W zwierciadlanym domu/Rozdział dwunasty

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Lewis Carroll
Tytuł W zwierciadlanym domu
Podtytuł powieść dla młodzieży
Rozdział Cóż za sen…
Wydawca Wydawnictwo J. Przeworskiego
Data wyd. 1936
Druk Drukarnia „Linolit“ Warszawa
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Janina Zawisza-Krasucka
Ilustrator John Tenniel
Tytuł orygin. Through the Looking-Glass
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ROZDZIAŁ DWUNASTY
CÓŻ ZA SEN…

– Wasza Królewska Mość nie powinna mruczeć tak głośno, – zawołała Ala, przecierając oczy i zwracając się do kociaka z szacunkiem, lecz głosem surowym. – Obudziłeś mnie. Ach! Cóż za cudowny miałam sen! I byłeś wszędzie ze mną, Kiciu, wędrowałeś ze mną po całej Zwierciadlanej Krainie. Czy zdawałeś sobie z tego sprawę?
Koty mają nieprzyjemny zwyczaj (jak słusznie zauważyła Ala), że zawsze, gdy się do nich mówi, nie odpowiadają, tylko mruczą.
– Żeby chociaż mruczały na „tak”, a miauczały na „nie”, czy coś w tym rodzaju, to wówczas możnaby się było jeszcze trochę orjentować! Ale jak można prowadzić z kimś rozmowę, jeżeli ten ktoś na wszystko jednakowo odpowiada?
Właśnie i teraz czarny kociak mruczał tylko i trudno było odgadnąć, czy mówił „tak”, czy „nie”.
Ala poczęła czynić poszukiwania wśród figur szachowych rozrzuconych na stoliku i znalazła wreszcie Czarną Królową. Wówczas przyklękła na dywaniku przed kominkiem i postawiła Królową przed czarnym kociakiem.

– Spójrz, Kiciu! – zawołała, klaszcząc w dłonie z radością. – Przyznaj się, że podczas snu byłeś zaklęty w tę figurkę!
(„Ale kociak wcale nie patrzył na mnie,” opowiadała później swej siostrze. „Odwrócił nawet głowę, udając, że figurki nie widzi. Widziałam jednak, że był trochę zawstydzony, więc domyśliłam się, że istotnie we śnie był Czarną Królową.”)
– Usiądź na chwilę, kochanie! – zawołała Ala, śmiejąc się wesoło. – Zastanów się najprzód, zanim zaczniesz mruczeć. W takich razach zawsze należy zyskać na czasie, pamiętaj! – chwyciła kociaka i ucałowała go serdecznie. – Zaszczyt to dla ciebie nielada, żeś był Czarną Królową.
– Śnieżko, moja najdroższa! – ciągnęła po chwili dalej, patrząc przez ramię na białego kociaka, którego matka jeszcze ciągle myła. – Kiedy wreszcie Dina ukończy tę toaletę Waszej Królewskiej Mości? Ciekawe! Prawdopodobnie dlatego Biała Królowa we śnie wydała mi się taka nieporządna i niegospodarna. Dino! Czy wiesz, że w tej chwili właśnie myjesz Białą Królową? Naprawdę zaszczyt spotkał cię nielada.
– A czem była Dina podczas snu? – zastanowiła się Ala, sadowiąc się wygodnie i opierając głowę na dłoni, aby łatwiej obserwować koty. – Powiedz mi, Dino, czyś była Wańką-Wstańką? Sądzę, że tak, chociaż lepiej nie wspominaj o tem swoim przyjaciołom, bo sama nie jestem tego pewna.
– Ale Kiciu drogi, jeżeli rzeczywiście wędrowałeś ze mną po Zwierciadlanej Krainie, to dużo ciekawych rzeczy widziałeś i dużo nasłuchałeś się wierszyków! Jutro musisz mi to wszystko powtórzyć podczas śniadania, a ja ci zadeklamuję raz jeszcze wierszyk „Mors i Cieśla” i popłaczemy obydwoje nad losem nieszczęśliwych Ostryg.
– Trzeba się tylko zastanowić, Kiciu, kto właściwie śnił o tem wszystkiem. Pytanie to jest bardzo poważne i muszę ci zwrócić uwagę, żeś nie powinien w tej chwili lizać łapek, bo mógłby ktoś pomyśleć, że cię Dina wcale dzisiaj rano nie myła! Widzisz, Kiciu, ten sen musiałam mieć ja, albo Czarny Król. Był on częścią mego snu oczywiście, ale później ja byłam częścią tego, co jemu się śniło! Czy to był istotnie Czarny Król, Kiciu? Byłeś przecież jego żoną, więc powinieneś wiedzieć... Ach, Kiciu, pomóż mi rozwiązać tę zagadkę! Łapki masz i tak czyste, więc możesz je umyć później!
Lecz czarny kociak nie był widocznie w nastroju, bo dalej z namaszczeniem lizał swe łapki, udając, że nie słyszy zapytania Ali.
A może wy wraz z Alą postaracie się rozwiązać tę zagadkę?

KONIEC


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Charles Lutwidge Dodgson i tłumacza: Janina Zawisza-Krasucka.