Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 247.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tłumok został, jakoż i moje niektóre rzeczy i pistolety i trochę pościeli i kilkadziesiąt dukatów, które miałem w woreczku. Szkatułka szczęściem była w wielkim tłumoku i ocalała, bo inaczéj zostalibyśmy się byli bez grosza.
Ołtarzowski jeszcze jaką chwilę płakał i desperował, ale napędziłem go aby się ubierał, bo już dniało i nie było czego tam wyczekiwać. W mgnieniu oka też obmyliśmy się z owych suchych razów, które nam się tam oberwały i ubraliśmy się jak stój. Więc Węgrzynek zabrał rzeczy i poszedł je nazad pakować, my zaś zasiedliśmy do gorzałki, chleba i jaj, których nam żyd arendarz dostarczył. Ale ledwieśmy po jednym jaju zjedli, wpada Węgrzynek i rzecze:
— Panie! to hultajstwo wraca nazad od Błonia.
Przyskoczyliśmy do okna, iście jadą, — dziewięciu ich było obdartusów na chudych szkapach.
— No! to i jeszcze raz trzeba się będzie bić z nimi; — rzecze Ołtarzowski.
— Ej! pojadą podobno za nami ku Stryjowi.