Wielka encyklopedia francuska/PROSPEKT

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki


PROSPEKT[edytuj]

Praca, którą ogłaszamy, nie jest już pracą do wykonania. Rękopis i rysunki są gotowe. Możemy zapewnić, że będzie nie mniej niż osiem tomów i sześćset tablic, i że tomy będą następować po sobie bez przerwy.

Po poinformowaniu opinii publicznej o obecnym stanie Encyklopedii oraz o staranności, jaką włożymy w jej publikację, naszym obowiązkiem jest upewnienie się, co do charakteru tej pracy i środków, jakie zastosowaliśmy, aby ją opublikować. wykonanie. To właśnie zamierzamy pokazać z możliwie najmniejszą ostentacją. Nie możemy się nie zgodzić, że od odnowienia listów wśród nas zawdzięczamy po części słownikom ogólne oświecenie, które rozprzestrzeniło się w całym społeczeństwie, i temu zalążkowi nauki, który niepostrzeżenie przygotowuje umysły do ​​głębszej wiedzy. Jakże ważne było zatem posiadanie tego rodzaju książki, z której można by korzystać na wszystkie tematy i która służyłaby zarówno jako przewodnik tym, którzy odważyli się pracować na rzecz nauczania innych, jak i oświecała tych, którzy uczą się tylko dla siebie !

Jest to zaleta, którą sami sobie zaoferowaliśmy; ale to nie jedyny przypadek. Sprowadzając do formy słownika wszystko, co dotyczy nauki i sztuki, nadal chodziło o uświadomienie ludziom wzajemnej pomocy, jaką sobie zapewniają; korzystać z tych pomocy, aby uczynić ich zasady pewniejszymi, a ich konsekwencje jaśniejszymi; wskazać odległe lub bliskie powiązania istot tworzących Naturę i które zajmowały ludzi; ukazać, poprzez splot korzeni i gałęzi, niemożność dobrego poznania niektórych części tej całości bez wchodzenia lub schodzenia do wielu innych; stworzyć ogólny obraz wysiłków ludzkiego umysłu we wszystkich gatunkach i we wszystkich wiekach; jasne przedstawienie tych obiektów; nadać każdemu z nich odpowiedni zakres i, jeśli to możliwe, zweryfikować nasz motto naszym sukcesem: Pollet juncturaque serii Tantum, Tantum de medio sumptis accedit honoris! Horata. przez Arte. poeta., w. 249.

Do tej pory nikt nie zaprojektował tak wielkiego dzieła, a przynajmniej nikt go nie wykonał. Leibnitz, ze wszystkich naukowców, który potrafił najlepiej wyczuć trudności, chciał, aby zostały one przezwyciężone. Jednakże mieliśmy encyklopedie; i Leibnitz nie był tego nieświadomy, kiedy o to poprosił.

Większość tych dzieł pojawiła się przed ubiegłym stuleciem i nie była całkowicie pogardzana. Stwierdzono, że jeśli nie ogłosili wielkiego geniuszu, to przynajmniej wykazali się pracą i wiedzą. Ale czym byłyby dla nas te encyklopedie? Jaki postęp poczyniliśmy od tego czasu w nauce i sztuce? Ile prawd współczesnych odkryć, których wtedy nie przewidywaliśmy? Prawdziwa filozofia była w kołysce; nie było jeszcze geometrii nieskończoności; fizyka eksperymentalna ledwo się pokazała; nie było dialektyki; całkowicie zignorowano prawa zdrowej krytyki. Kartezjusz, Boyle, Huygens, Newton, Leibnitz, Bernoulli, Locke, Bayle, Pascal, Corneille, Racine, Bourdaloue, Bossuet itd. albo nie istnieli, albo nie pisali. Duch badań i naśladowania nie ożywiał uczonych: inny duch, może mniej owocny, ale rzadszy, duch dokładności i metody, nie podporządkował sobie różnych części literatury; nie powstały też akademie, w których pracy kształciła się dotychczas nauka i sztuka.

Jeśli odkrycia wielkich ludzi i uczonych towarzystw, o których właśnie mówiliśmy, okazały się później potężną pomocą w tworzeniu słownika encyklopedycznego, należy także przyznać, że ogromny przyrost materiałów znacznie utrudnił taką pracę pod innymi względami . Ale nie do nas należy osądzanie, czy następcy pierwszych encyklopedystów byli odważni, czy aroganccy; i pozwolilibyśmy im wszystkim cieszyć się ich reputacją, nie wyłączając Ephraima Chambersa, najbardziej znanego z nich, gdybyśmy nie mieli szczególnych powodów, aby rozważyć jego zasługi.

Encyklopedia Chambersa, której tak wiele szybkich wydań opublikowano w Londynie; ta Encyklopedia, niedawno przetłumaczona na język włoski i która, jak przyznajemy, zasługuje w Anglii i za granicą na zaszczyty, jakie jej okazują, być może nigdy by nie powstała, gdybyśmy wcześniej, choć ukazała się w języku angielskim, nie mieli: w naszym języku dzieła, z których Chambers zaczerpnął bez miary i bez wyboru większą część rzeczy, z których ułożył swój słownik. Co by o tym pomyśleli nasi Francuzi w czystym i prostym tłumaczeniu? Wzbudziłoby to oburzenie uczonych i oburzenie opinii publicznej, której pod nowym, wystawnym tytułem zaprezentowanoby jedynie bogactwa, które posiadała od dawna.

Nie odmawiamy temu autorowi należnej mu sprawiedliwości. Wyraźnie odczuwał zasługę porządku encyklopedycznego lub łańcucha, po którym można bez przerwy zejść z pierwszych zasad nauki lub sztuki do jej najodleglejszych konsekwencji i powrót od jej najodleglejszych konsekwencji do pierwszych zasad; niepostrzeżenie przejść od tej nauki lub tej sztuki do innej i, jeśli wolno się tak wyrazić, podróżować bez zagubienia po świecie literackim. Zgadzamy się z nim, że plan i projekt jego słownika są doskonałe; i że gdyby jej wykonanie zostało doprowadzone do pewnego stopnia doskonałości, ona sama przyczyniłaby się do postępu prawdziwej nauki w większym stopniu niż połowa znanych książek. Nie możemy jednak nie zauważyć, jak daleko pozostawał od tego stopnia doskonałości. Czy rzeczywiście możemy sobie wyobrazić, że wszystko, co dotyczy nauki i sztuki, mogłoby zostać zawarte w dwóch tomach folio? Nazewnictwo tak obszernego materiału zapewniłoby tylko jedno, gdyby było kompletne. Ile pominiętych lub obciętych artykułów musi być w jego pracy?

To nie są tutaj domysły. Całe tłumaczenie Chambersa minęło przed nami; i znaleźliśmy w naukach zadziwiającą mnogość rzeczy godnych pożądania; w sztukach wyzwolonych, słowo, które wymagało stronic i wszystkiego, co można było nadrobić w sztukach mechanicznych. Chambers czytał książki, ale rzadko widywał artystów; jednak wielu rzeczy uczymy się dopiero na warsztatach. Nie ma tu też żadnych pominięć, jak w innym dziele. Encyklopedia, ściśle mówiąc, na to nie pozwala. Artykuł pominięty w powszechnym słowniku tylko czyni go niedoskonałym. W Encyklopedii łamie kolejność i szkodzi formie i treści; i potrzeba było całej sztuki Ephraima Chambersa, aby zrekompensować tę wadę. Nie należy więc przypuszczać, że dzieło tak niedoskonałe dla każdego czytelnika i tak mało nowe dla czytelnika francuskiego, znalazłoby wśród nas wielu wielbicieli.

Jednak nie rozwodząc się dłużej nad niedoskonałościami Encyklopedii Angielskiej, ogłaszamy, że praca Chambersa nie jest podstawą, na której się opieraliśmy; że przerobiliśmy dużą liczbę jego artykułów i że z pozostałych prawie nie skorzystaliśmy, bez dodawania, poprawiania i wycofywania; że po prostu należy on do klasy autorów, z którymi szczególnie się konsultowaliśmy; i że ogólny układ jest jedyną rzeczą wspólną między naszą pracą a jego pracą.

Wspólnie z angielskim autorem czuliśmy, że pierwszym krokiem, jaki musimy zrobić w kierunku przemyślanej i dobrze zrozumianej encyklopedii, jest utworzenie drzewa genealogicznego wszystkich nauk i wszystkich sztuk, które wyznaczałoby pochodzenie każdej gałęzi nauki. naszą wiedzę, powiązania, jakie mają ze sobą i ze wspólnym pniem, i które posłużyły nam do przypomnienia różnych artykułów ich głów. To nie była łatwa sprawa. Chodziło o to, aby na jednej stronie zawrzeć zarys dzieła, które można wykonać jedynie w kilku tomach folio i które pewnego dnia musi zawierać całą wiedzę ludzką.

To drzewo ludzkiej wiedzy można uformować na kilka sposobów, albo poprzez odniesienie naszej odmiennej wiedzy do różnych władz naszej duszy, albo przez odniesienie jej do istot, których są one przedmiotem. Ale zakłopotanie było tym większe, im bardziej arbitralne było to rozwiązanie. A ilu nie powinno ich być? Natura oferuje nam jedynie konkretne rzeczy, których liczba jest nieskończona i nie ma żadnego ustalonego i określonego podziału. Wszystko następuje po sobie w niedostrzegalnych niuansach. A na tym morzu otaczających nas przedmiotów, jeśli niektóre pojawiają się jak punkty skał, które zdają się przebijać powierzchnię i dominować nad innymi, zawdzięczają tę przewagę jedynie określonym systemom, niejasnym konwencjom i tylko pewnym wydarzeniom obcym. do fizycznego układu bytów i do prawdziwych instytucji filozofii. Gdybyśmy nie mogli się poszczycić poddaniem samej historii natury rozkładowi, który obejmowałby wszystko i który każdemu odpowiadał, co MM. de Buffon i Daubenton nie posunęli się bezpodstawnie, jak bardzo nie byliśmy upoważnieni w znacznie obszerniejszym temacie trzymać się, podobnie jak oni, jakiejś metody zadowalającej dla zdrowych umysłów, które wyczuwają, co obejmuje, a czego nie obejmuje natura! Na końcu tego projektu znajdziemy drzewo ludzkiej wiedzy wraz z sekwencją idei, które kierowały nami w tej ogromnej operacji. Jeśli wyjdziemy z tego pomyślnie, będziemy to zawdzięczać głównie kanclerzowi Baconowi, który rzucił plan uniwersalnego słownika nauk i sztuk w czasach, gdy nie było, że tak powiem, nauki i sztuki. Ten niezwykły geniusz, niezdolny do tworzenia historii tego, co wiedzieliśmy, stworzył historię tego, czego należało się nauczyć.

To z naszych zdolności wydedukowaliśmy naszą wiedzę; historia przychodzi do nas z pamięci; filozofia rozumu; i poezja wyobraźni: owocna dystrybucja, do której nadaje się sama teologia; ponieważ w tej nauce fakty są historią i odnoszą się do pamięci, nie wyłączając nawet proroctw, które są jedynie rodzajem historii, w której historia poprzedza wydarzenie: tajemnice, dogmaty i przykazania pochodzą z wiecznej filozofii i boskiego rozumu; a przypowieści, rodzaj poezji alegorycznej, działają natchnioną wyobraźnią. Natychmiast zobaczyliśmy, że nasza wiedza przepływa od siebie; historia dzieli się na kościelną, cywilną, naturalną, literacką itp. Filozofia w nauce o Bogu, człowieku, naturze itp. Poezja, narracja, dramatyczna, alegoryczna itp. Stamtąd teologia, historia naturalna, fizyka, metafizyka, matematyka itp. ; meteorologia, hydrologia itp. ; mechanika, astronomia, optyka itp. ; jednym słowem niezliczona mnogość gałęzi i gałęzi, których naukę o aksjomatach lub twierdzeniach oczywistych należy uważać w porządku syntetycznym za wspólny rdzeń.

Patrząc na tak obszerny materiał, nie ma nikogo, kto nie podziela z nami następującej refleksji: Codzienne doświadczenie aż za dobrze uczy nas, jak trudno jest autorowi głęboko zająć się nauką lub sztuką, którą przez cały czas szczegółowo badał. jego życie; nie powinniśmy zatem dziwić się, że człowiekowi nie udało się zająć się wszystkimi naukami i wszystkimi sztukami. Zaskakujące musi być to, że mężczyzna był na tyle odważny i uparty, aby spróbować tego sam. Ten, kto twierdzi, że wie wszystko, pokazuje tylko, że nie zna ograniczeń ludzkiego umysłu.

Wywnioskowaliśmy z tego, że aby utrzymać ciężar tak wielki jak ten, który musieliśmy dźwigać, konieczne jest dzielenie się nim i natychmiast skierowaliśmy wzrok na wystarczająca liczba uczonych i artystów; utalentowanych artystów znanych ze swoich talentów; uczeni zajmujący się określonymi gatunkami, którym trzeba było powierzyć swoją pracę. Każdej osobie przydzieliliśmy część, która jej odpowiadała: matematykę, matematykowi; fortyfikacje do inżyniera; chemia, do chemika; historia starożytna i współczesna dla człowieka obeznanego w tych dwóch częściach; gramatyka autorowi znanemu z ducha filozoficznego panującego w jego dziełach; muzyka, marynarka wojenna, architektura, malarstwo, medycyna, historia naturalna, chirurgia, ogrodnictwo, sztuki wyzwolone, podstawy sztuk mechanicznych, ludziom, którzy udowodnili umiejętności w tych różnych gatunkach. W ten sposób każdy, zajmując się tylko tym, co usłyszał, mógł rzetelnie osądzić, co napisali o tym starożytni i nowożytni, i dodać wiedzę do pomocy, którą dzięki temu uzyskał. gruntu innych ludzi, ani nie wtrącał się w to, czego być może nigdy się nie nauczył; i mieliśmy więcej metod, pewności, zakresu i szczegółowości, niż można znaleźć u większości leksykografów. Prawdą jest, że plan ten do małego zredukował zasługi wydawcy; ale dodał wiele do doskonałości dzieła; i zawsze będziemy uważać, że zdobyliśmy wystarczającą chwałę, jeśli publiczność będzie usatysfakcjonowana.

Jedyną częścią naszej pracy, która zakłada pewną inteligencję, jest wypełnianie luk oddzielających dwie nauki lub dwie sztuki i odnawianie łańcucha w przypadkach, gdy nasi koledzy polegali na sobie nawzajem w sprawie pewnych artykułów, które wydają się w równym stopniu należeć do kilka z nich nie zostało stworzonych przez nikogo. Aby jednak osoba odpowiedzialna za część nie ponosiła odpowiedzialności za błędy, które mogłyby wśliznąć się w dodane kawałki, będziemy uważać, aby wyróżnić te elementy gwiazdką. Dotrzymamy dokładnie słowa, które daliśmy; twórczość innych będzie dla nas święta i nie omieszkamy skonsultować się z autorem, jeśli w trakcie wydania okaże się, że jego dzieło wydaje nam się wymagać znacznych zmian.

Różne wskazówki, których użyliśmy, zostały przymocowane do każdego artykułu, jakby były pieczęcią ich szczególnego stylu styl specyficzny dla materiału i przedmiotu części. Proces chemiczny nie będzie w tym samym tonie, co opis starożytnych łaźni i teatrów; ani manewr ślusarza, odsłonięty jak badania teologa w kwestii dogmatu lub dyscypliny. Wszystko ma swój kolor; i byłoby pomieszaniem gatunków, aby zredukować je do pewnej jednolitości. Czystość stylu, przejrzystość i precyzja to jedyne cechy, które mogą być wspólne dla wszystkich artykułów i mamy nadzieję, że zostaną tam dostrzeżone. Dozwolić na więcej oznaczałoby narazić się na monotonię i wstręt, które są niemal nierozerwalnie związane z obszernymi dziełami, a których ekstremalna różnorodność materiałów musi trzymać z dala od tego dzieła.

Powiedzieliśmy wystarczająco dużo, aby poinformować opinię publiczną o obecnym stanie przedsiębiorstwa, którym wydawała się być zainteresowana; o ogólnych korzyściach, jakie z tego wynikną, jeśli zostanie dobrze wykonane; o dobrym lub złym sukcesie tych, którzy próbowali tego przed nami; zakresu jego przedmiotu; porządku, któremu podlegamy; o dystrybucji każdej części i naszych funkcjach jako redaktorów: przejdziemy teraz do głównych szczegółów wykonania.

Cały materiał Encyklopedii można sprowadzić do trzech działów: nauk ścisłych, sztuk wyzwolonych i sztuk mechanicznych. Zaczniemy od tego, co dotyczy nauk ścisłych i sztuk wyzwolonych, a zakończymy na sztukach mechanicznych.

O nauce napisano wiele. Traktaty o sztukach wyzwolonych mnożyły się w niezliczonej liczbie; Republika listów jest nimi zalana. Ale jak niewielu podaje prawdziwe zasady! ilu innych dławi je w potoku słów lub gubi w wymuszonej ciemności! ilu ich autorytet narzuca i u których błąd obok prawdy albo ją dyskredytuje, albo akredytuje dzięki tej bliskości! Bez wątpienia zrobilibyśmy lepiej, pisząc mniej, a pisząc lepiej.

Spośród wszystkich pisarzy preferowano tych, którzy są powszechnie uznawani za najlepszych. Stąd zaczerpnięto zasady. Do ich jasnego i precyzyjnego przedstawienia dodaliśmy przykłady lub stale otrzymywane autorytety. Powszechnym zwyczajem jest powoływanie się na źródła lub cytowanie w sposób niejasny, często niewierny i prawie zawsze zagmatwany; tak że w różnych częściach artykułu nie wiemy dokładnie, z którym autorem powinniśmy się konsultować w tej czy innej kwestii, czy też powinniśmy konsultować się z nimi wszystkimi; co sprawia, że ​​weryfikacja jest długa i bolesna. Staraliśmy się w miarę możliwości uniknąć tej niedogodności, cytując w treści artykułów autorów, na których zeznaniach się opieraliśmy; raportowanie własnego tekstu, gdy jest to konieczne, porównywanie wszędzie opinii, równoważenie racji, proponowanie sposobów zwątpienia lub wyjścia z wątpliwości, a czasem nawet podjęcie decyzji, niszczenie ile w nas jest błędów i uprzedzeń, a przede wszystkim staranie się ich nie mnożyć i nie utrwalać ich, chroniąc odrzucone uczucia bez sprawdzania lub zakazując otrzymanych opinii bez powodu. Nie baliśmy się poszerzać, gdy wymagało tego zainteresowanie prawdą i doniosłość sprawy, rezygnując z przyjemności, gdy nie zgadzała się ona z nauką.

Imperium nauki i sztuki to świat daleki od wulgarności, w którym codziennie dokonuje się odkryć, ale za to łączy nas wiele bajecznych relacji. Trzeba było upewnić się co do tych prawdziwych, przestrzec przed fałszywymi, wyznaczyć punkty, od których zaczniemy, a tym samym ułatwić poszukiwanie tego, co pozostaje do odnalezienia. Przytaczamy jedynie fakty, porównujemy doświadczenia, wymyślamy metody jedynie po to, aby pobudzić geniusza do otwarcia nieznanych ścieżek i posunięcia się ku nowym odkryciom, uznając za pierwszy krok ten, w którym wielcy ludzie zakończyli swój wyścig. Taki też cel sobie zaproponowaliśmy, łącząc z zasadami nauk i sztuk wyzwolonych historię ich powstania i ich sukcesywnego rozwoju; a jeśli go osiągniemy, dobre umysły nie będą już zajęte poszukiwaniem tego, co wiedzieliśmy przed nimi. W przyszłych produkcjach poświęconych naukom ścisłym i sztukom wyzwolonym łatwo będzie oddzielić to, co wynalazcy czerpali ze swoich funduszy od tego, co pożyczyli od swoich poprzedników: docenimy tę pracę; a ci ludzie, chciwi reputacji i pozbawieni geniuszu, którzy odważnie publikują zarówno stare systemy, jak i nowe idee, wkrótce zostaną zdemaskowani. Aby jednak osiągnąć te zalety, konieczne było nadanie każdemu materiałowi zakresu właściwe, kładź nacisk na to, co istotne, zaniedbuj najdrobniejsze szczegóły i unikaj dość powszechnego błędu, jakim jest skupianie się na tym, co wymaga jedynie słów, udowadnianie tego, co nie podlega dyskusji i komentowanie tego, co jasne. Nie szczędziliśmy i nie udzielaliśmy wyjaśnień. Ocenimy, że były konieczne, gdziekolwiek je umieściliśmy, i że byłyby zbędne tam, gdzie ich nie znaleźliśmy. Nadal uważaliśmy, aby nie gromadzić dowodów tam, gdzie wierzyliśmy, że wystarczy jedno solidne rozumowanie, mnożąc je jedynie w przypadkach, gdy ich siła zależała od ich liczby i zgodności.

To wszystkie środki ostrożności, jakie musieliśmy podjąć. To są bogactwa, na które mogliśmy liczyć; ale przydarzyły nam się inne, które nasza firma zawdzięcza, że ​​tak powiem, swojemu szczęściu. Są to rękopisy przekazane nam przez amatorów lub udostępnione przez uczonych, wśród których wymienimy tutaj M. Formeya, wieczystego sekretarza Królewskiej Akademii Nauk i Pruskiej Literatury Pięknej. Ten sprytny akademik medytował nad słownikiem, prawie takim jak nasz; i hojnie poświęcił nam znaczną część, którą wykonał, i za którą nie omieszkamy oddać mu czci. To wciąż badania, obserwacje, które każdy artysta czy uczony, kierujący częścią naszego słownika, trzymał w swoim gabinecie i które łaskawie w ten sposób opublikował. Wśród tej liczby znajdą się prawie wszystkie artykuły z zakresu gramatyki ogólnej i szczegółowej[2]. Wierzymy, że możemy zapewnić, że żadne znane dzieło nie będzie tak bogate ani tak pouczające jak nasze w zakresie zasad i zastosowań języka francuskiego, a nawet ogólnie natury, pochodzenia i filozofii języków. Dlatego udostępnimy społeczeństwu, zarówno naukowemu, jak i sztukom wyzwolonym, kilka funduszy literackich, o których być może nigdy nie była świadoma.

Jednak tym, co w nie mniejszym stopniu przyczyni się do doskonalenia tych dwóch ważnych gałęzi, jest uprzejma pomoc, którą otrzymaliśmy ze wszystkich stron; ochrona przed wielkimi, przyjęcie i komunikacja od kilku uczonych; biblioteki publiczne, biura prywatne, zbiory, teki itp. ; wszystko zostało przed nami otwarte, zarówno przez tych, którzy kultywują litery, jak i przez tych, którzy je kochają. Przy odrobinie umiejętności i dużym wydatkom uzyskano to, czego nie można było uzyskać z czystej życzliwości; a nagrody prawie zawsze uspokajały prawdziwe zmartwienia lub symulowane alarmy osób, z którymi musieliśmy się konsultować.

Jesteśmy przede wszystkim wrażliwi na obowiązki, jakie mamy wobec pana opata Salliera, opiekuna Biblioteki Królewskiej: dlatego nie będziemy czekać z podziękowaniami mu, dopóki nie wrócimy ani do naszych kolegów, ani do osób, które zainteresowały się naszą pracą należny im hołd i uznanie. Pan opat Sallier pozwolił nam, z tą dla niego wrodzoną uprzejmością, wciąż ożywianą przyjemnością sprzyjania wielkiemu przedsięwzięciu, wybrać z bogatego funduszu, którego jest depozytariuszem wszystko, co mogłoby rzucić światło lub zatwierdzić naszej Encyklopedii. Usprawiedliwiamy, można by nawet powiedzieć, że honorujemy wybór księcia, gdy wiemy, jak podporządkować się jego poglądom. Nauki i sztuki piękne nie mogą za bardzo przyczynić się do zilustrowania poprzez swoje wytwory panowania sprzyjającego im władcy: dla nas, widzów ich postępu i ich historyków, będziemy zajmować się jedynie przekazywaniem ich potomności. Niech powie, otwierając nasz słownik: Taki był wówczas stan nauk i sztuk pięknych; że dodaje swoje odkrycia do tych, które odnotowaliśmy, i że historia ludzkiego umysłu i jego wytworów rozciąga się z epoki na epokę, aż do najodleglejszych stuleci. Niech Encyklopedia stanie się sanktuarium, w którym wiedza ludzka chroniona jest przed czasami i rewolucjami. Czyż nie będziemy za bardzo zaszczyceni położeniem fundamentów? Jakaż nie byłaby to korzyść dla naszych ojców i dla nas, gdyby dzieła starożytnych ludów, Egipcjan, Chaldejczyków, Greków, Rzymian itd. zostały przekazane w dziele encyklopedycznym, które wyjaśniałoby w jednocześnie prawdziwe zasady ich języków! Czyńmy więc dla przyszłych stuleci to, czego żałujemy, że minione stulecia nie zrobiły dla nas. Ośmielamy się twierdzić, że gdyby starożytni stworzyli Encyklopedię, tak jak dokonali wielu wielkich rzeczy, i że to Gdyby rękopis sam uciekł ze słynnej biblioteki aleksandryjskiej, byłby w stanie pocieszyć nas po stracie pozostałych.

To właśnie musieliśmy przedstawić społeczeństwu na temat nauki i sztuk pięknych. Część sztuk mechanicznych nie wymagała ani mniej szczegółów, ani mniejszej staranności. Być może nigdy wcześniej nie było tak wielu trudności razem wziętych i tak mało pomocy w ich przezwyciężeniu. Za dużo pisaliśmy o naukach ścisłych, za mało o większości sztuk wyzwolonych, o sztukach mechanicznych prawie nic nie pisaliśmy; bo cóż to za mało, co znajdujemy u autorów, w porównaniu z rozległością i płodnością tematu? Spośród tych, którzy się tym zajmowali, jeden nie był dostatecznie poinformowany o tym, co miał do powiedzenia i nie spełnił swojego celu, a raczej pokazał potrzebę lepszego dzieła: inny jedynie poruszył ten temat, traktując go bardziej gramatycznie i literat niż artysta: trzeci jest rzeczywiście bogatszy i bardziej robotniczy; ale jednocześnie jest na tyle krótki, że działania artystów i opis ich maszyn, materiału, który jako jedyny może dostarczyć znaczących dzieł, zajmują tylko niewielką jego część. Chambers nie dodał prawie nic do tego, co przetłumaczył od naszych autorów. Wszystko zatem skłoniło nas do skorzystania z pracowników.

Skontaktowaliśmy się z najbardziej wykwalifikowanymi ludźmi w Paryżu i królestwie. Zadawaliśmy sobie trud udania się do ich warsztatów, zadawania pytań, pisania pod ich dyktando, rozwijania ich myśli, wyciągania z nich terminów charakterystycznych dla ich zawodów, sporządzania tabel, definiowania, rozmawiania z tymi, od których uzyskaliśmy wspomnienia i (co stanowiło niemal niezbędny środek ostrożności), aby w długich i częstych wywiadach z niektórymi sprostować to, co inni wyjaśnili niedoskonało, niejasno, a czasem niewiernie. Są artyści, którzy są jednocześnie ludźmi literatury; i moglibyśmy niektóre tutaj zacytować; ale liczba ta byłaby bardzo mała: większość tych, którzy uprawiają sztuki mechaniczne, przyjęła je tylko z konieczności i działa wyłącznie instynktownie. Wśród tysięcy znajdujemy zaledwie kilkunastu, którzy potrafią w miarę klarownie wyrazić się na temat instrumentów, jakich używają i na temat dzieł które robią. Widzieliśmy pracowników, którzy pracowali przez czterdzieści lat, nie wiedząc nic o swoich maszynach. Musieliśmy pełnić z nimi funkcję, którą chlubił się Sokrates, bolesną i delikatną funkcję rodzenia duchów: obstetrix animorum.

Są jednak zawody tak osobliwe, a manewry tak delikatne, że jeśli nie pracuje się samemu, nie porusza się własnymi rękami maszyny i nie widzi, jak praca nabiera kształtów na własne oczy, trudno o tym precyzyjnie mówić. Trzeba było zatem kilka razy zdobyć maszyny, zbudować je, włożyć ręce do pracy, zostać, że tak powiem, uczniem i samemu wykonywać złą pracę, aby uczyć innych, jak robić dobre.

W ten sposób przekonaliśmy się o niewiedzy, w jakiej znajdujemy się w odniesieniu do większości przedmiotów życia, i o potrzebie wyjścia z tej niewiedzy. W ten sposób stawiamy się w sytuacji, w której możemy wykazać, że literat, który najlepiej zna swój język, nie zna dwudziestej części słów; że choć każda sztuka ma swoją, to język ten jest jeszcze bardzo niedoskonały; że pracownicy dogadują się dzięki skrajnemu nawykowi wzajemnej rozmowy, a znacznie bardziej dzięki zbiegowi okoliczności niż dzięki używaniu terminów. W warsztacie mówi moment, a nie artysta.

Oto metoda, którą zastosowaliśmy dla każdej sztuki. Leczyliśmy:

1o O materiale, miejscach jego znalezienia, sposobie jego przygotowania, jego dobrych i złych cechach, jego różnych gatunkach, operacjach, jakim jest poddawany przed użyciem lub w trakcie jego stosowania;

2o Główne prace, które są wykonywane i sposób ich wykonywania.

3o Podaliśmy nazwy, opis i figury narzędzi i maszyn, w podziale na części oddzielne i części zmontowane, przekrój form i innych przyrządów, których wnętrze warto poznać, ich profile itp.

4o Wyjaśniliśmy i przedstawiliśmy pracę i główne operacje na jednej lub kilku płytach, na których czasami widzimy same ręce artysty, czasami całego artysty w działaniu i pracy nad najważniejszym dziełem swojej sztuki.

5o Zebraliśmy i zdefiniowaliśmy możliwie najdokładniej właściwe pojęcia sztuki.

Jednak niewielka praktyka, jaką mamy w pisaniu i czytaniu literatury artystycznej, sprawia, że ​​trudno jest wyjaśnić pewne kwestie w zrozumiały sposób. Stąd wynika potrzeba liczb. Moglibyśmy wykazać na tysiącach przykładów, że czysty i prosty słownik językowy, niezależnie od tego, jak dobrze jest wykonany, nie może obejść się bez liczb, bez popadania w niejasne i niejasne definicje. O ileż bardziej więc ta pomoc była dla nas konieczna? Rzut oka na przedmiot lub jego przedstawienie mówi więcej niż strona mowy.

Wysyłaliśmy projektantów na warsztaty. Wykonaliśmy szkic maszyn i narzędzi. Nie pominięto niczego, co mogłoby wyraźnie pokazać je oczom. W przypadku, gdy maszyna zasługuje na detale ze względu na wagę jej zastosowania i mnogość jej części, przeszliśmy od prostych do złożonych. Zaczęliśmy od złożenia na pierwszej figurze tylu elementów, ile można było zobaczyć bez pomieszania. Na drugim rysunku widzimy te same elementy, z kilkoma innymi. W ten sposób sukcesywnie powstawała najbardziej skomplikowana maszyna, bez trudności ani dla umysłu, ani dla oczu. Czasami konieczne jest przejście od znajomości pracy do wiedzy o maszynie; innym razem schodzi się od znajomości maszyny do wiedzy o pracy. W artykule Art filozoficzne refleksje na temat zalet tych metod oraz sytuacji, w których wypada preferować jedną z nich.

Istnieją pojęcia, które są wspólne prawie wszystkim ludziom i które mają w umyśle z większą jasnością, niż można to uzyskać z mowy. Są też przedmioty tak znane, że robienie z nich figurek byłoby śmieszne. Sztuka oferuje inne tak złożone, że niepotrzebnie je przedstawiano: w dwóch pierwszych przypadkach założyliśmy, że czytelnik nie jest całkowicie pozbawiony zdrowego rozsądku i doświadczenia; w ostatnim zaś odnosimy się do samego przedmiotu. Jest to złoty środek we wszystkim, a my staraliśmy się tego nie robić tęsknię tutaj. Pojedyncza sztuka, o której chcielibyśmy wszystko powiedzieć i wszystko przedstawić, dostarczyłaby tomów przemówień i tablic. Nigdy nie skończylibyśmy, gdybyśmy chcieli przedstawić w liczbach wszystkie stany, przez które przechodzi kawałek żelaza, zanim przekształci się w igły. Niech przemówienie śledzi proces artysty aż do najdrobniejszych szczegółów; Wszystko w dobrym czasie. Jeśli chodzi o figury, ograniczyliśmy je do ważnych ruchów robotnika i tylko do momentów operacji, które bardzo łatwo namalować i bardzo trudno wyjaśnić. Trzymaliśmy się zasadniczych okoliczności; do tych, których przedstawienie, jeśli jest dobrze wykonane, z konieczności prowadzi do poznania tych, których nie widzimy. Nie chcieliśmy być jak człowiek, który na każdym kroku drogi miałby przewodników, w obawie, że podróżni od nich odejdą: wystarczy, że będą tam, gdzie grozi im zagubienie.

Poza tym artysta tworzy siła robocza; a manewrowania nie można nauczyć się z książek. Artysta napotka w naszej twórczości jedynie poglądy, których być może nigdy by nie miał, i obserwacje, do których doszedłby dopiero po kilku latach pracy. Zaoferujemy uważnemu czytelnikowi to, czego nauczyłby się od artysty, obserwując, jak działa w celu zaspokojenia swojej ciekawości; a artyście, czego chciałby się nauczyć od filozofa, aby dojść do doskonałości.

W naukach ścisłych i sztukach wyzwolonych rozdaliśmy figury i tablice według tego samego ducha i z taką samą oszczędnością, jak w sztukach mechanicznych; Nie udało nam się jednak zmniejszyć ich liczby do mniej niż sześciuset. Dwa tomy, które utworzą, nie będą najmniej interesującą częścią pracy, zważywszy, że będziemy musieli umieścić na odwrocie talerza wyjaśnienie tego, które będzie przeciwne, z odniesieniami do miejsc w słownik, do którego będzie odnosić się każda liczba. Czytelnik otwiera tom płyt; widzi maszynę, która wzbudza jego ciekawość: jest to, jeśli wolisz, proszek, papier, jedwab, cukrownia itp. Będzie czytane odwrotnie, ryc. 50, 51 lub 60 itd., młyn proszkowy, cukrownia, papiernia, fabryka jedwabiu itp. ; wtedy znajdzie więzłe wyjaśnienie tych maszyn, z odniesieniami do artykułów Proszek, Papier, Cukier, Jedwab itp.

Grawer będzie odpowiadał doskonałości rysunków; i mamy nadzieję, że płyty naszej Encyklopedii przewyższą te ze Słownika angielskiego, zarówno pod względem piękna, jak i liczby. Chambers ma trzydzieści zarządów. Stary projekt obiecywał sto dwadzieścia; i damy co najmniej sześćset. Nic więc dziwnego, że kariera poszła w nasze ślady. Jest ogromna i nie pochlebiamy sobie, że ją przejechaliśmy.

Pomimo pomocy i pracy, o której właśnie pisaliśmy, bez trudności oświadczamy w imieniu naszych kolegów i swoim, że zawsze znajdziemy gotowych przyznać się do naszych niedoskonałości i skorzystać ze światła, które zostanie nam przekazane nas. Przyjmiemy je z wdzięcznością i będziemy się im podporządkowywać, gdyż jesteśmy przekonani, że ostateczna doskonałość Encyklopedii jest dziełem stuleci. Rozpoczęcie zajęło wieki; trzeba będzie dokończyć: ale DO POtomności I DO BYTU, KTÓRY NIE UMRZE.

Będziemy jednak mieli wewnętrzną satysfakcję, że nie szczędziliśmy niczego, aby odnieść sukces: jednym z dowodów, które przedstawimy, będzie to, że w nauce i sztuce są części, które powtarzano nawet trzykrotnie. Nie możemy powstrzymać się od powiedzenia ku czci zrzeszonych księgarzy, że nigdy nie odmówili oni zaangażowania się w coś, co mogłoby przyczynić się do ich udoskonalenia. Należy mieć nadzieję, że połączenie tak wielu okoliczności, jak oświecenie tych, którzy pracowali nad dziełem, pomoc tych, którzy byli nim zainteresowani, oraz naśladowanie wydawców i księgarzy, przyniesie dobry efekt.

Z tego wszystkiego wynika, że ​​w ogłaszanym przez nas dziele potraktowaliśmy nauki i sztuki w taki sposób, że nie zakładamy żadnej wstępnej wiedzy o nich; abyśmy wyjaśniali, co warto wiedzieć na każdy temat; że artykuły są wzajemnie wyjaśniane; i że w konsekwencji trudność nomenklatury nigdzie nie jest krępująca. Z tego wnioskujemy, że dzieło to mogłoby służyć jako biblioteka wszystkich gatunków, z wyjątkiem własnego, dla zawodowego uczonego; że zastąpi podręczniki elementarne; że rozwinie prawdziwe zasady rzeczy; że będzie sprawdzał sprawozdania; że przyczyni się do pewności i postępu wiedzy ludzkiej; i że pomnażając liczbę prawdziwych uczonych, wybitnych artystów i oświeconych amatorów, szerzą w społeczeństwie nowe korzyści.



SZCZEGÓŁOWE WYJAŚNIENIE Z SYSTEM WIEDZY LUDZKIEJ.



Istoty fizyczne działają na zmysły. Wrażenia tych istot pobudzają percepcję w rozumieniu. Rozum radzi sobie ze swoimi spostrzeżeniami jedynie na trzy sposoby, zgodnie ze swoimi trzema głównymi władzami: pamięcią, rozumem i wyobraźnią. Rozum albo dokonuje czystego i prostego wyliczenia swoich percepcji za pomocą pamięci, albo bada je, porównuje i trawi za pomocą rozumu; lub lubi je naśladować i podrabiać poprzez swoją wyobraźnię. Z czego wynika ogólny podział wiedzy ludzkiej, który wydaje się całkiem dobrze ugruntowany; w historii, która dotyczy pamięci; w filozofii, która wypływa z rozumu; i w poezji, która rodzi się z wyobraźni. PAMIĘĆ, stąd HISTORIA.

Historia to fakty; a fakty pochodzą albo od Boga, albo od człowieka, albo od natury. Fakty Boże należą do historii świętej, fakty ludzkie, należą do historii cywilnej, a fakty natury natury odnoszą się do historii naturalnej.


HISTORIA. I. Święte. —II. Cywilny. —III. Naturalny.

I. Historię Świętą dzieli się na Historię Świętą i Historię Kościelną; Historia Proroctw, gdzie historia poprzedzała wydarzenie, jest gałęzią Historii Świętej.

II. Historia cywilna, ta gałąź historii powszechnej, cujus fidei egzempla majorem, vicissitudines rerum, funda prudentiæ Civilis, hominum denique nomen et fama commissa sunt, jest rozdzielona, ​​zgodnie ze swoimi przedmiotami, do właściwej historii cywilnej i do historii literatury.

Nauka jest dziełem refleksji i naturalnym światłem człowieka. Kanclerz Bacon ma zatem rację, stwierdzając w swoim godnym podziwu dziele: De dignitate et augmento scientiarum, że Historia Świata bez Historii naukowców jest posągiem Polifema, któremu wyłupiono oko.

Historię obywatelską można podzielić na wspomnienia, starożytności i historię pełną. Jeśli prawdą jest, że historia jest obrazem minionych czasów, antyki są prawie zawsze zniszczonymi rysunkami, a historia uzupełnia obraz, którego wspomnienia są studiami.

III. Rozmieszczenie historii naturalnej wynika z różnicy w faktach natury, a różnica w faktach natury z różnicy stanów natury. Albo natura jest jednolita i podąża ustalonym biegiem, jak to się powszechnie obserwuje w ciałach niebieskich, zwierzętach, roślinach itp., albo wydaje się wymuszona i wytrącona z normalnego biegu, jak u potworów; albo jest ograniczony i naginany do różnych zastosowań, jak w sztuce. Natura robi wszystko albo w swoim zwykłym i uregulowanym biegu, albo w swoich odchyleniach, albo w swoim użyciu. Jednolitość przyrody, pierwsza część historii naturalnej. Błędy lub odchylenia natury, druga część historii naturalnej. Zastosowania przyrody, trzecia część historii naturalnej.

Nie ma sensu rozwodzić się nad zaletami Historii jednolity charakter. Ale jeśli zapytają nas, do czego można wykorzystać Historię potwornej natury, odpowiemy, aby przejść od cudów jej odchyleń do cudów sztuki; ponownie go zgubić lub skierować z powrotem na właściwą drogę; a przede wszystkim skorygować bezczelność twierdzeń ogólnych, ut axiomatum corrigatur iniquitas.

Jeśli chodzi o Historię Natury wykorzystaną do różnych zastosowań, moglibyśmy uczynić ją gałęzią historii cywilnej; ponieważ sztuka w ogóle jest przemysłem człowieka, stosowanym przez jego potrzeby lub przez jego luksus do wytworów natury. W każdym razie tego zastosowania można dokonać tylko na dwa sposoby: albo przez połączenie ciał naturalnych, albo przez ich oddalenie. Człowiek może coś zrobić lub nie może nic, w zależności od tego, czy zbliżenie lub oddzielenie ciał naturalnych jest możliwe, czy też nie.

Historia jednolitej natury jest podzielona, ​​zgodnie z jej głównymi przedmiotami, na historię nieba lub gwiazd, ich ruchów, zjawisk zmysłowych itp. ; bez wyjaśniania przyczyny poprzez systemy, hipotezy itp. ; chodzi tu jedynie o czyste zjawiska. W historii meteorów, takich jak wiatry, deszcze, burze, grzmoty, zorza polarna itp. W historii ziemi i morza lub gór, rzek, rzek, prądów, przypływów i odpływów, piasków, lądów, lasów, wysp, postaci kontynentów itp. W historii minerałów, historii roślin i historii zwierząt. Z czego wynika historia elementów, pozornej natury, dostrzegalnych skutków, ruchów itp. Ognia, powietrza, ziemi i wody.

Historia potwornej natury musi opierać się na tym samym podziale. Natura może czynić cuda na niebie, w powietrzu, na powierzchni ziemi, w jej głębinach, na dnie mórz itp., we wszystkim i wszędzie.

Wykorzystana historia natury jest tak obszerna, jak różne sposoby wykorzystania jej wytworów przez ludzi w sztuce, rzemiośle i przemyśle. Nie ma takiego efektu pracowitości człowieka, którego nie można by porównać z wytworem natury. Przypomnimy sobie pracę i wykorzystanie złota i srebra w sztuce monetarza, naganiacza złota, przędzarki złota, strzelca złota, szybowca itp. ; do pracy i stosowania kamieni szlachetnych, sztuki lapidarium, andlarz diamentami, jubiler, grawer drobnych kamieni itp. ; do pracy i użytkowania żelaza, dużych kuźni, ślusarstwa, cięcia, zbrojowni, arkebuserii, sztućców itp. ; do pracy i użytkowania szkła, wyrobów szklanych, luster, sztuki szklarza, szklarza itp. ; do pracy i używania skór, sztuki wyrobu kozic, garbarza, wytwórcy skór itp. ; do pracy i stosowania wełny i jedwabiu, jej rysowania, frezowania, sztuki sukienniczej, krawieckiej, plecionkarskiej, guzikarskiej, robotników zajmujących się aksamitem, atłasem, adamaszkiem, tkaninami brokatowymi, połyskami itp. ; do pracy i użytkowania ziemi, wyrobów ceramicznych, wyrobów ceramicznych, porcelany itp. ; do pracy i użytkowania kamienia, mechanicznej części architekta, rzeźbiarza, sztukatnika itp. ; do pracy i użytkowania drewna, ciesielstwa, ciesielstwa, intarsji, tablicznictwa itp., a także wszystkich innych materiałów i wszystkich innych sztuk, których jest ponad dwieście pięćdziesiąt. W przemówieniu wstępnym widzieliśmy, jak proponowaliśmy zająć się każdym z nich.

Oto cała historia ludzkiej wiedzy; co należy przypominać i co powinno być surowcem filozofa. ROZWÓD, stąd FILOZOFIA.

Filozofia, czyli ta część wiedzy ludzkiej, która musi być powiązana z rozumem, jest bardzo obszerna. Nie ma prawie przedmiotu postrzeganego zmysłami, którego refleksja nie uczyniła nauki. Ale wśród mnóstwa tych przedmiotów jest kilka, które wyróżniają się swoim znaczeniem, quibus abscinditur infinitum i z którymi można powiązać wszystkie nauki. Tymi przywódcami są Bóg, do którego poznania człowiek doszedł poprzez refleksję nad historią naturalną i historią świętą: Człowiek, który dzięki świadomości w sensie wewnętrznym jest pewien swego istnienia; Naturę, której historię człowiek poznał za pomocą zmysłów zewnętrznych. Bóg, człowiek i natura zapewnią nam zatem ogólny podział filozofii czy nauki (bo te słowa są synonimami); a filozofia, czyli nauka, będzie nauką o Bogu, nauką o człowieku i nauką o przyrodzie. FILOZOFIA CZY NAUKA. I. Nauka o Bogu. —II. Nauka o człowieku. III. Nauka o naturze.

I. Nauka o Bogu. — Naturalny postęp umysłu ludzkiego polega na wznoszeniu się od jednostek do gatunków, od gatunków do rodzajów, od sąsiednich rodzajów do odległych rodzajów i na każdym kroku tworzy się nauka; lub przynajmniej dodać nową gałąź do już ukształtowanej nauki, jak na przykład pojęcie niestworzonej, nieskończonej inteligencji itp., które spotykamy w naturze i które ogłasza nam Święta Historia; oraz inteligencja stworzona, skończona i zjednoczona z ciałem, które postrzegamy w człowieku i które, jak przypuszczamy, jest w zwierzęciu, doprowadziła nas do pojęcia stworzonej inteligencji, skończonej, która nie miałaby ciała; a stamtąd do ogólnego pojęcia umysłu. Co więcej, zbadaliśmy ogólne właściwości bytów, zarówno duchowych, jak i cielesnych, czyli istnienie, możliwość, trwanie, substancję, atrybut itp., Zbadaliśmy te właściwości i stworzyliśmy Ontologię, czyli naukę o bycie w ogóle. Dlatego mieliśmy w odwrotnej kolejności pierwszą Ontologię; następnie nauka o duchu, czyli pneumatologia, czyli to, co powszechnie nazywa się metafizyką szczegółową; a nauka ta jest rozpowszechniana w nauce Bożej, czyli teologii naturalnej, którą Bóg zechciał naprawić i uświęcić poprzez Objawienie, stąd właściwie nazywa się religię i teologię; stąd, przez nadużycie, przesąd. W doktrynie o dobrych i złych duchach lub o aniołach i demonach; stąd Wróżenie i chimera Czarnej Magii. W nauce o duszy, która została podzielona na naukę o duszy rozumnej, która poczyna, i na naukę o duszy wrażliwej, która ogranicza się do wrażeń.

II. Nauka o człowieku. Podział nauki człowieka jest nam dany na podstawie jego zdolności. Głównymi władzami człowieka są zrozumienie i wola; zrozumienie, które musi być skierowane ku prawdzie; wola, która powinna skłaniać się ku cnocie. Jednym z nich jest cel logiki; drugim jest Moralność.

Logikę można podzielić na sztukę myślenia, sztukę zatrzymywania myśli i sztukę ich przekazywania. Sztuka myślenia ma tyle gałęzi, ile zrozumienie ma główne operacje. Wyróżniamy jednak cztery główne operacje w intelekcie: zrozumienie, osąd, rozumowanie i metoda. Możemy odnosić się do doktryny idei lub percepcji; do wyroku, że propozycji; do rozumowania i metody, czyli indukcji i demonstracji. Ale w demonstracji albo wracamy od rzeczy, którą należy wykazać, do pierwszych zasad, albo schodzimy od pierwszych zasad do rzeczy, którą należy wykazać, z której rodzi się analiza i synteza.

Sztuka zapamiętywania ma dwie gałęzie: naukę o samej pamięci i naukę o suplementach pamięci. Pamięć, którą początkowo uważaliśmy za zdolność czysto bierną, a którą tutaj uważamy za siłę czynną, którą rozum może doskonalić, jest albo naturalna, albo sztuczna. Pamięć naturalna jest przypadłością organów; sztuczne składa się z przednotowania i emblematu; przyimek, bez którego w umyśle nie ma nic szczególnego; emblemat, za pomocą którego wyobraźnia wzywana jest na pomoc pamięci.

Sztuczne reprezentacje są uzupełnieniem pamięci. Pisanie jest jedną z tych reprezentacji; ale używamy podczas pisania albo zwykłych znaków, albo określonych znaków. Zbiór pierwszego nazywa się alfabetem; inne nazywane są szyframi: z nich wywodzi się sztuka czytania, pisania, rozszyfrowania i nauka ortografii.

Sztuka przekazywania dzieli się na naukę o instrumencie dyskursu i naukę o cechach dyskursu. Nauka o instrumencie dyskursu nazywa się gramatyką. Nauka o cechach mowy, retoryki.

Gramatyka dzieli się na naukę o znakach, wymowie, konstrukcji i składni. Znaki to artykułowane dźwięki; Wymowa lub prozodia, sztuka ich artykułowania; Składnia, sztuka stosowania ich do różnych poglądów umysłu, oraz konstrukcja, czyli znajomość porządku, jaki muszą panować w dyskursie, oparta na użyciu i refleksji. Istnieją jednak inne oznaki myślenia niż artykułowane dźwięki; mianowicie gesty i znaki. Postacie są albo idealne, albo hieroglificzne, albo heraldyczne. Ideały, np te Indian, z których każdy oznacza ideę i dlatego należy je pomnożyć w liczbie istnień rzeczywistych. Hieroglify, które są pismem świata w jego dzieciństwie. Heraldyka, która tworzy to, co nazywamy nauką o herbie.

Krytykę, pedagogikę i filologię należy powiązać także ze sztuką przekazu. Krytyka, która przywraca zepsute miejsca u autorów, nadaje wydania itp. Pedagogika, która zajmuje się wyborem studiów i sposobem nauczania. Filologia zajmująca się znajomością literatury uniwersalnej.

To właśnie do sztuki upiększania dyskursu musimy powiązać wersyfikację, czyli mechanikę poezji. Pominiemy podział retoryki na różne jej części, ponieważ ani nauka, ani sztuka nie wynika z niej, z wyjątkiem może pantomimy, gestu, a z gestu i głosu deklamacji.

Moralność, z której uczyniliśmy drugą część Nauki o człowieku, jest albo ogólna, albo szczegółowa. Jest to podzielone na orzecznictwo naturalne, ekonomiczne i polityczne. Orzecznictwo naturalne jest nauką o obowiązkach człowieka; Ekonomia, nauka o obowiązkach człowieka w rodzinie; Polityka, czyli obowiązki człowieka w społeczeństwie. Jednak Moralność byłaby niekompletna, gdyby traktaty te nie były poprzedzone twierdzeniami o rzeczywistości moralnego dobra i zła; potrzeba wypełniania swoich obowiązków, bycia dobrym, sprawiedliwym, cnotliwym itp., oto przedmiot Moralności Ogólnej.

Jeśli wziąć pod uwagę, że społeczeństwa są nie mniej zobowiązane do bycia cnotliwymi niż jednostki, zobaczymy narodziny obowiązków społeczeństw, które moglibyśmy nazwać Naturalnym Orzecznictwem społeczeństwa; Ekonomia społeczeństwa; Handel wewnętrzny, zagraniczny, lądowy i morski; i Politykę Firmy.

III. Nauki przyrodnicze — Będziemy rozpowszechniać nauki przyrodnicze w fizyce i matematyce. Nadal utrzymujemy ten rozkład refleksji i naszą skłonność do uogólnień. Za pomocą zmysłów zdobyliśmy wiedzę o rzeczywistych jednostkach: słońcu, księżycu, Syriuszu itp. Gwiazdy; powietrze, ogień, ziemia, woda itp. Elementy; deszcz, śnieg, grad, grzmoty itp. Meteory; a więc reszta historii naturalnej. Jednocześnie poznaliśmy abstrakcje: kolor, dźwięk, smak, zapach, gęstość, rzadkość, ciepło, zimno, miękkość, twardość, płynność, solidność, sztywność, elastyczność, grawitacja, lekkość itp. ; postać, odległość, ruch, odpoczynek, czas trwania, zasięg, ilość, nieprzenikliwość.

Po namyśle przekonaliśmy się, że niektóre z tych abstrakcji są odpowiednie dla wszystkich jednostek cielesnych, na przykład rozciągłość, ruch, nieprzenikalność itp. Uczyniliśmy z tego przedmiot fizyki ogólnej, czyli metafizyki ciał; i te same właściwości rozpatrywane indywidualnie u każdego człowieka, wraz z odmianami je wyróżniającymi, takimi jak twardość, sprężystość, płynność itp., są przedmiotem szczególnej fizyki.

Inna, bardziej ogólna właściwość ciał, zakładana przez wszystkie inne, a mianowicie ilość, stała się przedmiotem matematyki. Ilość lub wielkość to wszystko, co można zwiększyć lub zmniejszyć.

Ilość, przedmiot matematyki, można rozpatrywać samodzielnie i niezależnie od jednostek rzeczywistych i abstrakcyjnych, o których uzyskano wiedzę; lub w tych realnych i abstrakcyjnych jednostkach; lub w ich pożądanych skutkach opartych na rzeczywistych lub przypuszczalnych przyczynach; i ten drugi pogląd na refleksję podzielił matematykę na matematykę czystą, matematykę mieszaną i fizyko-matematykę.

Wielkość abstrakcyjna, przedmiot czystej matematyki, jest albo policzalna, albo rozciągła. Abstrakcyjna, policzalna wielkość stała się przedmiotem arytmetyki; oraz rozszerzona wielkość abstrakcyjna, czyli Geometria.

Arytmetykę dzieli się na arytmetykę numeryczną lub liczbowo, a na algebrę, czyli arytmetykę uniwersalną, za pomocą liter, która nie jest niczym innym jak obliczaniem wielkości w ogóle i której operacje są właściwie tylko operacjami arytmetycznymi wskazanymi w skrócie: ponieważ, mówiąc dokładnie, jest tylko obliczanie liczb.

Algebra jest elementarna lub nieskończenie mała, w zależności od charakteru wielkości, do których jest stosowana. Nieskończenie małe jest albo różniczkowe, albo całkowe: różniczkowe, jeśli chodzi o wychodzenie z wyrażenia skończonej ilości, lub rozważane jako taki, do wyrażenia jego chwilowego wzrostu lub spadku; całka, jeśli chodzi o powrót od tego wyrażenia do samej ilości skończonej.

Geometria albo ma za swój pierwotny przedmiot właściwości koła i linii prostej, albo też obejmuje w swoich rozważaniach wszelkiego rodzaju krzywe, co dzieli ją na elementarne i transcendentne.

Matematyka mieszana ma tyle działów i poddziałów, ile jest bytów rzeczywistych, w których można uwzględnić ilość. Przedmiotem mechaniki jest wielkość uważana w ciałach za ruchomą lub skłonną do ruchu. Mechanika ma dwie gałęzie, statykę i dynamikę. Statyka ma na celu wielkość rozważaną w ciałach znajdujących się w równowadze i mających jedynie tendencję do poruszania się. Dynamika ma na celu wielkość rozważaną w ciałach aktualnie poruszających się. Statyka i dynamika składają się z dwóch części. Statyka jest podzielona na statykę właściwą, której celem jest wielkość rozważana w ciałach stałych w równowadze i mających jedynie tendencję do poruszania się; oraz w hydrostatyce, której celem jest wielkość rozważana w ciałach płynnych znajdujących się w równowadze i mających jedynie tendencję do poruszania się. Dynamika dzieli się na dynamikę właściwą, której przedmiotem jest wielkość rozważana w aktualnie poruszających się ciałach stałych, oraz hydrodynamika, której przedmiotem jest wielkość uwzględniana w aktualnie poruszających się ciałach płynnych. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę ilość aktualnie poruszających się wód, hydrodynamika przyjmuje nazwę hydrauliki. Moglibyśmy powiązać nawigację z hydrodynamiką i balistyką lub rzucanie bombami z mechaniką.

Wielkość uwzględniana w ruchach ciał niebieskich daje astronomia geometryczna; stąd Kosmografia, czyli Opis Wszechświata, który dzieli się na Uranografię, czyli Opis Nieba; w Hydrografii lub Opisie wód; oraz w geografii; stąd też Chronologia i Gnomonika, czyli Sztuka Konstruowania Tarcz.

Ilość brana pod uwagę w świetle daje Optykę. I ilość brana pod uwagę w ruchu światła, różne gałęzie optyki. Światło poruszało się w linii prostej, sama optyka; światło odbite w jednym i to samo medium, Catoptric; światło załamywane przy przejściu z jednego ośrodka do drugiego, dioptria. Perspektywę musimy powiązać z optyką.

Wielkość brana pod uwagę w dźwięku, w jego gwałtowności, ruchu, stopniach, odbiciach, szybkości itp. Daje Akustykę.

Ilość rozpatrywana w powietrzu, jego grawitacja, jego ruch, jego kondensacja, rozrzedzenie itp. Daje pneumatyka.

Wielkość brana pod uwagę w możliwości zdarzeń daje Sztukę domysłów, z której rodzi się Analiza gier losowych.

Ponieważ przedmiot nauk matematycznych jest czysto intelektualny, nie powinna nas dziwić trafność jej podziałów.

Fizyka szczegółowa musi mieć taki sam rozkład jak historia naturalna. Z Historii, zaczerpniętej ze zmysłów, gwiazd, ich ruchów, zjawisk zmysłowych itp., refleksja przeszła do poszukiwania ich pochodzenia, przyczyn ich zjawisk itp., i stworzyła naukę, którą nazywamy Astronomia fizyczna, z którą musimy powiązać naukę o ich wpływach, którą nazywamy astrologią; stąd astrologia fizyczna i chimera astrologii sądowej. Od historii wiatrów, deszczy, gradu, grzmotów, grzmotów, itp., rozpatrywanej zmysłowo, refleksja przeniosła się do poszukiwania ich pochodzenia, przyczyn, skutków itp. i stworzyła naukę, którą nazywamy meteorologią.

Z Historii, podejmowanej przez zmysły, morza, ziemi, rzek, rzek, gór, przypływów i odpływów itp., refleksja przeniosła się do poszukiwania ich przyczyn, pochodzenia itp., i dał początek kosmologii, czyli nauce o wszechświecie, która jest rozpowszechniana w uranologii, czyli nauce o niebie, w aerologii, czyli nauce o powietrzu, w geologii, czyli nauce o kontynentach, oraz w hydrologii, czyli nauce o wodach. Z Historii kopalń, podejmowanej przez zmysły, refleksja przeniosła się na badanie ich powstawania, działania itp., dając początek nauce zwanej mineralogią. Z Historii roślin, podjętej przez zmysły, refleksja przeniosła się na badania nad ich gospodarką, rozmnażaniem, uprawą, roślinnością itp. I dała początek botanice, której dwiema gałęziami są rolnictwo i ogrodnictwo.

Z Historii Zwierząt, podjętej poprzez zmysły, refleksja zajął się badaniami nad ich ochroną, rozmnażaniem, wykorzystaniem, organizacją itp. i stworzył naukę zwaną zoologią; skąd wywodzi się medycyna, weterynaria i jazda konna, łowiectwo, rybołówstwo i sokolnictwo, anatomia prosta i porównawcza. Medycyna (zgodnie z podziałem Boerhaave’a) czyli zajmuje się ekonomią ciała ludzkiego i uzasadnianiem jego anatomii, z czego wywodzi się Fizjologia: lub zajmuje się sposobem jego ochrony przed chorobami i nazywa się Higieną: lub rozważa ciało chore i zajmuje się przyczyny, różnice i objawy chorób i nazywa się patologią: lub ma za przedmiot oznaki życia, zdrowia i chorób, ich diagnostykę i rokowanie i przyjmuje nazwę semiotyki; lub uczy sztuki uzdrawiania i jest podzielony na dietę, farmację i chirurgię, trzy gałęzie terapii.

Higienę można rozpatrywać w odniesieniu do zdrowia ciała, jego piękna i siły; i dzieli się na higienę, kosmetyki i lekkoatletykę. Kosmetyki zapewnią ortopedię, czyli sztukę nadawania członkom pięknej sylwetki; i lekkoatletyka będą dawać gimnastykę lub sztukę ich wykonywania.

Od wiedzy eksperymentalnej lub historii, zaczerpniętej przez zmysły, o zewnętrznych, wrażliwych, pozornych jakościach ciał naturalnych, refleksja doprowadziła nas do sztucznego poszukiwania ich wewnętrznych i okultystycznych właściwości; i ta sztuka nazywała się Chemia. Chemia jest naśladowcą i rywalem natury; jego przedmiot jest prawie tak rozległy jak sama natura, gdzie rozkłada istoty; albo je ożywia; lub je przekształca itp. Chemia zrodziła alchemię i naturalną magię. Metalurgia, czyli sztuka obróbki metali na dużą skalę, jest ważną gałęzią chemii. Nadal możemy powiązać Nalewkę z tą sztuką.

Natura ma swoje odchylenia, a rozum swoje nadużycia. Powiązaliśmy potwory z wypaczeniami natury; i to właśnie do nadużycia rozumu należy odnieść wszystkie nauki i wszystkie sztuki, które ukazują jedynie chciwość, niegodziwość, przesąd człowieka i które hańbią go.

Na tym polega cała filozofia poznania ludzkiego i to, co należy odnieść do rozumu. WYOBRAŹNIA, stąd POEZJA.

Przedmiotem Historii są jednostki, które faktycznie istnieją lub istniały, oraz Poezja, jednostki wyobrażone na wzór istot historycznych. Nie byłoby zatem zaskoczeniem, gdyby poezja podążała jednym z rozpowszechniań Historii. Jednak różne gatunki poezji i różnice w jej tematyce oferują nam dwa bardzo naturalne rozkłady. Albo temat wiersza jest święty, albo profanum: albo poeta opowiada o rzeczach przeszłych, albo uobecnia je, wprowadzając je w czyn; albo daje ciało istotom abstrakcyjnym i intelektualnym. Pierwszy z tych wierszy będzie miał charakter narracyjny; drugi, Dramatyczny; trzeci, paraboliczny. Poemat epicki, madrygał, fraszka itp. to zazwyczaj poezja narracyjna. Tragedia, komedia, opera, ekloga itp. z poezji dramatycznej i alegorie itp. z poezji parabolicznej.


POEZJA. I. Narracja. —II. Dramatyczny. III. Paraboliczny.

Przez poezję rozumiemy tylko fikcję. Ponieważ może istnieć wersyfikacja bez poezji i poezja bez wersyfikacji, uznaliśmy za konieczne spojrzeć na wersyfikację jako na cechę stylu i odnieść ją do sztuki oratorskiej. Z drugiej strony będziemy powiązywać architekturę, muzykę, malarstwo, rzeźbę, rytownictwo itp. z poezją; nie mniej bowiem prawdą jest twierdzenie o malarzu, że jest poetą, niż o poecie, że jest malarzem; i o rzeźbiarzu lub rytowniku, że jest malarzem w reliefie lub w zagłębieniu, o muzyku, że jest malarzem za pomocą dźwięków. Poeta, muzyk, malarz, rzeźbiarz, rytownik itd. naśladują lub fałszują Naturę; ale jeden używa mowy; drugi, kolory; trzeci, marmur, mosiądz; itd., a ostatni instrument lub głos. Muzyka jest teoretyczna lub praktyczna: instrumentalna lub wokalna. Jeśli chodzi o Architekta, to jedynie w sposób niedoskonały naśladuje Naturę poprzez symetrię swoich Dzieł. Poezja ma swoje potwory jak Natura; Do tej liczby musimy włączyć wszystkie wytwory nieuregulowanej wyobraźni, a mogą istnieć wytwory wszelkiego rodzaju.

Oto cała poetycka część ludzkiej wiedzy, którą możemy powiązać z Wyobraźnią i koniec naszego genealogicznego rozmieszczenia (lub, jeśli chcesz, mapy świata) nauk i sztuk, których być może obawialibyśmy się zbyt szczegółowych , gdyby nie było sprawą drugorzędną, abyśmy dobrze poznali samych siebie i jasno wyjaśnili innym cel Encyklopedii.

Jednakże kwestią, o której nie możemy zbyt często pamiętać, jest to, że liczba możliwych systemów ludzkiej wiedzy jest tak duża, jak liczba umysłów i że z pewnością istnieje tylko taki system, który istnieje w Boskim rozumieniu, z którego wykluczona jest arbitralność. Przywróciliśmy architekturę cywilną, morską i wojskową do korzeni; ale można je również powiązać z tą częścią matematyki, która zajmuje się ich zasadami; może nawet do gałęzi historii naturalnej, która obejmuje wszelkie zastosowania wytworów natury; lub zwróć pirotechnikę chemii; lub kojarzyć architekturę z malarstwem, rzeźbą itp. Ta dystrybucja byłaby bardziej zwyczajna; ale kanclerz Bacon nie uważał, że jest to powód do naśladowania tego; i naśladowaliśmy to przy tej okazji i przy wielu innych, cały czas, jednym słowem, że historia nie pouczając nas o narodzinach nauki czy sztuki, pozostawiała nam swobodę polegania na domysłach filozoficznych. Bez wątpienia istnieje system wiedzy ludzkiej, który jest najbardziej przejrzysty, najlepiej powiązany i najbardziej metodyczny; spotkaliśmy go? w to nie mamy podstaw wierzyć. Poprosimy więc tylko, abyśmy przed podjęciem decyzji, który z nich wolimy, zadali sobie trud sprawdzenia go i usłyszenia. Temat jest tak rozległy, że mielibyśmy prawo odrzucić jako sędziów tych, którzy uważają się za wystarczająco poinformowanych na podstawie szybkiego spojrzenia lub na pierwszy rzut oka naszego systemu, lub na prezentacji, którą właśnie zrobiliśmy na ten temat. Co więcej, woleliśmy dodać do naszego projektu te dwa fragmenty, które utworzą tabelę, na której czytelnik będzie mógł poznać kolejność całego dzieła, niż przekazać mu artykuły, które jedynie dadzą mu wyobrażenie.bardzo niedoskonałe wyobrażenie o tym niektóre jego części. Jeżeli zarzuci się nam, że porządek alfabetyczny zniszczy połączenie naszego systemu wiedzy ludzkiej, odpowiemy, że nic nie jest w stanie tego powiązania polegającego nie tyle na uporządkowaniu spraw, ile na ich wzajemnych relacjach. i że zadbamy o to, aby było to zauważalne poprzez układ materiałów w każdym artykule oraz dokładność i częstotliwość odniesień.
->