza jednego Angielskiego dość stosowne w tej mierze wyrazy : « Co za wdzięczna byłaby zabawa oddalonym
« przez delikatność i skromność od spraw publicznych
« osobom, naśladować kwiaty i owoce, a przez własny
« kunszt, bawić się stwarzaniem tego, co przyrodzenie
« z istoty swojej dzielnie, a nieznacznie z umiarkowa-
« niem wydaje. Haftując, w wprawnej do tego ręce igłą
« krzaczki i drzewa, spoczywałyby rozkosznie pod cie-
« niem pracy swojej, i płodziłyby bez niebezpieczeństwa, i boleści, rozkoszne w subtelnej, a wysmukłej
« postaci kupidynki. »
« Gdyby te ręce, których się delikatne palce plamią
« inkaustem, świetno śklnącej imały się igły, i same
« lepiejby się bawiły, niż nad ponurą xięgą, lub nie-
« zgrabnym Algiebry rachunkiem, albo dzikiemi Jeo-
« metryi rozmiary; i tak mile zabawione same, dru-
« gich podobną zajmowałyby rozrywką. Czy w wier-
« szach, czy prozą rozmarzona imaginacya, wysila my-
« śli, osłabia umysł natężeniem. Lepsza w jedwabiu
« sielanka, gdy na tle atłasowem, lub grodeturowem
« pasterzów z pasterkami umieszcza, niż zawarte w
« kilku tomach jęczenia Damonów do Fillid, Fillid do
« Licydasów. »
« Te, których waleczny zapał do bohatyrstwa rymo-
« twórczego sposobi, niech haftują z Tankredem Klo-
« ryndę, a wydołają swoim sposobem i kształtem miłoś-
« nemu Tassowi. Może się nawet ośmielić która i w włó-
« czce, lub jedwabiu, wyobrażając Hektora z Androma-
« chą, Eneasza z Dydoną, tak wzruszyć umysły i serca,
« jak pierwsi w rodzaju swoim Homer z Wirgiliuszem,
« Jeżeli zaś (co się częściej przytrafia) nie czują odwagi
« na wielkie dzieła; zamiast obicia, lub sofy, niech na
« ekranie, lub taboreciku ukształcą Fedra, albo Ezopa
« bajeczkę. »
Nie były czytelnicami spokojne a poczciwe prababki nasze: w prostocie więc ducha nie mogąc się zdobyć na wielkie dzieła, warsztacikową robotą sporządzały szkaplerze dla dzieci, woreczek dla Jegomości. A jeżeli się z nich która zdobyła na wspanialsze przedsięwzięcie, i szły pojedyncze bryty do stołowej izby pomiędzy półatłasek : krzesła, parawany i kanapy, jakie jeszcze dotąd widzieć się dają po starych domach, ichto było roboty dzieła.
Chwaląc pismo boże dobrą małżonkę, którą dzielną niewiastą nazywa, a której zaraz rzadkość oznacza, gdy mówi: « Niewiastę dzielną któż znajdzie? » dodaje, że z cnoty i pracowitości jej zaszczyt wzrasta : dla pierwszej, dodaje pismo: « Usta jej i serce małżonek: » dla drugiej, « nie będzie jej zbywało na zyskownej zdobyczy. » Nie zostawuje w niewiadomości, jakabyto była zdobycz, gdy zaraz ją objawia. « Szukała pilnie skądby dostać lnu i wełny, i działała przemysłem rąk swoich. »
Homer w Odyssei szacowne w tej mierze zostawił świadectwo, a to włożył w usta jednego z zalotników cnotliwej Penelopy. « Łudzi nas (mówi on) którzy się
« o jej dożywotnią przyjaźń ubiegamy, nadzieją; ina-
« czej jednak myśli, niż obiecuje, używa albowiem roz-
« maitych sposobów ku zwłoce. Ostatni z tych sposo-
« bów był takowy : zaczęła na warstacie robić niezwy-
« czajnej wielkości prześcieradło, a tej pracy swojej ta-
« kową nam dała przyczynę : Wy którzy pragniecie,
« abym z was jednego wybrała za małżonka, ponieważ
« już mój ukochany Ulisses nie żyje, zatrzymajcie się
« proszę was dotąd, póki tego płótna nie skończę;
« chcę, iżby służyło na obwinięcie zwłok martwych
« ojca Ulisowego Laerta, gdy życia dokona; dla tego
« zaś to czynię, iżby mi żadna z niewiast greckich za-
« rzucić nie mogła, żem rękoma własnemi nie przyło-
« żyła się do obrządków pogrzebowych ojca męża mo-
« jego. Tym sposobem (mówi dalej ów zalotnik) zwłó-
« czyła uskutecznienie zamysłów naszych; a że robota
« trzy lata trwała, dowiedzieliśmy się potem, iż co w
« dzień utkała, to w nocy odrabiała. Nie bylibyśmy
« temu wierzyli, lubo od jednej z jej służebnic prze-
« strzeżeni, gdybyśmy ją sami nie zeszli, jak psuła tak
« kunsztowne dzieło swoje. » Z tej powieści dowodnie się okazuje, iż praca ręczna, powszechną zabawą była niewiast greckich, nie mogłyby albowiem wymawiać Penelopie tego, czegoby same nie czyniły.
Wieleby jeszcze innych przykładów z dawnych dziejów na wsparcie tego, co się wyżej wyraziło, przywieść można : wszystkie dowodzą, iż praca ręczna, trwale była płci niewieściej podziałem, i w najwynioślejszym postawione stanie, nie wstydziły się igły lub wrzeciona. Wielorakie są pobudki zaświadczające, i wspierające potrzebę zakrzątnienia się płci niewieściej własnych rąk pracą : choćby innych nie było, jużby ta dostateczną być powinna, iż takowa razem praca i zabawa, strzeże i od próżnowania, najdzielniejszego sprawcy złych czynów. Wypływa stąd druga pobudka ku zabawom ręcznym, a ta jest ustrzeżenie się obmowy, która zazwyczaj przy kawowych, herbalnich, lub czokolatowych stolikach, najulubieńsze zwykła miewać siedlisko.
Gdy więc w osobności, w milczeniu, na krosienkach włóczkowe, jedwabne, drzewa, kwiaty, owoce, nimfy i kupidyny wydawać będą; pozwolą naówczas innym odetchnąć, zwierzchności rozrządzać krajem, sąsiadom zatrudniać się własnemi interesami, piękniejszym od siebie korzystać z urody, szpetniejszym nie być celem pośmiewisk i wzgardy. Znajdzie w tem zbawiennem milczeniu cnota ochronę, niewinność zaszczyt, sąsiedztwo spokojność. A jeżeli druga pracowniczka robotę przerwie, o niej gdy obiedwie rozmawiać będą, reszta rodzaju ludzkiego ocaleje. Trzecia pobudka, pożytek z ręcznej dam pracy. Gdy są w ubogim stanie, mają sposób uczciwy do utrzymywania siebie, dziatek, i częstokroć mniej dbałych mężów : gdy zaś dostatnie, miłem jest dla nich użyciem dogadzać szczodrobliwie potrzebnym, mężowi najczulsze sporządzać i gotować dary, samymże sobie gustowne sprawiać odzieże.
O niewieście dzielnej, o której się wyżej mówiło, wspomina Pismo, iż sporządziła sobie własnych rąk pracą odzież wytworną : a że własnych wyrazów textu użyję tak, jak go na polski język wyłożono, zrobiła sobie suknią haftowaną, na piękne wzory, stragulatam vestem fecit sibi. Nienaganną jest chlubą, powiedzieć sąsiadce : ten haft, który się podobał na sukni, chustce, lub szalu, własnego mojego i przemysłu i następnej pracy jest dziełem. Pobudzi się i sąsiadka do równej, a chwalebnej chluby, a dobry przykład gdy w modę urośnie, więcej nad inne płoche a kosztowne, stanie się użytecznym.
Istotnym celem wychowania panieńskiego, powinien być ich stan przyszły, małżonek i matek. Nie wchodząc więc w wyszczególnienia, nad któremi rozszerzyćby się należało, dość w powszechności namienić, iż jako małżonki, przyspasabiane, i wdrażane być powinny w łagodność, powolność, czułość, ostrożność i cierpliwość; jako matki, w najwyższym stopniu potrzebują roztropności, iżby sposobiły nadal małżonkowi i sobie, z dzieci dobrze wychowanych, i co do ciała, i co do duszy pociechę; a krajowi z nadania rześkich, mocnych, czułych, a poczciwych obywatelów, zaszczyt, obronę i wsparcie.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.