Przejdź do zawartości

Sztab (Tuwim, 1918)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Julian Tuwim
Tytuł Sztab
Pochodzenie Pro Arte et Studio R. 3, z. 11
Redaktor Edward Bóye
Wydawca Edward Bóye
Data wyd. 1918
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Sztab.
1.

Puste, ciche, bezludne ulice.
Noc. Blask biały elektrycznych lamp.
Cicho.
Lampy świecą, jak srebrne księżyce,
I poświatę na chodniki leją,
Błyszczą szyny, a domy bieleją,
Domy równe, wysokie, milczące:
Z tej strony rząd — i z drugiej rząd.

A z dali, z dalekiego krańca,
Z dalekiego rynku u wylotu,
Pędzą czerwono-złote słońca,
Pędzą cicho.
— Coraz większe. (Suną bez szelestu).
— Coraz bliżej. (Snopy światła niosą).
— Coraz szybciej. (Psswiu-u! Psswiu-u-u!)
Trąbka: tru-tu-tu-tu!

Elegancko, elastyczne przemknęły.
Zostawiły swąd i dym białawy,
Zostawiły w oczach poblask krwawy,
Zniknęły.

2.

Czternaście samochodów otwartych,
A piętnasty, zamknięty, na przedzie,
Popędziły szosą wyboistą.
Sztab na pozycje jedzie.
W pierwszym — dwaj siwi i dwaj młodzi.

Milczą. Palą.
W innych — sami młodzi.
Wyjeżdżają na pozycje z Łodzi,
Na front, gdzie armaty walą,
Gdzie trajkocą piekielne maszyny,
Gęsto warczą twarde karabiny...
Pędzą.

3.

Siedzieli przy stołach, schyleni
Nad mapami, planami wielkiemi,
I pisali, kreślili, znużeni,
Gorączkowo, twórczo zamyśleni:
„Cembrowice“, „Żelazna“, „Makówek“.
Trzeci korpus na zachód, do Płońska,
Do ataku dywizja dragońska,
Von Borgovius z swym pułkiem niech wraca,
Von Kolmacky niech czeka w Miedzinie.
Wrzała praca, gorączkowa praca,
Pukał, stukał aparat na stole,
Dzwonił cicho dyskretny telefon:
„Osaczeni. Sześć. Osiem. A. — w kole“,
Na pasemku literki skakały,
Chorągiewki na mapach sterczały,
To szły naprzód, to wtył, to wpółkole...
...Pukał, stukał aparat na stole.

4.

Nagle – siwy z purpurowym lampasem
Zmarszczył brwi, do ust palec przyłożył.
Suchą dłonią mocnej ścisnął słuchawkę...
W aparacie coś pękło z hałasem,
Zabębniło, zadudniło, zadrżało,
(W młodych serce zamarła, omdlało,
Wznieśli oczy i wparli w swego – – –)
„Meine Herren, die Linie durchbrochen...“
(Dolna warga, jak wprawiona w drgawkę)
– Coś cisnęło się nagłym popłochem! —
Ktoś na mapie czerwonym ołówkiem
Krąg nakreślił nad samym Makówkiem,
Ktoś papiery pakował do teki,
Ktoś gdzieś krzyknął, ktoś bardzo daleki,
Jakiś wzrok, jakiś gest, jakieś słowo —
...Ktoś pospiesznie przekładał przez ramię
W futerale lornetkę polową...

Juljan Tuwim.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Tuwim.