Trzej Królowie jadą z królewską paradą
Z dalekiej krainy do Dzieciny;
Wiozą mirę z Saby, kadzidło z Araby,
Złoto od Mogola, dań dla Króla: Wara, chłopy, od tej szopy, Bieżcie wprzódy do swej trzody,
Bo Królowie dary wiozą na ofiary
Niemowlęciu-Bogu, już są w progu.
Gdy przyszli do Pana, padli na kolana,
Złożyli korony na ukłony,
I oddali dary, aż się Józef stary
Zadziwił bez miary z tej ofiary; Józef powie: Dość, Królowie, Na tém złocie przy ochocie.
Dziecina oczkami, skazuje rączkami
I mile przyjmuje, nie brakuje.
My za Królmi temi idźmy z dary swemi,
Przywitajmy Panię, na co stanie,
Złóżmy Zbawcy swemu na świat zrodzonemu;
Pokłon jako Bogu w szopy progu, Ukorzone i skruszone Serca dajmy i błagajmy,
By tu błogosławił, potem w niebie stawił,
Byśmy Go chwalili, wiecznie żyli, Amen.