Tajemniczy opiekun/List IV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Tajemniczy opiekun |
Wydawca | Bibljoteka Groszowa |
Data wyd. | 1928 |
Druk | Polska Drukarnia w Białymstoku Sp. Akc. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Róża Centnerszwerowa |
Tytuł orygin. | Daddy-Long-Legs |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Drogi Pajączku-Długonogi.
Czy słyszał pan o Michale Aniele? Był to słynny artysta, który żył we Włoszech w średnich wiekach. Wszystkie słuchaczki na kursie literatury angielskiej wiedziały, jak się zdaje, o nim i cała klasa śmiała się ze mnie, bo myślałam, że to był jakiś archanioł. No, proszę, powiedz pan sam, czy to nie brzmi, jak archanioł? Cała bieda z tem kolegjum, że musimy wiedzieć o całem mnóstwie rzeczy, których nigdy nie uczyłyśmy się. Bywa to często mocno kłopotliwe. Ale teraz już jestem mędrsza: jak tylko dziewczęta zaczynają mówić o rzeczach, o których nigdy nie słyszałam, siedzę cicho, a potem lecę do encyklopedji.
Pierwszego zaraz dnia strasznie się zblamowałam. Ktoś wspomniał o Maeterlincku, a ja, nie dosłyszawszy, że mowa o mężczyźnie, zapytałam się, czy to która z Nowicjuszek. Opowiadano sobie o tem we wszystkich klasach. Obleciało to jako dowcip całe kolegjum. A jednak na wykładach orjentuję się nie gorzej od innych, a nawet lepiej od niektórych!
Chciałby pan wiedzieć, jak urządziłam swój pokój? Mam istną symfonję żółto-bronzową. Ściany pomalowane są na pomarańczowo, do tego dokupiłam żółte satynkowe zasłony i takież pokrycia na poduszki, mahoniowe biurko (okazyjnie, za trzy dolary) trzcinowy fotel i bronzowy dywan z plamą atramentową pośrodku. Na tej plamie stawiam zawsze krzesło.
Okna umieszczone są wysoko, tak że ze zwykłego krzesła nie można wyjrzeć przez nie. Poradziłam sobie w ten sposób, że odśrubowałam lustro z grzbietu biurka, obciągnęłam wierzch materją i przysunęłam tak sporządzony mebel do okna. Niech pan sobie wyobrazi, że utrafiłam akurat wysokość. Wyciągam szuflady, robię z nich stopnie i w ten sposób włażę na górę. Bardzo wygodne urządzenie.
Sallie McBride pomogła mi wybrać pojedyńcze sztuki mebli na licytacji u Senjorek. Mieszkała w prawdziwym domu przez całe życie i zna się na umeblowaniu. Nie może pan sobie wyobrazić, jakie to zabawne chodzić po sklepach, kupować, płacić prawdziwym banknotem pięciodolarowym i jeszcze dostawać resztę — dla kogoś, kto nigdy w życiu nie miał w ręku więcej, niż niklową monetę. Zapewniam pana, drogi Opiekunie-Ojczulku, że umiem cenić odpowiednio pensję, którą mi wyznaczyłeś.
Sallie jest najbardziej towarzyską istotą na świecie, a Julja Rutledge Pendleton najmniej. Nie do pojęcia, jak mógł pan Kierownik dokonać podobnego połączenia w doborze współmieszkanek jednego pokoju. Moją kochaną Sallie bawi wszystko, nawet śmieszy, Julję zaś wszystko nudzi i nuży. Nie umie nigdy zdobyć się na najlżejszy wysiłek, aby być uprzejmą. Jest przekonana, że sam fakt należenia do rodu Pendletonów wystarczającym jest paszportem do nieba, bez potrzeby zdawania uprzedniego egzaminu. Julja i ja jesteśmy z przyrodzenia nieprzyjaciółkami. Ale dość tego. Wyobrażam sobie, z jaką niecierpliwością czeka pan, aby nareszcie dowiedzieć się, co studiuję.
I. Łacina. Druga wojna Punicka. Hanibal i jego zastępcy rozpięli wczoraj wieczorem namioty nad jeziorem Trazymeńskiem. Przygotowali zasadzkę na Rzymian i dzisiejszego rana, o czwartej zmianie straży, rozegrała się bitwa. Rzymianie w odwrocie.
II. Francuski. 24 stronice z „Trzech Muszkieterów“ i trzecia konjugacja czasowników nieregularnych.
III. Geometrja. Skończyłyśmy walce; teraz przechodzimy ostrosłupy.
IV. Angielski. Stylistyka. Mój styl zyskuje z każdym dniem na jasności i zwięzłości.
V. Fizjologja. Doszłyśmy do trawienia. Na przyszłej lekcji — żółć i trzustka.
Pańska, na najlepszej drodze stania się wykształconą,