Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 295.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak jest, Mości Dobrodzieju.
— JW. Starosta Bachtyński zaprasza Pana Dobrodzieja dzisiaj na noc i jutro na objad do siebie, i bardzo prosi, ażebyś Pan Dobrodziéj mu nie odmawiał, — mam tu nawet wózek z sobą i mogę Waszmości ofiarować wygodne w nim miejsce.
— Bardzo sobie umiem cenić ten zaszczyt, — odpowiedziałem, — który mnie od JW. Starosty spotyka, ale trudno mi będzie jemu zadość uczynić, bo się tylko na kilka dni wybrałem, a gospodarstwo z niecierpliwością wyczekuje mego powrotu.
— Ej! cóż tam gospodarstwo! — odpowie szlachcic, — toż to Waszmości tylko jeden dzień zrobi różnicy w drodze. Dzieduszyce ztąd o trzy milki i to nie wielkie, a Starosta by bardzo był frasobliwy.
— A no, to niechże i tak będzie; pojadę, ale już swego wozu trzymać się będę, bo go tak nie mogę zostawić, a drogi to mi się łatwo dopytać.
I pożegnałem się z szlachcicem, sam zaś kazawszy prędko popaść, wyruszyłem do Dzie-