Wieszcz Suffenus
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wieszcz Suffenus |
Pochodzenie | Poezye Katulla |
Wydawca | Jan Czubek |
Data wyd. | 1898 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Jan Czubek |
Ilustrator | Włodzimierz Tetmajer |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Suffenus, mój Warusie — znasz go doskonale
Człowiek miły, dowcipny i do rzeczy wcale.
Ma też bujne natchnienia i zapały wieszcze:
Dziesięć tysięcy wierszy albo więcej jeszcze
Ma na czysto, a starych kartek nie używa;
U niego papier drogi, czerwona pokrywa,
Nowe wałki, rzemyczki; wiersze prosto lecą,
A brzegi wygładzone pomeksem, aż świecą.
Zaczynasz czytać, alić ten gładki światowiec
Przedzierga się w parobka lub pastucha owiec;
Człowiek nowy, ni śladu nie zostawił dawny.
Jak sobie to tłómaczyć? — Dandys przedtem sławny,
Co miał na zawołanie trefnych żartów fury,
Naraz co? — prostak, kawał pospolitej rury,
Gdy się puści na wiersze; a mimo to chwili
Nie ma szczęśliwszej nad tę, gdy się na wiersz sili:
Tak się dmie i tak wiele o swych wierszach trzyma!
— Wszyscyśmy z tegoż cechu i podobno niema,
W kimby wieszcza Suffena nie tkwił choćby kawał.
Los równo między ludzi wady porozdawał;
Lecz z dwóch torb przednią tylko widzim doskonale,
Tej, co w tyle, na plecach, nie widzimy wcale.