Przejdź do zawartości

Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 211.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w poniedziałek już porozpędzam wszystką hołotę moją na cztéry wiatry i Ostrowskiego już kaduk weźmie, bo ot już przyjechali po niego.
— Kto przyjechał JW. Panie?
— A nie widziałeś wczoraj? ot! ci dwaj, którzy się powiadają być szlachtą z Mazurów. Jeden się zwie Ołtarzowski, a drugi Nieczuja; słyszałeś ty, żeby Ołtarzowski mógł być szlachcicem, przecie to jasna, że to popowicz? a Nieczuja?.... mógłby to może i szlachcic być, ale gdzież szlachcic taki nadęty jak ksiądz? wczoraj ani nogą nie ruszył.
— Ot! cóś JW. Pan gadasz! i Ołtarzowski szlachcic jest, i dobry szlachcic od Pińskich błót, i Nieczuja nie gorszy; wielki to niegdy był ród w Sandomierskiém, ale zubożał.
— Ba! jeden zubożał, a drugi nigdy nie miał nic, — co mi to za szlachta! to i moje muzykanty tacy sami, oko w oko, jeszcze o tyle lepsi, że umieją grać i żadnemu z nich nie przychodzi na myśl, starać się o córkę szlachecką dobrego domu.
— Co JW. Pan gada! Lepiéj by zrobił p. Ostrowski, gdyby Ołtarzowskiemu córkę choć-