Przejdź do zawartości

Wiadomość historyczna o cudownym obrazie Matki Bożej w Rokitnie w Wielkopolsce

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Edward Nowakowski
Tytuł O cudownym obrazie Matki Bożej w Rokitnie w Wielkopolsce
Podtytuł Wiadomość historyczna
Data wyd. 1900
Druk Drukarnia Władysława L. Anczyca i Spółki
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
WIADOMOŚĆ HISTORYCZNA
O CUDOWNYM OBRAZIE MATKI BOŻEJ
W ROKITNIE
W WIELKOPOLSCE
PRZEZ
X. Wacława z Sulgostowa, Kapucyna.
separator poziomy
KRAKÓW.
DRUK W. L ANCZYCA I SPÓŁKI.
1900.
CISTERCII BLEDZEWI = DEUS ET SOLATIUM

IMAGO ROKITNENSIS MIRACVLOSA
NAJŚW. MARYA PANNA W CUDOWNYM OBRAZIE W ROKITNIE
(Z DAWNEJ XVII. W. RYCINY W MUZEUM XX. CZARTORYSKICH).
NAKŁADEM AUTORA.
WIADOMOŚĆ HISTORYCZNA
O CUDOWNYM OBRAZIE MATKI BOŻEJ
W ROKITNIE
W WIELKOPOLSCE.

Regina Regni Poloniae — ora pro nobis.
Królowo Korony Polskiej módl się za nami.

I. Wstępne słowo. Na samym krańcu Wielkopolski, na pograniczu ze złowrogą Niemczyzną[1] — jakby na straży i dla obrony niebieskiej ziem tych polskich — w kościele Cystersów w Rokitnie już od przeszło trzech wieków jaśnieje największymi i niezliczonymi cudami, jakby odblaskiem chwały niebieskiej — obraz Matki Bożej — świadcząc wymownie o Jej macierzyńskiej opiece nad Polską, tem szczególnem, jedynem w swoim rodzaju odznaczeniem się i odróżnieniem od innych cudownych obrazów, że ma godło Polski, jej Orła Białego na sobie i właśnie przy sercu, jakby całą Polskę w sercu swojem jako Królowa Korony Polskiej, czule raczyła piastować.
Miejscowość ta bowiem jako przedmurze Polski szczególniejszej, największej potrzebowała opieki i pomocy nadprzyrodzonej, gdyż wystawiona była na nieustanne, najgroźniejsze, zbójeckie napady i rabunki pogranicznych Brandenburczyków[2]: i co gorsza na wciskające się tu zewsząd po wszystkie czasy rozmaitego rodzaju herezye: Husytów, Lutrów, Kalwinistów, Braci czeskich, Aryanów, które w tym zakątku kraju bezkarnie i bezpiecznie jak węże w topieli bagnistej gnieździły się i wylęgały i stąd na dalsze kraje polskie szerzyły swą piekielną jak trąd obrzydliwy zarazę. Zaiste, piekielna, zabójcza to była zaraza — paraliżując wszelką działalność wznioślejszą, rozrywając jedność wobec Boga Polaków religijną, sprowadzała, co w ślad za tem idzie koniecznie, rozdział ich w sprawach narodowych, politycznych i nawet rodzinnych (rozwody), i wywołała następnie za panowania kreatury moskiewskiej Poniatowskiego te kwestye dla ustroju Polski najniebezpieczniejsze, najdotkliwsze, skojarzone wspólną do katolickiej Polski djabelską nienawiścią, dysydenckie i dyzunickie, które, jak zaszczepiały w łonie Polski rozdział, tak spowodowały ostatecznie i Polski podział.[3]
Nadto, pod osłoną protekcyi możnych, acz bardzo niemądrych panków polskich, co wyrzekli się wiary ojców swoich i kościoły i klasztory, na wyścigi rugując duchowieństwo katolickie, oddawali w posiadanie predykantom heretyckim, gromadnie jak szarańcza żarłoczna napływali tu koloniści niemieccy, i kraj ten odwiecznie polski zachwaszczony został co nie miara, jak plagą, brzydką, wstrętną niemczyzną. Słusznie cały świat potępia i przeklina tych zdrajców ojczyzny, co zaprzedali ją zawziętym nieprzyjaciołom Polski, a czyż wyprzedaż ziemi polskiej nieprzyjaciołom Polski nie jest zdradą Polski? Czyż nie dotknie tych wyrodków i ich pokolenia przekleństwo? Są to krzywdy wołające o pomstę do nieba!
Trudno przypuszczać, aby i tym przybyszom, łakomym kolonistom, co powdzierali się do Polski i z wielką krzywdą polskiej narodowości bezprawnie ponabywali od zdrajców ojczyzny — jako istnych złodziei[4] — ziemie polskie, mogło się pomyślnie powodzić w tym obcym dla nich kraju i żeby czy prędzej czy później nie dotknęła ich nieubłagana Nemezys historyczna. I kiedyś ich potomkowie będą ich przeklinać za sprowadzenie na nich przekazanej wraz z ziemią cudzą za to kary Bożej. I będą musieli, gnani biczem sprawiedliwości surowej, jeszcze spieszniej stąd się wynosić, jak ich przodkowie byli napłynęli. Jak prawo fizyczne, tak i prawo moralne bezkarnie pogwałcone być nie może.
Smutno więc, nader gorzko wszystkim w tym zakątku ojczyzny naszej, i biedni tu Polacy na swojej własnej ojczystej ziemi sponiewierani, zdają się już być jakby obcy tułacze. Gwara niemiecka, złowroga, wszędzie tu, jakby nie w kraju polskim, rozwielmożona, zuchwale urąga Polakom i rozbrzęka sobie nawet w kościele — nawet w kościele, jakby to nie był kościół polski, jakby nie przez Polaków i nie dla Polaków był wybudowany, tak wielkim bardzo nakładem, pracą i ofiarą.
Jedyne utulenie w żalu, w boleści bezbrzeżnej, słowami ludzkiemi nie dającej się wyrazić, jest obraz Matki Bożej w tym wspaniałym Cystersów kościele w Rokitnie. Myśl o Matce Bożej, co tyle w swojem życiu na ziemi przebolała, łagodzi cierpienie ufnością w Jej współczucie dla nieszczęśliwych, najnieszczęśliwszych na świecie Polaków — odbywających drogę krzyżową — ciernistą, wielką ekspijacyę pokutną, że nie zdobyli się na dzielną obronę ojczyzny swojej i kraju tego swego od herezyi, od nieprzyjaciół i ziemię tę rodzinną, w której przez tyle wieków spoczęły prochy praojców niebacznie owszem nikczemnie wyprzedawali obcym przybyszom, czychającym na ostateczne zniszczenie polskiego narodu.
Pod pewnym względem i to także łagodzi gorycz, że obecny proboszcz w Rokitnie, dziekan ks. Józef Garskie, chociaż Niemiec i nie umie po polsku[5], ale będąc sam zacnym człowiekiem, pobożnym i gorliwym kapłanem, utrzymuje nasz kościół we wzorowym porządku i troszczy się usilnie o cześć Matki Bożej, i dla Polaków już tem samem jako sumienny pasterz nie jest nieprzychylny i rad ich, snadź szczerze, widzi przybywających w procesyach i modlących się przed cudownym obrazem Matki Bożej; ale i to dzieje się tylko raz jeden w roku, na odpust w czwartą niedzielę po Wielkiejnocy. Odpust ten powszechnie nawet przez samych Niemców zwany jest polskim odpustem dlatego, że nań prawie wyłącznie przybywają tylko sami Polacy. Wtenczas i kazanie już bywa w kościele w polskim języku i polskie pieśni religijne tu się śpiewają. I Rokitno, przepełnione przybyłymi polskimi pielgrzymami, znowu na ten czas jest polskim Rokitnem.[6].
Dziwnie rzewny, rozczulający ten polski odpust, że się wyrażę, na gruzach, raczej na grobach wielkiej, znakomitej bądź co bądź przeszłości. Nie podobnego niema na całym świecie. Przypominają się tu Lamentacye czyli Treny Jeremiasza, kiedy woła z rozdartego boleścią serca: „Dziedzictwo nasze przeszło do cudzych, domy nasze do obcych; liszki chodzą i płodzą się na ziemi naszej; wodę naszą piliśmy za pieniądze, drwa nasze kupowaliśmy. Niewolnicy nasi panowali nad nami (przodkowie królów pruskich podlegali królom polskim i na klęczkach przed nimi na rynku składali przysięgi wierności poddańczej). Nie masz ktoby nas z ręku ich wybawił. Ojcowie nasi zgrzeszyli, a nie masz ich, a myśmy nieprawości ich nosili. Zostaliśmy sierotami bez ojca i matki (bez królów swoich)“. Tak krwawemi łzami płakał Jeremiasz, toż samo w głębi serca swego odczuwają i Polacy — wyzuci, wyrugowani z własnej zagrody, pozbawieni nawet praw ludzkości i człowieczeństwa, kiedy przychodzą do tego swego dawniej Rokitna, w którem rozsiadło się i rozgospodarowało niemieckie plemię obce i nienawistne. Idą jednak w pielgrzymce świętej, nie zważając na nic i na nikogo, prowadzeni uprzedzającą łaską Bożą, która ich serca opromienia i jak gwiazda betleemska przyświeca i wskazuje im drogę — idą sieroty nieszczęśliwe do Matki swej najmilszej i jedynej ich ucieczki w niedoli idą w uwielbieniu przed Jej Majestatem cześć Jej oddać, wyrazić swą miłość, swe przywiązanie, swą wierność nigdy niczem niezachwianą — idą użalić się, wybłagać pomoc, ratunek, oczyścić w Sakramencie pokuty sumienie swoje, dostąpić odpustu, zaczerpnąć u źródła obfitego łaski życiodawczej — idą poświadczyć, że to ich ziemia, nieprzedawnionem prawem do nich należy, że ten kościół jest ich kościołem i że cudowny obraz Matki Bożej jak był tak i jest niezaprzeczoną ich własnością i że go nigdy nie opuszczą.
I Matka Boża w cudownym obrazie oczywiście cieszy się i raduje z przybycia swoich dzieci, ukochanych, wiernych Polaków, których przodkowie ten wspaniały kościół ku Jej chwale wiekuistej byli wystawili, mile i słodko ze swego obrazu na nich spogląda i czule ich wita i na dowód tego obdarza ich hojnie i szczodrobliwie szczególniejszemi łaskami i nieraz największymi nawet cudami i nigdy nikt stąd nie odchodzi bez pociechy, bez otrzymania tego o co poprosi, pomodli się, bez zagojenia ran swego serca, bez wzmocnienia na duchu — jakby odrodzony, jakby do życia wznioślejszego wskrzeszony, uświęcony, ubłogosławiony, uzacniony i uzdolniony do spełnienia gorliwego obowiązków swoich. Niekiedy i biskupi z Poznania na ten odpust przybywają (arcybiskup Przyłuski), otoczeni licznem duchowieństwem podnoszą uroczystość wspaniałą celebrą. I zdaje się wracają owe dawne świetne, błogie polskie czasy. Cóż kiedy tylko raz w roku na chwilę przelotną. Dobrze jednak i to, że jeszcze Polacy pamiętają o swoim cudownym obrazie Matki Bożej, a Matka Boża o nich będzie pamiętała i błogosławić i opiekować się naszą ojczyzną, naszą nieszczęśliwą Polską nigdy nie przestanie, wedle słów Pisma świętego: „Czyż jest taka matka, coby opuściła dziecko swoje? O! niema takiej matki. Ale chociażby była taka matka, coby opuściła dziecko swoje ja was nigdy, nigdy nie opuszczę“.
Dla utwierdzenia tej pamięci o czułej opiece Matki Bożej nad nami, nad naszą Polską całą, dla przypomnienia początku i przeszłości tego świętego obrazu w Rokitnie, dla rozbudzenia i rozpowszechnienia nabożeństwa gorętszego i zachęcenia do licznych pielgrzymek i z dalszych okolic, gwoli pątnikom pobożnym polskim podajemy opis historyczny tego cudownego obrazu.
II. {{roz|Kośció`]]ł. Wieś Rokitno w dyecezyi poznańskiej, w dekanacie zbąszyńskim, w powiecie międzychockim (Skwirczyna), na starym trakcie przeczeńskim, w pobliżu jeziora, o 12 klm. od stacyi żelaznej drogi w Międzyrzeczu położona — w r. 1378 nabytą została przez opactwo Cystersów w Zemsku, przeniesione później do Bledzowa przez zamianę z Mikołajem kasztelanem Starogrodzkim za wsie Miechocino i Radgoszcze i odtąd aż do końca opactwa bledzowskiego do niego należała (r. 1835).
Kościółek drewniany był tu wystawiony już w r. 1333 przez Jana Doliwę, biskupa poznańskiego, później r. 1640 Stanisław Dębiński h. Rawicz, opat bledzowski, w miejscu starego rozpoczął budowę nowego kościoła, ale także z drzewa, który ukończył następny opat Teodor Pawłowski, a r. 1669 ks. Maciej Maryan Kurski, sufragan poznański, poświęcił pod wezwaniem św. Michała Archanioła. Następnie w latach 1661-1680 Jan Kazimierz z Bnina Opaliński wystawił obszerniejszy kościół, również drewniany i założył przy nim rezydencyę Cystersów z siedmiu, a później z dziesięciu kapłanów złożoną i przeznaczył nad nimi superiora ks. Stefana Gabryjelewicza i zapewnił im w zapisach utrzymanie, powiększone r. 1704 przez opata Jana Bernarda Gurowskiego nadaniem folwarku osieckiego i przeznaczeniem wiatraku na utrzymanie kaplicy i muzyki przy kościele. W roku 1707 tenże opat na pobliskiem wzgórzu rozpoczął budowę nowego kościoła z cegły palonej, którą po nim prowadził dalej brat jego także opat Aleksander Gurowski, lecz jej nie dokończył. Następny po nim opat Michał Józef Górczyński krótko przed śmiercią kazał r. 1746 rozwalić budujący się kościół, a stawiać nowy, okazały, który dotąd istnieje, przeznaczywszy na to 72.000 złp. Michał Konarzewski, następca Górczyńskiego, dokończył r. 1748 tej budowy, poczem opat Józef Loga h. Rogala (zmarły 1761 r.) przyozdobił wewnątrz ten kościół roku 1756 (brat tego opata Logi był prowincyałem Jezuitów) i około r. 1758 wystawił kaplicę z cegły palonej na polu między Rokitnem a Lobikowem. R. 1776 w czasie wielkiego jubileuszu w Poznaniu opat Franciszek Rogaliński wyjednał pozwolenie odprawienia uroczystego jubileuszu i w Rokitnie przez dwa miesiące. Następca jego opat bledzowski ks. Onufry Wierzbiński, będąc w Rzymie r. 1786 wyjednał dla kościoła w Rokitnie odpusty i r. 1803 zapisał kościołowi temu 1.000 talarów i w tym kościele został pochowany.
Notujemy przytem, że opatem w Bledzowie był kardynał Jan Franciszek Albani i w liczbie wyznaczonych dla niego dóbr włączonem r. 1735 zostało i Rokitno.
A także i na to zwracamy uwagę, że w Rokitnie zawsze wszystko się odbywało w języku polskim, aż dopiero roku 1879 pierwszy raz roczne sprawozdanie z domu sierot ogłoszone zostało w języku niemieckim samowolnie.
Kościół w Rokitnie, jak wspomnieliśmy, wystawiony w latach 1746-48 w stylu renesansowym, okazały, z galeryą nad głównemi drzwiami, z dwiema pięknemi wieżami, z zegarem na jednej z nich, pokrytemi blachą z miedzi (sam kościół pokryty cynkiem), ze wszystkich stron jest opasany murem. Do głównego wejścia prowadzi 25 stopni, które między 17-tym a 18-tym przedzielone bramą z kutego żelaza, która dawniej za Cystersów oddzielała klauzurę klasztorną. Wnętrze kościoła, jak zwykle u Cystersów, ma trzy nawy, długość kościoła około 115 stóp, a szerokość około 65 stóp; ołtarzy jest pięć. Po obu stronach wielkiego ołtarza, w którym jest cudowny Matki Bożej obraz, są zakrystye, a nad temi loże. Sklepienie całe malowane al fresco z czasów opata ks. Logi.
III. Cudowny obraz Matki Bożej. O pochodzeniu obrazu cudownego, o przejściach jego i następnie o umieszczeniu jego w kościele w Rokitnie, jako autentyczne i dokładne wiadomości, podane w książce wydanej roku 1672 „Skarb Nieprzebrany“ przez ks. Jana Kazimierza Steczewicza, który należał do komisyi, wyznaczonej w 1650 r. do zbadania cudów, objawionych przy tym obrazie przytaczamy tu w dosłownych wyjątkach:
Stronica 20-ta.: „Za konkluzyą podaje, że kiedy Korona Polska w największych ciężkościach, bólach i prawie już ostatniem dokonaniu zostawała, kiedy żadne ludzkie rady nie pomagały i kiedy już, jako powiadają, złożywszy ręce ginąć przychodziło, na ten czas najwięcej sama Najświętsza Panna swoich Polaków ratowała i z ostatniej toni i zguby wydźwignęła“ (to pisał w roku 1672). Dalej w rozdziale IV p. t. Czemu jednak w Koronie, a zwłaszcza tu w Wielkiej Polszcze, na pograniczu, tak wiele cudownych obrazów Najświętszej Panny wzbudza przecudowny Pan Bóg? — Jeżeli kędy, tedy w Wielkiej Polszcze, a zwłaszcza w diecezyi poznańskiej, jest przecudownych obrazów Najświętszej Panny znaczne grono i przy nich chwały Matki Przenajświętszej pomnożenie, cudów niewypowiedziane dobrodziejstwa i łask nieoszacowane skarby ludzie znajdują. Niektóre tylko nadmieniam: wspaniały jest w Borku, znakomity starożytnością w Gostyniu, ozdobny w Luboczu, wdzięczny w Skrzetuszu, litościwy w Szamotułach, miluchny w Poznaniu, pokorniuchny w Rokitnie.
Stronica 76: Rozdział 1. „Jako dawno i od kogo malowany, gdzie i na którym miejscu na początku swojem zostawał, o tem żadnej pewności nie mam. Jego Mość Xiądz Kazimierz Jan ze Bnina Opaliński, Opat Bledzewski tę nam dał informacyę: słyszałem z ust Jej Mości Pani Maryanny Grudzińskiej, siostry swojej, iż ten obraz miał się dostać z domu Jego Mości pana Wacława (Bogusława) Leszczyńskiego, kanclerza niegdy wielkiego (podkanclerzego) koronnego, rodzica Jej Mości Pani matki naszej, przy którym, jako ona powiadała, co słyszała od Jej Mości Rodzicielki, dwóch heretyków znacznych rewokowało. Przydał tenże Jego Mość Xiądz Opat: Tom też od nieboszczyce matki mojej słyszał, kiedy nam często mawiała: Choćby wam się nic po śmierci mojej nie dostało, tylko ten jeden obraz, możecie skarbić sobie wielkie duchowne pożytki. Stanisław Szamborski, pisarz prowentowy nieboszczyka ojca mego, gdym go posyłał do Jego Mości pana wojewody kaliskiego, rodzonego mego, pytając się originem tego obrazu: nic więcej nie powiedział tylko, że wychowanica matki mojej małżonka Brockiego twierdziła to, iż nieboszczka matka nasza miała wielkie nabożeństwo do tego obrazu i raz gdy ten Brocki zachorował, przyniosła go do niego i na nim położyła i zaraz ozdrowiał i dotąd żyje. Drugi rodzony mój Jego Mość p. Piotr Opaleński, starosta międzyrzecki, przy dwóch kapłanach paradyskich powiadał: iż nieboszczka matka nasza miała nabożeństwo wielkie do tego obrazu i mawiała: komu się ten obraz dostanie, wielki skarb mieć będzie, które słowa często powtarzała. Ten tedy obraz, mówi Jego Mość Xiądz Opat, dostał się mi w dziale z rodzonemi memi i lubo Jego Mość Wojewoda kaliski życzył go sobie przy swoim dziale mieć, jednak ja zastawiłem się, ustępując piękniejszych i kosztowniejszych obrazów. Acta commissionis 1. interogatio, 2. Et sub. Festis 6. Gdzie Jego Mość p. Jan Kazimierz Ulatowski toż zeznaje, że po śmierci Jego Mości p. Piotra Opaleńskiego, niegdy wojewody kaliskiego, ten się obraz Jego Mości Xiędzu Opatowi dostał: affektowali go Ich Mość, Jego Mość pan poznański (kasztelan poznański) i Jego Mość pan wojewoda dzisiejszy kaliski, ale na instancyę Jego Mości Xiędza Opata ustąpili do rąk Jego Mości“.
„Powiadali też niektórzy, iż ten obraz ze Włoch przywieziony przez Jego Mości pana Piotra ze Bnina Opaleńskiego, wojewodę kaliskiego, ale o tem nic pewnego nie masz, to najpewniejsza, że go w wielkiem poszanowaniu miał nieboszczyk Jego Mość pan wojewoda kaliski i często go z sobą woził i ramy teraźniejsze dał do niego. A Jej Mość pani Katarzyna z Leszna Opaleńska, wojewodzina kaliska, zawsze go w skrzynusce (sic) w stoliku chowała i gdy go wystawiała, lampy przed nim zapalała i nabożeństwa swoje odprawiała, która pobożna matrona, jakiej świątobliwości życia była i mądrości, wiadomo nietylko tym województwom, ale i postronnym.
Rozdział 2. Opisuje tego obrazu Najświętszej Panny Rokitnickiej, jako na obudwu kommissyach rewidowany. „Opisując Duch Ś. postać, urodę i ozdobę Najśw. Panny wiele jej na różnych miejscach Pisma Bożego, własności wyrażających cnoty jej przypisuje i światu ogłasza. Ale ja bez przesady rzekę, że w tym Obrazie Rokitnickim, jako in parvo compendio, albo w małej sztucce, wielkie jej ozdoby i swoje święte abrysy i odmalowania zamknął. Bo z tego obrazu i niewinność panieńska, jako ofiarującej się w kościele i pokora, jako przyjmującej słowo przedwieczne i powaga jako królowej nieba i ziemie, i łaskawość, jako matki miłosierdzia i wdzięczność, jako pocieszycielki utrapionych i wesołość, jakoby grzesznych do pokuty wzywającej i wspaniałość, jako od zbytków i rozpusty odwabiającej, i miłość, jako naród ludzki kochającej wynika i wydaje się. Mały wprawdzie jest obraz, ale wiele w sobie zamykający, na przeniknienie serca człowieka grzesznego“.
„Twarz tego obrazu na wszytką (sic) kontemplacyą i upokorzenie samej siebie zpuszczonemi na dół oczyma i powiekami nie cale jednak zamknionemi odmalowana, rumianość się przez nią z dziwną przyjemnością i łagodnością przebija“.
„Wymalowana na drewnianej tablicy Naś. Panna, velum mająca zwyczajne na głowie na dół spuszczone, bez Dzieciątka Jezusa, a wymalowana jest tylko w puł (sic) jakoby piersi namniej rąk nie widać, szaty na niej zwyczajnego Naś. Panny koloru. Usta i wargi rumiane, tudzież jagody na twarzy, włosy śliczne poniekąd widać, białość szyję Panieńską i oblicze zdobi. Sama twarz podobno od dawności przez czoło nad lewym okiem i przez oko prawe i przez jagodę aż do brody samej we farbie nieco spadana (sic)“.
„Wysokość tego obrazu samego w sobie bez ramów nie wychodzi nad dwie miesne piędzi, szerokość na piędzi i na półtora członka palca. Tablica drewniana, na której jest ten obraz malowany, poniekąd się w tył sprężyła, jest dwiema szpagami zjęta. W tyle na tej tablicy jest taki napis: Joannes Stanwicki Rnd. Dno. Mathiae Dąbrowski Archidiacono Kruswiciensi et Praeposito Służeviensi in pignus amoris. Oretur pro eo“. „Ma wiele już teraz różnych klejnotów i ochędostwa ten obraz, ale jakośmy na kommissyi zastali, tak opisuję. Miał nad głową na koło po obudwu części twarzy srebrne obłoki, robotą złotniczą bez pozłocenia, sukienka zaś sama srebrna złocista. Korona srebrna złocista, także robotą złotniczą, którą dwaj aniołowie także srebrno złociści trzymają“.
„Rama tego obrazu czarna na perspektywę, srebrnymi białymi sztuczkami i koronkami na koło pięknie ozdobiona, w rogach ramy i we środku aniołkowie srebrni złociści, okrom innych klejnotów, które dla wczesności mogą być przypinane i odymowane. Ten obraz w tece albo zamknięciu drewnianym, srebrnym zamkiem i kluczem opatrzonym zawierany bywa. Zawieranie to dzieli się na dwoje. Na którym na jednej części jest srebrny obrazek świętego Bernarda, niżej ścięcie świętego Jana Krzciciela także srebrny obrazek i z literami. Na drugiej części obraz srebrny ś. Kazimierza. Na spodku obraz ś. Wawrzyńca także srebrny. Po stronach tych części różne inne srebrne sztuczki, z literami srebrnymi i z herbami na spodku Jego Mości Xiędza Opata (Kazimierza Jana Opalińskiego). Na wierzchu tej teki jest serce srebrne, miejscami złociste z napisem: Salus in Te sperantium (Zbawienie w Tobie ufających), które serce dwaj aniołowie srebrni, ze złocistemi skrzydełkami z tej i z owej strony trzymają“.
„To zaś zawarcie z wierzchu i po bokach jest malowane, na którym jest wymalowane Zwiastowanie Naś. Panny, a po bokach aniołowie wyrażeni“.
„Już teraz ten obraz z tym wszystkim aparatem stoi na ołtarzu snycerską robotą pięknie wystawionym i ma tablic i wotów srebrnych dostatkiem na około ołtarza ślicznie zawieszonych, które go niewypowiedzianie zdobią“.
Rozdział 3. Położenie Rokitna i z jakiej przyczyny ten obraz tu w Rokitnie złożony. „W Królestwie Polskim w diecezyi poznańskiej, leży dekanat Zbąski na samym pograniczu Śląskim (sic) i margrabskim brandenburskim...“
„Ma ten dekanat kościołów parochialnych tylko siedemnaście. Ma luterskich znaczniejszych dwadzieścia synagog, oprócz innych pokątnych. Między tymi znaczniejszymi są niektóre zdawna katolickie kościoły (et non est qui manum porrigat ad reperandum). Dla tych lutrów, jako męczennicy w ustawicznym rossole zostają tu nasi kapłani katoliccy, częścią dla Sakramentów świętych, których nie pozwalają administrować parafianom swoim panowie dziedziczni, częścią dla persekucyi od tak gromadnego heretyctwa“.
„Ażeby to jaśniej się pokazało, rzecz nie nowo piszę. Iż w tym dekanacie r. 1656 dnia 6 maja w Zbąszynie... Xiądz Jerzy Towarzewski archidiakon szremski, proboszcz zbąski, oficiał poznański, X. Jan Sobiński kanonik i kaznodzieja katedralny poznański przez tutecznych lutrów, dla nienawiści wiary i stanu kapłańskiego zamordowani. W Babimoście X. Wojciech Turopiecki, kommendarz, X. Marcin Paluszkowicz wikary we Trzcielu, X. Stanisław Wolsztinius, pleban, X. Michał Mochowicz, wikary ogniem umęczeni i upieczeni. W tym dekanacie nie nowina Xięży katolickie na drzewie po borach i lasach wieszać, jako na gruncie Rokitnickim Skwirzynianie zrobili, co jawnie dowodzi im z kommisij i dekretu królewskiego. W tym dekanacie tak wiele herezya dokazuje, że już nie tylko z parochij tego dekanatu wydzierają dusze predykanci, ale też i ze Śląska... oni tu do Polski, do tego dekanatu lud prosty awokują (sic) i onym tu błędy rosiewają. W tym dekanacie jest stek wszystkich zbiegów i wygnańców ministrów ze Śląska. W tym dekanacie, co się podoba któremu predikantowi czynić, to za pomocą i protekcyą niektórych synów koronnych wolno... A nie masz rozumiem kąta w Koronie Polskiej, gdzieby tak po miasteczkach i po wsiach korzeniła się herezya, jako w tym dekanacie, a to dla złości i ścisłości z pogranicznemi, takimże jadem zagrożonymi“
„Za tym idzie, że kościoły katolickie upadają, pasterze odbiegają... dla tych wilków drapieżnych, a oni nowych a nowych promotorów dostają. A jeżeli P. Bóg za bytnością tego przecudownego obrazu Naś. Panny łaski swej nie pokaże, bez wątpienia ztąd się otworzy wszystka zguba kościołów, a za tym, uchowaj Boże, i Ojczyzny (NB. pisał to w r. 1672). Prawda jest, iż w tym dekanacie nie nowina było niegdy pierwszym w Polszcze kacerstwom jako to Husitów Zwingljanów i Czechów zabiegać... bo prawowierni, szczerzy, starożytni katolicy, jedni pomarli, drudzy majętności heretykom poprzedawali, innych pozostałe dziatki, na zimno katolikami warzone“.
„W tym tedy, tak zarosłym tym chwastem dekanacie Zbąskim, w Opactwie Bledzowskim leży zdawna dobrze osiadła wieś Rokitno... W tej wsi w pośrodku jest pagórek piękny, na którym wybudowany był niedawno krzyżowy drewniany kościółek od Ich mościów Xięży Opatów Bledzowskich, zwłaszcza od Jego mości X. Dębińskiego i od Jego mości X. Teodora Pawłowskiego, poświęcony przez Jego mości X. Macieja Maryana z Kurska Kurskiego, biskupa enańskiego, sufragana poznańskiego w r. 1669 na cześć Ś. Michala Archanioła“.
„Do tego kościółka w Rokitnie złożony jest przecudowny obraz Naś. Panny przez Jaśnie Wielmożnego Jego mości Xiędza Kazimierza Jana Opaleńskiego, opata bledzowskiego, sekretarza Króla Jego mości, a to z różnych przyczyn, ale nadewszystko z osobliwego natchnienia Ducha świętego. Zostawał bowiem ten obraz naprzód w pokoju Jego mości w rezydencyi Bledzowskiej... Oddał go potem Jego mość do kościoła ojców swoich cystersiensów Bledzowskiego... wyjeżdżając do cudzych krajów i był ten obraz złożony na małym ołtarzu... powrócił trzeciego dnia i kazał sobie znowu on obraz przynieść. A mając wolę mieszkać przez dwie niedziele w Rokitnie żadną miarą nie mógł się zostać bez tego obrazu i kazał go sobie przywieźć i tu go dla uszanowania większego do kościółka tego na wielki ołtarz złożył. O czym gdy się ludzie dowiedzieli cudownym natchnieniem Boskim jako pszczoły do Matki poczęli się zbiegać, każdy swoie potrzeby ofiarować, łaski od tego obrazu świętego odbierać i onego cuda sławić. Ztąd i Jego mość Xiądz Opat widząc to i sam doznając tu w Rokitnie osobliwych lask i dobrodziejstw od Naś. Panny, radził się nas, różnych kapłanów tak świeckich jako i zakonnych, wespół zgromadzonych, dokądby miał i na które miejsce ten obraz destinować i oddać. A ponieważ tu już osobliwych dobrodziejstw i napomnienia Ducha świętego w Rokitnie dostąpił, i lud pospolity całe się do tego miejsca garnął, radziliśmy Jego mości jednostojnie wszyscy, aby od tego miejsca Rokitnickiego tego obrazu nie oddalał i owszem tu chwałę jego i cześć promowował, na co Jego mość przyzwolił. A jako różnemi a wielkiemi łaskami ten obraz dalej a dalej począł słynąć, postarał się Jego mość, aby jedna i druga kommissija od Jego mości Xiędza biskupa poznańskiego na uznanie prawdy o tych łaskach i cudach tego obrazu wyprawiona i wyprowadzona była.
Rozdział 4. Dekret deklaracyi od duchownej zwierzchności, aby ten obraz za cudowny być miał. „Jaśnie Wielmożny Jego mość Xiądz Stephan z wielkiego Chrząstowa Wierzbowski, biskup poznański, jako czuły i pilny pasterz na tę kommissyą zezwolił i naznaczył kommissarzów: Wielmożnego Jego mości Xiędza Wojciecha Dobrzelewskiego, proboszcza infułata łaskiego, archidiakona poznańskiego, scholastyka włosławskiego, gnieźnieńskiego i łęczyckiego kanonika, sekretarza Króla Jego mości Xiędza Stefana Moręskiego, świętej teologii doktora, kanonika i świętej Maryi Magdaleny proboszcza poznańskiego. Także przewielebnego w Chrystusie ojca X. Tomasza Młodzianowskiego soc. Jezu, wielkiego teologa i professora i mnie też niegodnego dziekana i proboszcza Zbąskiego (X. Jana Kazimierza Steczewicza, autora tej książki)“.
„Odprawiła się tedy pierwsza kommissya w Rokitnie, w domu i rezydencyi plebana tamecznego d. 11 miesiąca februarii, R. P. 1670, gdzie wiele ludzi godnych wiary doznawszy łask i dobrodziejstw od Naś. Panny w tym obrazie poprzysięgli to wszystko...“
„Druga kommissya nagruntowniejsze wyrozumienie tego wszystkiego i dla lepszej informacyi, aby snadź Kościół święty nie zdał się komu nagle w tak godnej materyi dekretować i płonnych rzeczy publikować, odprawowała się dnia trzeciego miesiąca marca w tymże roku 1670, na której znowu, i ciż niektórzy dawni i inni nowi świadkowie zapozwani przysięgali i którzy osobliwych łask, darów i cudów od Naś. Panny w tym obrazie doznali, tak jako w pierwszej kommissyi pytani i examinowani pod przysięgą zeznawali. Po których ścisłym examinie i wypytaniu konkludowali Ich mość panowie kommissarze i za słuszną rzecz uznali, aby te łaski miłego Boga przez ten obraz ludziom pokazane, nie zostawały pod korcem zatajone, ale żeby na większą cześć i chwałę Boską i Matki Jego Przenajświętszej, na zachęcenie serc ludzkich do czci Naś. Panny były publicznym dekretem ogłoszone i obwarowane. Na co Jego mość X. Infulat łaski, jako Judex deputatis specialissione ad hanc actum zezwolił... dekretował dnia pomienionego trzeciego marca...“
(Tu następuje dosłowny ten dekret w języku łacińskim).
„Który dekret przy zgromadzeniu i bytności wielu różnego stanu ludzi w kościele farskim Rokitnickim w dniu św. Kazimierza, to jest dnia czwartego marca z rozkazania pomienionego Jego mci X. Infulata łaskiego publikowany i dla wiadomości wszystkich ogłoszony tak przed ołtarzem wielkim, jako i z ambony przez mię X. Jana Kazimierza Steczewicza, dziekana i proboszcza zbąskiego“.
Rozdział 5. Okoliczności niektóre, tak z strony Jego mci X. Opata jako i inszych względem tego miejsca i obrazu. „Po tej deklaracyi, bacząc Jego mość Xiądz Opat, że się lud do tego obrazu świętego na każde święta bardzo wielki gromadzi, do spowiedzi świętej i komunij gromadno zbiega, a miejsce szczupłe nie może wszystkich według wczesności ogarnąć, zamyślił dać rozprzestrzenić on mały krzyżowy kościółek, jakoż tego zaraz roku znacznym kosztem rozprzestrzenił, chór większy przybudowawszy, wieżami przyozdobiony, cmentarzami nadstawiony, bo i nowy cmentarz dla ciał umarłych pogrzebu w osobności kazał postawić. Do tego rezydencyę dla siebie i dla kapłanów blizko tego kościoła wybudował, plebanią starą odnowił, tak że już teraz słuszna wygoda i wczas każdemu być może...“
Rozdział 6. Wprowadzenie tego obrazu i aniwersarz albo rocznica tego wprowadzenia. „Roku Pańskiego 1670 w samo święto Naśw. Panny Ofiarowania (który dzień dla osobliwych łask od Pana Boga odebranych jest w wielkiej obserwacij u Jego mości Xiędza Opata dzisiejszego Bledzewskiego) przyszła wiadomość z Warszawy, że najjaśniejszy Król Jego mość pan nasz miłościwy, affektuje ten obraz u siebie widzieć. Do czego że przystąpił wyraźny consens jaśnie wielmożnego Xiędza biskupa poznańskiego, jako loci ordinarii, wybrał się Jego mość X. Opat z tym obrazem do Warszawy i tam ten prześwięty obraz zostawał aż do expedycyi pańskiej na uśmierzenie i uskromienie buntów ukraińskich. Co tam za dobrodziejstwa i łaski ten obraz tak w Warszawie, jako i w drodze pokazował, wiadomo tym, którzy przytomni zostawali. Stanowszy tedy szczęśliwie Król Jego mość pod Lublinem i tam niektóre trudności uspokoiwszy pozwolił, aby ten ś. obraz (który bogato udarował) powrócił na miejsce do Rokitna...“
(Z tego powodu biskup poznański Stefan Wierzbowski wydał list pasterski, który tu przytaczamy.
„Stephanus de magna Chrząstów Wierzbowski, Dei gratia, episcopus poznan. Omnibus ad quos praesentes venerint, praesertim R. R. praepositis, parochiis, commendariis, eorunq. vicariis, tum et regularibus quibusuis, eorunq. superioribus in et diaecesim nostram existentibus, salutem in Domino. Recipit se iterum suam ad sedem Miraculosa magne Dei Matris Rokitnensis Imago e regiis penetralibus eo reducitur, unde non ita pridem ad vota serenissimi regis domini nostri clementissimi evocata fuerat. Augustissima haec nimirum caeli, terraeque domina, etiam nunc Poloniarum se declaravit Reginam, dum sua hac celebri Icone gratius oblutus regios, regiamq. augustale, recreare voluit. Misericordissima sese non uni loco notam probavit Matrem dum copiosissima per amplissimas Majoris Poloniae, vicinev. Silesiae regionis clargita in sibi devotos beneficia, eadem ducatui Masoviae impertiri dignita est. Quae etiam nunc novissime amplissimam regi serenissimo, ejusq. exercitui ad bellicam expeditionem, postquam exibuit benedictionem, Rokitnensem repetit stationem. Vos itaq. omnes per quorum parochias, ecclesia praedictam imaginem transire contigerit, serio requirimus quatenios venientem honorificentissime excipialis populo convocato cum processionibus obviam procedalis, in ecclesiis vestris reponi debita reverentia studeatis. Ubi vero ad ecclesiam Rokitensem pervenerit, quo majori devotione populisq. applausu excipiatur, devotionem quadriginta horarum commodo tempore institui et peragi concedimus. In quorum fidem praesentes manu nostra subscriptas, sigillo communivimus. Datum Lublini decima septima septembris. Anno domini millesimo sexcentessimo septuagesimo primo. Stephanus Wierzbowski episcopus poznaniensis“.
„A także X. Wojciech Dobrzelewski proboszcz infułat kolegiaty w Łasku, oficiał poznański, ogłosił 1671 r. 13 października z Poznania list zapraszający duchownych i księży na wprowadzenie tego obrazu.“
„W roku tedy pańskim 1671 dnia 21 novemb. w samo święto Naśw. Panny Ofiarowania stanął szczęśliwie ten obraz[7] na granicach Rokitnickich w kaplicy do tego wprowadzenia umyślnie wybudowanej. Ztamtąd dnia 22 novemb. w niedzielę ostatnią po świątkach przy zgromadzeniu wielu różnego stanu i kondycyi ludzi z applausem i triumfem godnym wprowadzony jest do kościoła parochialnego Rokitnickiego przez Wielmożnego Jego mości X. Wojciecha Dobrzelewskiego, proboszcza, infułata laskiego, archidiakona i officiała poznańskiego i tam na dawnym miejscu w ołtarzu wielkim nowo wybudowanym złożony. Mową kaznodziejską Wielebnego X. Thomasza Młodzianowskiego soc. Jezu, theologa podczas Mszy wielkiej przywitany i do pospolitego cudów wyrozumienia pięknie zalecony“.
„A że na ten czas krótki dzień bywa i dla zimnych niepogód mniej sposobny do nabożeństwa, przeto dla lepszej wczesności i wygody ludziom na potym, naznaczył Jego mość Xiądz Officiał poznański aniwersarz albo rocznicę tego wprowadzenia w niedzielę czwartą po Wielkiej nocy dorocznie aby się odprawowała. I tak zaraz tejże niedzieli po Wielkiej nocy zacznie się ta rocznica odprawować“.
Po tem (str. 141) następuje opis doznanych cudów przy tym obrazie, a w końcu (str. 269) dodano pieśni o tym obrazie: 1) „Panno Matko jedynego Boga...“, 2) „Obrono granic Królestwa Polskiego... tronu Sarmackiego“ i 3) „Łódź chleb żywota piastująca z nieba“.
IV. Z powyższej z roku 1672 relacyi widać, że cudowny ten obraz Matki Bożej przed umieszczeniem go w kościele w Rokitnie, był w posiadaniu X. Kazimierza Jana Opalińskiego, opata Cystersów w Bledzewie (urodzonego 1636 r.), a przedtem miała go matka jego Katarzyna, córka Bogusława (nie Wacława, jak w tekście) Leszczyńskiego, podkanclerzego (nie kanclerza jak w tekście), urodzona 1600, a zmarła 1664 r. d. 21 maja. Od kogo zaś otrzymała? czy od ojca swego Bogusława Leszczyńskiego, czy od męża Piotra Opalińskiego, wojewody kaliskiego, który miał ten obraz z Włoch przywieźć — niema wyraźnej pewności. Napis atoli na odwrotnej stronie tego obrazu, wyżej przytoczony, zdaje się wskazywać, że obraz ten należał do Stabickiego, który go dał Maciejowi Dąbrowskiemu, archidiakonowi kruszwickiemu, proboszczowi w Służewie. O Stanickim co za jeden — niewiadomo. (W notatkach bibliogr. Estreichera Staniccy mieli nazwę Hey). Co zaś do Macieja Dąbrowskiego, archiadiakona kruszwickiego, nasuwa się przypuszczenie, że to jedna osoba z X. Maciejem Dąbrowskim, archidiakonem kaliskim, który żył za czasów Stefana Batorego i Zygmunta III i był autorem wydanej r. 1600 książki: Recepta na Taumatochie, pod pseudonimem Bartłomieja Panciusza. Mógł on wpierw być archidiakonem kruszwickim, a później zostać kaliskim archidiakonem. W takim razie obraz ten już był przed rokiem 1600. Jak się zaś później dostał Leszczyńskim?
O dawności tego obrazu świadczy, że malowany na drzewie i że roku 1672 już był uszkodzony i na obrazie była już kresa.
Co zaś do X. Opalińskiego opata, to ten w r. 1680 został koadjutorem biskupa poznańskiego, a w r. 1681 został biskupem warmińskim i umarł r. 1693 i pochowany w grobach kościoła w Łąkach Bratyańskich, gdzie jest także cudowny obraz Matki Bożej. Portret opata Opalińskiego ma być w zakrystyi kościoła w Rokitnie. Życiorys jego podaje Korytkowski: Prałaci T. III, str. 156.
Przytaczamy i ten szczegół, że ojcem opata był ów dzielny wojownik Piotr Opaliński (przedtem wojewoda podlaski później kaliski), który w Danii z Czarneckim gromił Szwedów, matka zaś opata — Katarzyna Leszczyńska — miała brata Bogusława, który był biskupem łuckim i drugiego Rafała, podskarbiego kor., który był ojcem króla Stanisława Leszczyńskiego. Opat więc był ciotecznym bratem tego króla.


BIBLIOGRAFIA.

1672. Steczewicz X. Jan Kazimierz — Skarb Nieprzebrany... Obraz cudowny N. P. Maryi w Opactwie Bledzewskim Rokitnickiej, in 12o, 1672, Poznań (jest u XX. Czartoryskich).
Dzieło to wydane zostało nakładem Ludwiki Opalińskiej, córki Krzysztofa Opalińskiego, wojewody poznańskiego, a żony Piotra Opalińskiego, wojewody łęczyckiego, brata X. Kazimierza Jana Opalińskiego, opata bledzewskiego. Na jej pogrzebie r. 1677 miał kazanie X. Tomasz Młodzianowski. Jezuita, które jest w t. 4-tym jego kazań.
1676. Ten Steczewicz, jak wyżej podaliśmy, należał do komisyi do zbadania cudów przy tym obrazie wyznaczonej od biskupa pozn. Tegoż dzieła drugie wydanie wyszło r. 1676 w Poznaniu p. t. Historya obrazu N. P. M. w Rokitnie.
1766. Tegoż dzieła pod takimże tytułem trzecie wydanie w Poznaniu r. 1766.
XVII w. Modlitwa do Najświętszej Panny Maryi Rokitnickiej, in 8o drzeworyt — xylograf, z końca wieku XVII, znajduje się przy notach Žegoty Paulego o cud. obrazach w Bibliotece Jagiellońskiej, unikat.
1677. Młodzianowski Tomasz, Jezuita, dzieło swoje Recollectiones z r. 1677 wydał z taką dedykacyą: Beatissima V. Maria Inclivo Rokitnensi albatiae Bledzeviensis miraculis sublimissima.
Młodzianowski w swoim czasie znakomity kaznodzieja, jak wyżej przytoczyliśmy, należał także do komisyi wyznaczonej do zbadania cudów przy tym obrazie, miał kazanie podczas uroczystego wprowadzenia obrazu do kościoła w Rokitnie i przy konsekracyi X. Kazimierza Opalińskiego, opata bledzewskiego na biskupa sufragana poznańskiego, która się odbyła 1680 r. w Warszawie w kościele św. Jana w obecności króla Sobieskiego.
Ob. Załuski: Polska w obszernych wiadom. Część III (lubo mylnie ten obraz Cystersów odnosi do Rokitna pod Warszawą, gdzie także jest cudowny obraz M. B. na wzór częstochowskiego — Łukaszewicz: Krótki opis kościołów II, 379. — Tygodnik Katolicki (grudzień) 1860, N. 6, str. 44. — Chociszewski, Pielgrzymka, 1882, str. 293. — Archiwum Jabczyńskiego II, 66. — Przyjaciel Ludu, X, 54. — Barącz, N. 323. — Słownik Geogr. IX, 713 (wiele szczegółów). — Apost. S. J. r. 1880, str. 300. — Scherer Henricus S. J. Allas Marianus 1702, pars III. — Archiwum przy kościele w Rokitnie posiada dokumenta dotyczące się obrazu cudownego, które Korytkowski oglądał, III, 157, przypisek 8. —Szematyzm Korytkowskiego, str. 271 — 1755. Opitz Steph. Tributum Pilosophicum... B. V. Mariae in Effigiae Rokitnensis... inf. Poznan.


IKONOGRAFIA.

Obraz cudowny na drewnianej tablicy przedstawia Matkę Bożą w pół osoby, głowa okryta welonem, cokolwiek zwrócona ku lewej stronie. Obraz w przeciwnej stronie dwoma drewnianymi „szpaszkami“ (sic) ujęty — wysokości 46 cm, szerokości 36 cm.
1) Najdawniejsza z w. XVII rycina (unikat) znajduje się w Muzum XX. Czartoryskich, z której dołączono tu reprodukcyą. W górze nad głową na taśmie napis: Cistercii Bledzewi = Deus et solatium; w dole napis: Imago Rokitnensis Miraculosa. Ryciny tej wysokość 20 cm., szerokość 15 cm. 2 mm. (w dole widok Rokitna).
2) Drzeworyt z XVII w. z podpisem w dole Imago B. V. Miraculosa Rokitnensis, a w górze: In Polonia.
3) Toż: Strachowski sculpsit in 8o. 4) In 8o drzeworyt stary z napisem: Effigies Miraculosa Beatae Virginis Mariae clari collis Rokitnensis (jest w zbiorach Tow. Przyj. Nauk w Poznaniu).
5) Effig. miraculosa imaginis B. V. Mariae clari collis Rokitnensis in Regno Poloniae. Tob. Steck et fecit Cra. (U Ambrożego Grabowskiego).
5) Ma być także przy dziele Drews’a Jana: Distractiones, Brunsberge r. 1701. (Imago B. V. miraculosa Rokitnensis in Polonia).
6) Nowoczesne obrazki małe kolorowane i czarne, niektóre z widokiem kościoła; najlepsze wydane przez Wilczyńskiego w albumie wileńskim, staloryt A. Oleszczyńskiego.
7) Jest także dobry drzeworyt X. Polkowskiego..


Wykaz miejscowości, w których znajdują się cudowne obrazy Matki Bożej.
A. W Gnieźnieńskiej Archidyecezyi:

1) Broniszewice. 2) Czermin. 3) Dąbrówka. 4) Gołącz. 5) Górka. 6) Gościeszyn. 7) Górowo. 8) Imielno. 9) Kcynia. 10) Kiszkowo. 11) Kretków. 12) Kuczków. 13) Łabiszyn. 14) Łobzenica. 15) Markowice. 16) Ostrowo. 17) Panigrodz. 18) Pieranie. 19) Pobiedziska. 20) Skalmierzyce. 21) Skrzebowa. 22) Strzelno. 23) Szczepanowo. 24) Szczury. 25) Szubin. 26) Tursk. 27) Waweln. 28) Żegocin. 29) Żnin.

B. W Poznańskiej Archidyecezyi;

1) Babimost. 2) Benice. 3) Białcz Stary. 4) Biechowo. 5) Borek na Zdzieżu. 6) Buk. 7) Charbielin. 8) Czempin. 9) Głogówko pod Gostyniem. 10) Gołaszyn. 11) Górka Duchowna. 12) Gostyń. 13) Grembanin. 14) Grodziszczko. 15) Jurkowo. 16) Kołaczkowice. 17) Kolniczki. 18) Kościan. 19) Kozmin. 20) Lubosz. 21) Lutogniew. 22) Lutom. 23) Lutynia. 24) Marcinków. 25) Mądre. 26) Meletyn. 27) Obrzysko. 28) Obra. 29) Odolanów. 30) Opatów. 31) Oporowo. 32) Osieczno. 33) Oporowo. 34) Pempowo. 35) Poznań: a) w kościele Dominikanów w kaplicy Różańcowej; b) w kośc. farnym, przy wejściu na lewo; c) w kośc. Franciszkanów; d) w kamienicy przy ul. Stolarskiej Nr. 5 na drugiem piętrze; e) w kośc. Karmelitów trzewiczkowych Bożego Ciała; f) tamże drugi obraz; g) w b. kośc. Karmelitów Bosych (kościół obrócony na luterską kirchę); h) w b. kośc. Karmelitanek bosych. 36) Rokitno. 37) Rosko. 38) Rożnowo. 39) Rydzyna. 40) Skrzetusz. 41) Smolice. 42) Sobota. 43) Stężewo. 44) Święciechowa. 45) Swierczyna. 46) Szamotuły. 47) Tulce. 48) Wieleń. 49) Wieluchowo. 50) Wilkowo. 51) Włościejewki. 52) Wozniki. 53) Wschowa. 54) Żabno. 55) Żytowiecko. 56) Zakrzewo.






  1. Zły duch jako lew ryczący krąży, szukając kogoby pożarł.
  2. I tak w roku 1521 żołnierze z Brandenburgii, wpadłszy do dóbr Cystersów, wszystkie wsie do ich opactwa należące spalili i splądrowali, wszystkie sprzęty zrabowane unieśli, a z folwarków uprowadzili: koni 11, wołów 80, krów 60, owiec 1.500, świń 180 i sam tylko Bleszów, rezydencya Opatów, od spalenia okupił się 30-stu dukatami.
    Napady te zbójeckie Niemców na słowiańskie i polskie kraje datują od najdawniejszych czasów. Sami niemieccy kronikarze, jak Helmold, w najjaskrawszem świetle je przedstawiają — jako hańbę narodu niemieckiego. Niepomni na to, niebaczni Polacy sami na największe swoje nieszczęście sprowadzili Krzyżaków i później pozwolili im sekularyzować się i zluteranić i utworzyć państwo, które było zarodkiem cesarstwa dziś niemieckiego.
    Ci, co sądzą, że możebna z Niemcami transakcya i jakiś modus vivendi, srodze się mylą, albo raczej pozorem tym osłaniają swoją małoduszność, przez lenistwo nie chcąc zdobywać się na odpór, a właśnie brak tego odporu ze strony Polaków zawsze był siłą Niemców. Na pochyłe drzewo i żaby skaczą, jak mówi przysłowie.
  3. A i po podziale Polski straszne, przerażające zaślepienie i kołowacizna umysłowa owładnęła była mężami stanu i literatami, którzy widząc jak Niemcy i Moskale dla zniszczenia narodowości polskiej prześladowali w Polsce katolicyzm, sami w imieniu jakoby patryotyzmu i nauki występowali przeciw Kościołowi nienawistnie i zuchwale, a natomiast popisywali się ze swojemi sympatyami dla herezyi (ostatniemi czasy dla Towiańszczyzny), a nawet i dla żydowstwa, jak naprzykład ów sławny mąż stanu Wielopolski, który z największą kokieteryą przyjmował rabinów żydowskich, a duchowieństwu katolickiemu publicznie, po grubiańsku śmiał urągać.
  4. Czyż ich przodkowie, przekazując im, poświęceniem się dla Polski otrzymane majętności, dali im prawo wyprzedawania tych majętności nieprzyjaciołom Polski? Nie dali i nie mogli dać im tego prawa. Więc bezprawnie przedawali ziemie polskie kolonistom niemieckim czynili więc to i czynią po złodziejsku.
  5. Rokitno jest w dyecezyi poznańskiej. Jak to wytłumaczyć, że ksiądz wyszedłszy z seminaryum poznańskiego nie umie mówić po polsku i znowu, że nieumiejący mówić po polsku, może otrzymać w tej dyecezyi beneficium i nadto być dziekanem?! Może być w tym dekanacie wiele Niemców, ale wiele jest także i Polaków. Dekanat ten ma 20 parafii i kościołów filialnych 16, katolików 38.248. Wedle szematyzmu Korytkowskiego z roku 1888 w tym czasie nie było w Rokitnie wikaryusza, chociaż do tej parafii należą kościoły w Chemsku, Kalsku i Twierdzelenie. Więc Polacy w tej parafii nie mieli nawet przed kim się spowiadać, ponieważ był tylko jeden ksiądz proboszcz i ten nie umiał wcale po polsku? Takiego wypadku nawet pod Moskalem niema.
  6. A nie śmieszne Rokitten, jak go Niemcy na przekór Polakom złośliwie przezywają. Jest to wielka nieuczciwość i głupie barbarzyństwo nie uszanować odwiecznej miejsca nazwy, przekręcając ją umyślnie i uparcie po swojemu.
  7. Łukaszewicz Józef w dziele swojem: Obraz Miasta Poznania, str. 344, mówi: „Rok 1671, dnia 18 października przyniesiony został do Poznania z Rokitnicy (powinno być z Rokitna) obraz cudowny Matki Boskiej. Na spotkanie wyszło wszystko duchowieństwo świeckie i zakonne za miasto w uroczystej processyi z chorągwiami, wszystkiemi cechami i mnóstwem wielkim ludzi“ — (dodaje: akta kapituły).
    Lecz oczywiście Łukaszewicz źle wynotował z tych akt kapituły, bo nie z Rokitna do Poznania przywieziony był cudowny obraz, lecz w powrocie z Warszawy przywieziony do Poznania, z Poznania następnie do Rokitna został wyprowadzony. Może właśnie to przywiezienie z Warszawy nastąpiło właśnie dnia 18 października





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Edward Nowakowski.