Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 223.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Co to zaraz ze sądem? co to zaraz z zajazdem? Ja wiem, że to u was nie wielka rzecz, zgubić człowieka, kiedy się uweźmiecie, — ale to wiedzcie, że mnie nie tak łatwo zgubić jak się wam zdaje, bom ja Ostrowski i u mnie także jest ostro!
— No, no, — odpowiem ja, — ani jednego Tępowskiego niemasz między nami.
— Ale jednak ja się wam wytłómaczę. Oto ja córki mojéj nie dla tego panu Ołtarzowskiemu nie daję, żebym go za lada jakiego szlachcica miał mieć, broń mnie Boże! ale dla tego, że ja mam w tém inne widoki... bo to widzicie.... pan Starosta jest wdowiec, żenić się chce, więc by to z czasem mogło co z tego być.
— Tfu! — rzeknę na to do Ołtarzowskiego, — otóż to ci panowie ani pomyślą, jak sobie tém szkodzą, że hołotę przypuszczają do konfidencyi! co się to im nie roi po głowach!
— Ale bo Waszmość nie wiesz, w jakiéj ja jestem ze Starostą przyjaźni!
— Ale bo Waszmość widzę nie wiesz, — odpowiem ja na to, — że się Staroście ani śni o