Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 321.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pewne jak teraz, posełano je najczęściéj chłopami albo i babami od wsi do wsi. A jak się mało na nie spuszczać można było, wiedziałem to ztąd, że razu jednego przed kilku laty, przejeżdżając rankiem przez jedną wieś, wstąpiłem do karczmy i wszedłszy zaraz spostrzegłem torbę jakąś skórzaną leżącą na szynkwasie, którą chłopi ciekawie oglądali; pytam też: co by to była za torba? powiadają mnie: — Ej! to proszę Jegomości, sztafeta tu piła i tańcowała przez całą noc i zapomniała ją tu na ławie. Posełajże tu co sztafetą, kiedy ona pije i tańcuje po karczmach! Widziałem tedy, że już inaczéj nie może być, tylko Węgrzynek musi temu dać radę. Jakoż kazałem mu wziąść moje lejcowe konie, wozik nająłem leciuteńki w mieście i wyprawiłem go do Bukowa. Ołtarzowskiemu opisałem całą rzecz aż do najdrobniejszych szczegółów, jedno tylko to zataiłem, że ja tu umyślnie się zatrzymuję dla tego, i udałem mu w liście tak, że mam tu sprawy jakieś w Krajzamcie. A to wszystko dla tego, żeby się już nic ani na mnie, ani na moją opinię nie oglądał, tylko swoim własnym instynktem się rządził.