Wiersze wybrane (Szewczenko)/Przedmowa

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Sydir Twerdochlib
Tytuł Przedmowa
Pochodzenie Wiersze wybrane
Wydawca Polskie Towarzystwo Nakładowe
Data wyd. 1913
Druk Drukarnia Prasa we Lwowie
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Usiłując wniknąć w istotę psyche Szewczenki, by odszukać najprawdziwsze rysy Szewczenkowej fizjognomii wewnętrznej, stanąłem przed problematem widocznej dwoistości tej psyche: ujrzałem w niej jakgdyby dwa Janusowe oblicza. Jedno — prometejskie, podparte żelaznemi barami, zdolnemi dźwignąć naród z prochu ziemi w królestwo chmur i piorunów, a drugie — oblicze cichego samotnika, z plemienia tych, którym wobec ludzi, w życiu, zimny wiatr dumy wszystkie łzy mrozi, nim jeszcze wypłynęły na rzęsy, którzy jednak sami, bez widzów, z tem większą zapamiętałością rozdzierają swe serce, jakgdyby pastwiąc się nad własnem cierpieniem po to, by je zrozumieć, uczynić je płodnem i — przezwyciężyć.
Tak więc rozróżniam w Szewczence dwie jaźnie. Wieszcz narodu — to jednej z nich miano, druga — to człowiek świadomy.
Nie pora tutaj kusić mi się o rozwiązanie teoretyczne zagadnienia, która z tych jaźni jest głębszą, bardziej i na dłuższą zasługuje pamięć wszechludzkości. Jest to zresztą niepotrzebne; rozstrzygnie — czas.
Z tą myślą, ja — usiłując wedle wiedzy i możności mojej stworzyć poezję Szewczenkową w języku polskim — nie trzymałem się metody naukowej. Jedynym moim przewodnikiem w tym pięknym świecie Szewczenki-samotnika była intuicja artystyczna.
Ogólnie biorąc, przedstawia się Szewczenko-artysta, jako spiżowy posąg wśród stepów, któremu potężną rękę, wyciągniętą ku wschodzącemu we krwi słońcu, odbito a na którego ustach naprzemian głośno rozbrzmiewa, to znowu rwie się memnonowski hymn wieczystemu pięknu.

Lwów, w styczniu 1913 r.

Sydir Twerdochlib.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Sydir Twerdochlib.